-Szybciej mięczaku ! Pusta droga, nie oszczędzaj na gazie!- krzyknęła dziewczyna wystawiając głowę za okno. Poczuła jak wiatr smaga ją po twarzy wywołując rumieńce, oraz jak jej brązowe włosy się rozwiewają. Pędzenie po pustych drogach z dala od Nowego Yorku to był jej ulubiony sposób spędzania czasu. Zwłaszcza gdy miała przy boku jego.
-Nie wychylaj się tak maluchu bo wypadniesz.- usłyszała glos z prawej strony. Wywróciła oczami ale bez zbędnych prostestow schowała głowę do środka samochodu.
-Nie mów do mnie maluchu. Mam siedemnaście lat, mogę wszystko.- zaśmiała się a potem spojrzał na niego kątem oka. Seth Morgan, chłopak z którym chodziła pól roku, ten który wywrócił jej życie o sto osiemdziesiąt stopni był wysokim, brunetem o lekko umięśnionej sylwetce. Miał włosy średniej długości w kolorze głębokiej czerni z niebieskimi końcówkami. Grzywka, nieznacznie opadała na jedno oko przez co musiał ją co chwile odgarniać, a ona i tak zawsze uważała, że z opadniętą wygląda najseksowniej. Tak naprawdę wszystko co robił, wprawiało ją w radość pomieszana z podnieceniem. Znała go tak krótko a działał na nią tak intensywnie jak żaden inny.
Zagryzła delikatnie wargę nadal na niego patrząc, a kiedy to zauważył, posłał jej rozbawione spojrzenie.
-Co się tak patrzysz ?
-Przyspiesz. Nie wyciskasz z niego, pełnej mocy.- wskazała palcem na wskaźnik prędkości. Jechali raptem stówę na godzinę.- Jesteśmy na pustej drodze, czego się boisz Morgan ? Prawka ci nie odbiorą bo i tak go nie masz.
Chłopak pokręcił glowa z dezaprobata mrucząc pod nosem cos w stylu: stworzyłem potwora, ale potem zaczął się wpatrywać w ciemna drogę i delikatnie przyśpieszył. Jechali przez polne drogi, kilka kilometrów od Nowego Yorku, gdzie oboje mieszkali. Często sobie urządzali takie wycieczki, to była jedno z wielu rzeczy, która ich łączyła. Szybkie samochody, łamanie prawa, imprezy. Chay kręciło to jeszcze bardziej ponieważ wcześniej była ułożoną dziewczynka z dobrego domu , chodzącej do drogiej i prywatnej szkoły, aż pewnego dnia Seth ją zaczepił jak wracała z zakupów i zaprosił na piwo a ona się zgodziła ponieważ choć raz chciała poczuć dreszcz przygody i adrenaliny. A teraz czuła to prawie codziennie a zwłaszcza w takich momentach, zwłaszcza teraz jak zbliżali się do zakrętu.
-Możesz szybciej czy nie wyhamujesz ?-spytała podniecona. Zazwyczaj znali granice ale miała wrażenie, że dzisiaj będzie inaczej, czuła to w każdej komórce ciała, chciała myśleć racjonalnie ale w tym momencie, przyjemność wzięła górę.
-Zawsze wyhamowuje. Trzymaj się Saint, to będzie ostra jazda.- usłyszała rozbawienie i ekscytacje w glosie chłopaka a potem poczuła jak samochód zaczyna jeszcze bardziej zwiększać swoja prędkość. Już zbliżali się do zakrętu, widziała go, przez wielu nazywany śmiertelnym a oni go teraz zamierzają przejchac przy stu trzydziestu na godzinę. Ktoś by powiedział szaleństwo, wariactwo, ale dla nich to była tylko zabawa, zwykły dreszczyk emocji.
Odległość do skrętu zmniejszała się z każda minuta, już myślała ze uda im się przejechać, że są ostrożni, kiedy nagle poczuła szarpniecie. Spojrzała w bok i zobaczyła z przerażeniem, że chłopak stracił kontrole na kierownica. Samochód zaczął dachować. Czuła to, krajobraz się obracał tak szybko, ze widziała tylko zamazana plamę, a mimo zapiętych pąsów obijała się o szyby a właściwie o krawędzie, które pozostały po zbitym szkle. Poczuła jak jeden kawałek wbił jej się boleśnie w ramię, zobaczyła kątem oka, krew wypływającą z rany. Zaczęła panicznie szukać ręki chłopaka, żeby się upewnić, że jeszcze żyje.
-Seth.- wyszeptała z panicznym lękiem w głosie a potem dotknęła jego bezwładnej dłoni. Tak się przeraziła, że nawet nie poczuła jak coraz więcej krwi uchodzi z jej organizmu. Szeptała tylko jego imię dopóki nie zaczęła spadać na dno swojego umysłu. Nagle ogarnęła ją ciemność.
CZYTASZ
The Ghost (Duch)
RomanceRok po śmierci swojego chłopaka, Chayenne zaczyna dostawać tajemnicze wiadomości, zdjęcia a także słyszy jego głos w najmniej spodziewanych momentach. Czyżby Seth przeżył ? A może powrócił na ziemie by dokonać zemsty ? Czy Chay zdoła przeżyć ponowne...