Wspomnienie 10. Pożegnanie

199 21 9
                                    

CZTERY LATA PÓŹNIEJ

   Kageyamę pod koniec trzeciej klasy liceum zaproszono do Japońskiej Reprezentacji Kadetów. Został zauważony przez selekcjonera, gdy w pierwszej liceum Karasuno, udało się zagrać na Zawodach Ogólnokrajowych. Przegrali w drugiej rundzie z Inarizaki. Kageyama jednak dawał z siebie wszystko, by pokazać przed rodzicami, że potrafi grać i jest w tym naprawdę dobry. Jak się jednak później okazało, nie tylko przed nimi zabłysnął.

   Tobio długi czas zastanawiał się, czy to aby napewno dobry pomysł, by odpowiadać na zaproszenie. Nadal pamiętał, jak obiecał sobie z Hinatą, że gdy Shōyō pokona go na boisku w przyszłości, to już zawsze będą razem grać, jeśli tylko uda im się wspólnie trafić do tej samej drużyny. Jednak po wielu próbach przekonania go przez rodziców i w szczególności drużynę, Kageyama zdecydował się zaryzykować i spełnić marzenie za ich obu - tak jak obiecał swojemu najdroższemu.

   Czarnowłosy przez rok zajmował miejsce rozgrywajacego w pierwszym składzie Kadetów. Jednakże, gdy ukończył pełnoletność od razu trafił do Reprezentacji. Cieszył się, że faktycznie udało mu się spełnić życiowe marzenie, by grać jako zawodowy rozgrywający. Jednakże z tylu głowy nadal był Shōyō. Tak, był. On nigdy nie zniknie z życia Kageyamy. Tobio będzie go zawsze pamiętał, jako osobę, która wywróciła jego życie do góry nogami i podarowała mu niezapomniane wspomnienia.

   Pogodził się ze stratą. Zaczął żyć na nowo i starać się budować nowe relacje. Co prawda, nie zdobył zbyt wielu przyjaciół. Sam stwierdził, że nie potrzebuje wielu osób w swoim życiu - które jak uznał - zawadzałyby mu. Zadeklarował przed samym sobą, iż osoby z drużyny mu w zupełności wystarczają. Jednak, pewien pechowy rudzielec wszedł w jego życie, bez wcześniejszej zapowiedzi. Fakt był taki, że ten akurat, nie zrobił z jego życia bajki, jednak pomógł mu w jakimś stopniu wyjść z głębin koszmaru i pozbyć się ciężaru z barków. Kageyama mógł oficjalnie nazywać go swoim najbliższym przyjacielem. Nazywał się Hayashi Sho. Poznali się w kawiarni Otosu - gdzie rudzielec pracował. Tobio co jakiś czas tam zaglądał i za każdym razem toczył z nim coraz to dłuższe i szczersze rozmowy. Po kilku miesiącach odwiedzin Kageyamy w kawiarni, Hayashi uznał, że warto jest spotkać się prywatnie, gdyż jego szefowa upominała go, gdy spędzał godziny pracy na rozmowach z czarnowłosym. Jak już doszło do ich oficjalnego spotkania poza kawiarnią, Hayashi oświadczył, iż od dłuższego czasu zauważa, że Tobio coś dręczy. Brunet nie chciał mu tak szybko zwierzać się z przeszłości, skoro znają się ledwie cztery miesiące. Kageyama nie był nawet przekonany, czy ta znajomość cokolwiek przetrwa. Zauważył, że ludzie za nim nie przepadają i zazwyczaj odsuwają się od niego. Dlatego też był ostrożny, by nie przywiązać się zbyt szybko do Sho.

Po dwóch latach znajomosci z rudzielcem, Tobio czuł, że może na nim polegać i nazwać przyjacielem. Gdy poczuł, że przywiązał się do Hayashiego, zdecydował się, opowiedzieć mu w całości przeszłość związaną z Hinatą. Wiedział, iż zależy mu na tym, by w końcu się zwierzył i również był świadom tego, że Sho zaakceptuje jego „koszmar". Nie spodziewał się jednak tego co się wydarzyło, gdy całość mu opowiedział. Chłopak z każdym kolejnym słowem ciemnowłosego wycierał następne łzy. W połowie historii już nawet nie ukrywał swojego rozgoryczenia przez niespełnioną miłość przyjaciela. Kageyama nie wiedział, że to tak wpłynie na Sho. Co jakiś czas urywał wypowiedź, by sprawdzić, czy rudzielec jeszcze oddycha, czy może już udusił się łzami. Jego zielone oczy przybrały w tamtym momencie ciemniejszy odcień malachitowego. Były całe czerwone i podrażnione od słonej cieczy, a okulary co jakiś czas wycierał w skrawek koszulki, ponieważ robiły się mokre. Nie przerwał mu jednak żadnym słowem i dopiero gdy skończył, oznajmił: „Nigdy bym się nie spodziewał, że takie, idealne wręcz, historie miłosne, mogą mieć smutne zakończenie. Nie sądziłem, że aż tyle przeszedłeś Kageyama-san". Oczywiście później jeszcze dodał, że jest mu strasznie źle na sercu, można powiedzieć, że nawet przesadzał (płakanie przez trzy godziny nie jest normalne... ponoć).

Rain ~ KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz