*Jeff*
Było już ciemno gdy staliśmy pod ich domem. Weszliśmy do środka. Rozejrzałem się po mieszkaniu. Nie widziałem jej. Wtedy Jai zauważył uchylone drzwi z tarasu i szturchnął mnie łokciem. Przemyślałem jeszcze raz co chcę jej powiedzieć i wreszcie do niej poszedłem.
Siedziała skulona na leżaku i patrzała w niebo.
-Czekałaś na mnie?- położyłem swoją dłoń na jej ramieniu.
-Myślałam. - odpowiedziała nie odwracając się.
Usiadłem obok niej.
-Lubię patrzyć w gwiazdy.
-Ja też.
-Słyszałem co się ostatnio stało.
-To było głupie.
-Żałujesz?
-Nie wiem. Chyba. Nie jestem pewna. Z jednej strony cieszę się że to zrobiłam a z drugiej żałuję i nie wiem czy powinnam to robić.
-Spadająca gwiazda!
-Co sobie życzysz?
-Życzę sobie żeby cię całować zamiast cię tracić . - odpowiedziałem po chwili zastanowienia. Ona schowała twarz pomiędzy kolanami. - Kocham cię.
-Osoba która cię kocha cię nie zostawi.
-Po prostu nie chciałem patrzeć na to jak Ashton sprawia że jesteś szczęśliwa. To ja chciałbym być tym co sprawia że jesteś szczęśliwa.
-Życzę sobie żebyś mnie nigdy nie spotkał. - znowu spojrzała w gwiazdy. - Może wtedy to wszystko było by łatwiejsze.
-Może
-Ale z drugiej strony chcę żebyś był przy mnie.
Przytuliłem się do niej.
-Jeśli chcesz mogę zostać. Jeśli chcesz mogę iść i już nigdy mnie nie zobaczysz. Cokolwiek zdecydujesz upewnij się że wtedy będziesz szczęśliwa.
-Zostań ze mnę i mnie już nie opuszczaj. - również objęła mnie swoimi dłońmi.
Po jej głosie mogłem usłyszeć że płacze.
-Obiecuje.
/I jest rozdział. Przepraszam że taki krótki ale jest Jeff i Cirra <3 Próbuje wymyślić połączenie ich imion. Co lepsze Jirra czy Ciff ?