✨ 20 ✨

240 12 5
                                    

Po około 30 minutach do domu weszła Pani Han z dwoma torbami z zakupami. Od razu podszedł do niej Felix i zabrał od niej torby.

- Oh Felix nie musisz mi pomagać, aż taka stara nie jestem

- Ale to nie chodzi o to, że jest Pani stara albo co innego, tak wypada po prostu

- Aj daj spokój. I co już wiecie wszyscy?

- Tak, od razu jak usłyszeliśmy to wybiegliśmy z lekcji, nawet książki nie zdążyłem zabrać z ławki, Pani nam pewnie uwagi wpisze albo coś ale mniejsza o to

- Aj nie wolno tak z lekcji uciekać

- No ale dla Jisung'a specjalnie się ruszyliśmy z lekcji

- Aj no wiem, wracaj do chłopaków ja sobie już poradzę

- Dobrze - Lee poszedł do salonu i usiadł obok Jisung'a - Przynajmniej się da to wyleczyć

- Nie chcę was wszystkich martwić - odezwał się Jeongin wpatrzony w telefon - Ale 20% to bardzo dużo, co prawda 80 to więcej ale jednak 20 to i tak dużo

- Ale nasza kochana wiewiórka na pewno będzie w tych 80 procentach

- Jak umrę... Załóżcie na mój pogrzeb czarną koszulkę z wiewiórką - chłopakowi poleciała łza po policzku i od razu przytulił się do niego Minho

- Kochanie nie możesz tak myśleć nawet

- Jak sprawić sobie takie koszulki? - Spytał Jeongin

- Ej Jeongin nie dobijaj go - krzyknął Hyunjin

- Boże on tylko spytał! Chyba ma prawo. Nie zachowujcie się jak bym umierał tylko udawajcie, że nic się nie stało bo tu nie wytrzymam

- Oczywiście

- W takim razie, obejrzymy coś?! - na twarzy Jisung'a pojawił się w końcu uśmiech

- Anime?

- TAK - Po godzinie wszyscy już byli wyluzowani i z przekąskami które kupił Changbin z Felix'em oglądali pierwszy odcinek jakiegoś anime

Po kilku odcinkach wszyscy byli zmęczeni i zaczęli zbierać się do swoich domów. Han skoczył na swoje łóżko i zasnął. Następnego dnia obudził go budzik co oznaczało, że powinien zbierać się do szkoły. Chłopak się ubrał i poszedł do kuchni gdzie była jego matka.

- Mamo czemu nie jesteś w pracy?

- Wzięłam wolne

- Aha, masz moje śniadanie do szkoły?

- Nie bo zostajesz w domu

- Mamo ale ja chcę iść do szkoły

- Powinieneś zostać w domu, po za tym za dwie godziny jedziemy do szpitala

- Czemu?

- No na zabieg

- Aha, Baekhyun już poszedł do pracy?

- Tak

- A on w ogóle wie?

- Jeśli mu nie mówiłeś to nie wie

- To mu powiedz, nie widziałem go dawno więc nie miałem jak mu powiedzieć

- Dobrze synku, sam mu dzisiaj powiesz

- A wraca wcześniej?

- Tak dzisiaj tak

- Dobra to mu powiem

- Hej Jiusng!

- O hej Minho, co tu robisz?

- Przyjechałem, jadę z wami do szpitala

- A chcesz? - spytała kobieta

- Jeśli mogę oczywiście?

- Tak możesz

- A mnie ktoś spyta? - mruknął Jisung

- Mogę jechać?

- TAK

- Chłopcy ja czekam na przystanku - kobieta wyszła

- Mogę buziaka?

- Jasne - Lee lekko się schylił i podarował młodszemu pocałunek - Chodźmy bo twoja mama czeka

- Jasne

Gdy wszyscy dotarli do szpitala udali się do pielęgniarki aby wszystko omówić i przygotować się do chemioterapii. Po godzinie chłopak mógł wyjść ze szpitala do domu. Gdy cała trójka wyszła na korytarz Jisung stracił równowagę a następnie zemdlał. Do chłopaka od razu podbiegła pielęgniarka.

- Dajcie wózek! - Krzyknęła pielęgniarka a do niej podeszła inna pielęgniarka - Weźmy go na salę

- Gdzie go zabieracie?

- Na oddział, proszę się nie martwić - kobiety podniosły chłopaka na wózek i zawiozły do jednej z sali. W drodze Han się rozbudził

- Co się dzieje? Gdzie jedziemy?

- Synku zemdlałeś

- Usiądź tutaj - wskazała kobieta na łóżko - chłopak usiadł na łóżku a kobieta zaczęła przygotowywać kroplówkę i po kilku minutach podłączyła ją Han'owi i wyszła

- Nic ci nie jest?

- Wszystko okej, kupisz mi sok mamo?

- Tak, tobie Minho też coś kupić?

- Nie, nie trzeba, dziękuję - kobieta wyszła a Han przytulił się do starezego

- Umieram. Nawet nie mogę już nic podnieść, błagam załóżcie te podkoszulki na mój pogrzeb - chłopak się rozpłakał nadal wtulony w Lee

- Założe ją ale dopiero za 60 lat kiedy umrzesz ze starości!

- Ja to czuję, umrę nie długo

- Kochanie nie mów tak

- A co mam mówić, daj mi telefon, nawed go nie podniosę

- Wiewiórko...

- No daj mi go - Lee podał Jisung'owi telefon a ten ledwo go trzymał w ręce

- Proszę nie płacz już

- Jak płaczę to czuje się lepiej

- No dobrze to płacz ile chcesz jeśli to ci pomaga, możesz się znów przytulić jak chcesz - chłopiec wtulił się w klatkę piersiową Lee i po chwili miejsce gdzie trzymał głowę było mokre od łez. W końcu do pomieszczenia weszła kobieta z dwoma sokami.

- Nie wiedziałam jaki lubisz Minho więc wziełam pomarańczowy

- Nie trzeba było proszę Pani

- Specjalnie tu przyjechałeś z anmi to chociaż tym ci to wynagrodzę, zostawić was samych?

- Może Pani zo...

- Możesz nas zostawić mamo - zza koszulki wychylił się Han z czerwonymi policzkami i lekko spuchniętymi oczami. - Kobieta podała swojemu synowi sok i wyszła. - Wiesz chyba cię kocham..

- Ja ciebie też

~ Fall in Love ~ Minsung ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz