Wspomnienie 7. Cień

168 21 14
                                    

   Początek Grudnia. Oczywistym było, że w tym okresie czasu jest chłodno i wszyscy powolnym krokiem przygotowują się do świąt. Kageyama jednak uważał, że idiotycznym jest sprzedawać ozdoby świąteczne na początku Listopada. Tak, zauważył jakieś miniaturowe choinki, bombki, światełka i inne badziewia z Mikołajem już na początku Listopada w sklepach.

   Zdecydował się na zakup nowych nakolanników, lecz nie mógł wytrzymać tego zbyt świątecznego nastroju w galerii. Był poddenerwowany i zirytowany tą ogromną choinką na środku sklepu. Wtedy pomyślał, że jednak nie ma zamiaru kupować tych nakolanników i skierował się w stronę wyjścia, omijając przy tym jakieś dziewczyny przebrane za aniołki.

Tobio od kilku dni miał mętlik w głowie. Czuł, że już pewien czas siatkówka nie sprawia mu takiej samej satysfakcji jak jeszcze dwa miesiące wcześniej. Nie odczuwał jednakowej wolności i szczęścia, jak w gimnazjum, czy początkiem liceum. Pomyślał, że mógł już „dorosnąć" i zrozumieć, że nie wszystko kręci się wokół siatkówki i nie wszystko jest takie, jakiego by się chciało. Ale jednak wiedział, że to nieprawda. Siatkówka przypominała mu Hinatę. Odkrył przy nim zupełnie inne znaczenie tego sportu, a jak to stracił, wszystko związane z tym stało się szare i nudne.

   Nie wiedział po co pojechał, aż do Tokio, by kupić nakolanniki (których jednak nawet nie potrzebował) skoro w Miyagi również są sklepy sportowe. Możliwe, że chciał po prostu odreagować od codzienności.

   Do peronu od galerii miał niedaleko, więc znajdował się już na stacji odjazdu do Miyagi i czekał na swój pociąg powrotny. Siedział na jednej z wolnych ławek, a w uszy miał włożone słuchawki. Piosenka jaka w nich rozbrzmiewała to „Afterlife". Zauważył, że będzie musiał poczekać na odjazd piętnaście minut. Chciał być jednak jak najszybciej w domu. Znudziło mu się to duże miasto.

   Oczekiwał na przyjazd pociągu słuchając muzyki, jednak coś przerwało mu krótki odpoczynek. Mianowicie ktoś szturchnął go w ramie. Wyjął słuchawki zdezorientowany i odwrócił się w tył.

— Akaashi! Miałeś racje, to rozgrywający kruków! — wykrzyczał donośnie białowłosy znajomy, odwracając się w stronę swojego przyjaciela.

— Bokuto-san i Akaashi-san — powiedział zdezorientowany brunet. — Co wy tu robicie?

— Byliśmy u Kuroo — poinformował czarnowłosy rozgrywający Fukurodani, gdy już podszedł do chłopaków. — A ciebie co sprowadza do Tokio? — zainteresował się, posyłając brunetowi miły uśmiech.

— Chciałem zrobić zakupy — odpowiedział, chcąc brzmieć jak najbardziej neutralnie.

— Kuroo nam powiedział co się stało u ciebie i Hinaty — wtrącił Kōtarō. — Ale to już z miesiąc temu. — białowłosy zakrył swoje spierzchnięte od zimna usta dłonią, przypominając sobie jak całokształt się potoczył. Było to według chłopaka niesprawiedliwe.

— Bokuto-san, nie bądź taki bezpośredni — zganił starszego Keiji. — Zgaduje, że to może być nieprzyjemny temat dla Kageyamy. Nie mam racji? — dodał odwracając od Kōtarō swój delikatnie zmartwiony wzrok w stronę Tobio.

Kageyama spojrzał na rozgrywajacego Fukurodani i uśmiechnął się smutno przymrużając oczy.

— To przeszłość — zaśmiał się sztucznie czując, że w kącikach jego oczu zbierają się powoli łzy. Później usłyszał jednak głośny szur kół obręczowych, ocierających się o tory. Z kolei dało się dosłyszeć nieprzyjemny pisk, oznaczający hamowanie pojazdu. — To mój pociąg — powiadomił czarnowłosy, gdy dostrzegł tabliczkę z wyświetlającym się miejscem do którego zmierzał. — Miło było się spotkać. Do zobaczenia, Bokuto-san, Akaashi-san. — Tobio pożegnał się ze znajomymi, by następnie udać się przed drzwi wejściowe.

Rain ~ KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz