Prolog

870 46 17
                                    

   Uschłe kwiaty w ogrodzie pani Tomoko przypominały, że jesień uderzyła dobitnie i posłała już zwiastujące poniekąd uczucie pustki i śmierci. Srogi i mroźny wiatr doskwierał nieprzyjemnie, tworząc odpychające konwulsje, rozchodzące się po całym ciele.

   Koty starały się znaleźć ciepłe schronienie, by w jakikolwiek sposób przeżyć następny kryzysowy dzień. Chodziły naokoło różnych śmietników w poszukiwaniu zjadliwego pożywienia. Kurczowo trzymały się życia, jak prawie wszystkie stworzenia ma tym świecie.

   Nastoletni chłopak szedł ulicą, którą doskonale znał i pamiętał. Prowadziła ona do miejsca w którym wszystko było inne. Oderwane od rzeczywistości i panującego w niej bólu, wraz z odrobiną cierpienia.

   Stara wiśnia pojawiła się na horyzoncie. Nie była tak piękna, jak zawsze w cieplejsze dni. Jej gałązki łamały się poprzez silny wiatr, a liście i cyklamenowe płatki już dawno opuściły jej skromne progi.

   Usiadł na brudnej, suchej trawie i oparł się o pień wiśni, bacznie obserwując unoszące się w powietrzu, brązowo-czerwone i poniekąd żółte liście brzozy.

   W jego umyśle znajdował się niesłychane stoicki spokój. To miejsce działało na niego uspokajająco. Nieważne jaka była pora roku, czy pogoda. Było tam beztrosko i pięknie.

   Lecz, tym razem bez niego.

_______________________________
Witam!

Chciałabym wam tutaj powiedzieć, że w każdym rozdziale będą wspomnienia, które zapiszę kursywą.

Nie będzie ono jednak zbyt długie.

Mam nadzieje, że będzie się wam miło czytało

Rain ~ KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz