|Rozdział 1|

811 93 70
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stres nie był obcym uczuciem dla [_], odczuwała go bardzo często

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stres nie był obcym uczuciem dla [_], odczuwała go bardzo często. Czasami nawet z najgłupszych powodów, jak kiedy musiała zapytać kogoś obcego o godzinę. Nigdy nie należała do szczególnie kontaktowych ludzi i wolała trzymać się na uboczu z dala od opinii publicznej. W tym momencie wydawało się jej, że stres, do którego w pewnym stopniu była przyzwyczajona, spotęgował się kilkukrotnie. Nie potrafiła go ignorować, tak jak miała w zwyczaju. Stał się zbyt intensywny.

[_] oddychała ciężko, co chwilę ocierała dłonie o spódniczkę z mundurka, a żołądek wywracał się jej do góry nogami, wywołując mdłości. Licealistka nie rozumiała swojego stanu. To, co planowała uczynić, nie należało do czegoś niezwykłego, a jej organizm reagował, jakby za chwilę miała napaść na bank. [_] wypuściła ustami powietrze i wychyliła się zza ściany,  sprawdzając otoczenie.

Lekcje skończyły się niecałe piętnaście minut temu, a uczniowie wciąż znajdowali się w budynku. Oczywiście, że tak, w końcu niektórzy szykowali się na zajęcia dodatkowe, inni byli zajęci rozmową ze znajomymi. Nie zmieniało to faktu, że [_] była niecierpliwa i błagała w myślach, żeby wszyscy już sobie poszli. Nie chciała żadnych świadków. Wzrok licealistki spoczął na szafce, do której chciała się podkraść. Stał przy niej Haitani Rindō ze spokojnym i znudzonym wyrazem twarzy, kiedy owijał szalik wokół swojej szyi. Obok niego opierał się z założonymi rękami na torsie Ran z figlarnym uśmieszkiem. Nie ciężko było się domyślić, że droczył się ze swoim młodszym bratem, który na jego słowa przewrócił oczami. Śmiech starszego Haitaniego dotarł do uszu [_] i z ulgą patrzyła jak Ran obejmuje ramieniem Rindō i wyprowadza go ze szkoły. Teraz mogła spokojnie podejść do szafki bez wzbudzania podejrzeń, zwłaszcza że jej znajdowała się tuż obok rodzeństwa Haitanich.

Ten mały szczegół wcale nie sprawiał, że łączyła ich jakaś relacja. Ran i Rindō nie interesowali się zbytnio swoim otoczeniem. Swoją uwagę poświęcali osobom, które w jakimś stopniu ich zainteresowali, albo wtedy kiedy przynosiło im to korzyści. [_] nie zaliczała się do żadnych z tych rzeczy. Poza tym sama unikała bliższego kontaktu. Wolała obserwować Rindō z daleka, chociaż czasami między nimi pojawiała się bliższa interakcja. Niestety Rindō szybko o nich zapominał, co utrudniało z nim znajomość i kontakt.

❀𝐋𝐨𝐯𝐞 𝐥𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐢𝐧𝐝ō❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz