4.Shadowville

626 36 9
                                    

-Poza tym Shadowville to nie jest zwykle, miasteczko.- dodał Denis.- Wszystko zaczęło się dawno temu gdy na tej ziemi co teraz mieszkamy, stal bardzo, stary cmentarz.

-Cmentarz ? Serio ? To brzmi jak niezbyt straszna bajka dla dzieci.- mruknęła lekceważąco , patrząc na przemijający krajobraz za oknem. Ta wyprawa kompletnie jej nie przekonywała a bajeczka o tym jak powstało Shadowville tym bardziej.

-Chayenne !- zdziwiła się, słysząc irytacje w glosie chłopaka. On nigdy się na nią nie denerwował, nawet jeśli go ignorowała czy zaczynała być wredna a tu nagle jedna lekceważąca uwaga i od razu nerwica.

-To naprawdę ważne wiec go wysłuchaj.- dodała Cherry.

-Dobrze, dobrze ale żeby zaczynać od cmentarza ? To może chociaż zaczniecie od założyciela. On chyba odgrywa najważniejszą role w tym wszystkim ?

Widziała w bocznym lusterku jak chłopak wywraca oczami i wzdycha.  Musiała przyznać, ze wyglądał uroczo w czarnej marynarce i lekko potarganych włosach. Tak inaczej, bardziej pociągająco.

-W sumie tak.- do rzeczywistości przywrócił ja glos chłopaka.-  Po prostu chciałem ci zobrazować krajobraz jaki wtedy tutaj panował. Shadowville jest w miarę młodym miastem, powstało jakoś dwieście lat temu. Wtedy przyjechał tutaj jego założyciel, Nicholas White.

-Czemu ktoś miałby przyjechać na cmentarz ? On miał świra czy cos ?

-Chay, wytracasz mnie z wątku ! Mogę kontynuować ?- mruknęła cos pod nosem ale powiedziała po chwili tak, dla świętego spokoju, żeby jak najszybciej usłyszeć ta historie, dojechać do tej wioski, dowiedzieć się, ze ma halucynacje i wrócić do domu. – Nicholas przybył na te ziemie ponieważ usłyszał pewna legende o niej. Głosiła ona, ze o to na tym cmentarzu znajduje się pusty grób, który strzeże wejścia do krainy duchów.

-Krainy duchów ? –spytała zaskoczona.

-To takie cos pomiędzy niebem i piekłem.- wtrąciła Cherry, wyjeżdżając na jakieś pustkowie.

Popatrzyła na nią zszokowana. Kraina duchów … nazwa ta wywoływała u niej jakieś poczucie leku, miała wrażenie ze już kiedyś ja słyszała. Dawno, dawno temu w dzieciństwie.

-Nigdy nie myślałem, ze możesz być taka niecierpliwa. Zaczekaj z pytaniami do końca bo sam już nie wiem na czym skończyłem.

-Na krainie duchów.- podpowiedziała Chay ze złośliwym uśmieszkiem na ustach. – A tak przy okazji to nie umiesz opowiadać.

-Saint ty…

-Uuuu pan White się zdenerwował.

-Bo dzisiaj mnie irytujesz, nie dość ze się wymądrzasz, masz pretensje do mnie o nie wiadomo o co, to jeszcze gdy chce ci pomoc to przeszkadzasz !

-Wcale nie przeszka…- w połowie zdania, wtrąciła się Cherry uciszając oboje.

-Uspokójcie się bo to nic nie da. Ja ci to opowiem.- westchnęła brunetka. Spojrzała na drogę by się zrelaksować i zaczęła opowiadać historie powstania Shadowville.- Nasze miasto powstało około dwieście lat temu na terenie starego cmentarza. Legenda głosi, ze pierwotny założyciel Nicholas White przybył na te tereny z powodu różnorakich podań o wrotach do krainy duchów. Był on ekscentrycznym młodzieńcem, który od śmierci swojej ukochanej – Laurence szukał przejścia do tej krainy, żeby sprowadzić jej ducha a kto wie, może nawet ożywić. Podobno rozłożył obozowisko w lesie, który znajdował się niedaleko cmentarza i każdego dnia szukał pustego grobu, który miał być ukrytym przejściem. Powierzchnia cmentarza była ogromna a przeszukanie tych wszystkich grobów mogła zająć paręnaście lat, dlatego po kilku tygodniach bezowocnych poszukiwań wrócił do swojego miasta by zbić majątek i wynająć ludzi, którzy mieli zniszczyć tamto miejsce. Wiesz, pomyślał sobie, ze jak wyburzy cały cmentarz to jednocześnie otworzy przejście i znajdzie swoja ukochana. Udało mu się spełnić swój cel. Po kilku latach wrócił w to miejsce, wyburzył cały cmentarz i czekał az cos się stanie ale nie pojawił się żaden znak, ze brama się otworzyła. Żaden grom nie trzasnął, duchy nagle się nie zjawiły. Nic, po prostu zwykły plac. Wedy chyba zrozumiał, ze ta cala historia to bzdura ale nie zamierzał marnować tej przestrzeni. Ożenił się z siostra Laurence i osiedlił się a po jakimś czasie powstało tu miasto. –przerwała i przez chwile panowała cisza gdzie każdy był pogrążony we własnych myślach. Po chwili kontynuowała.- Tylko nie przewidział, ze rzeczywiście otworzył bramę do świata duchów . Na początku były zdezorientowane tym, ze mogą przebywać na ziemi wiec nic się nie działo przez parę lat ale pewnego lata zaczęło w mieście dziać się cos dziwnego.  Ginęło coraz więcej ludzi, słyszano o coraz straszniejszych morderstwach. Wiesz, siedzisz sobie spokojnie przy stole a tu nagle ktoś z rodziny rzuca w ciebie nożem. Dopiero po kilku miesiącach takich zdarzeń, Nicholas pomyślał, ze to może być jednak sprawka duchów, stwierdził ze może miał wtedy racje, ze naprawdę otworzył przejście dzięki, któremu źle duchy przedostają się na ziemie i sieja zamęt.  Mocno się wtedy przeraził i szukał wszelkich sposób na zamkniecie wrót. Obiecywał wszelakie nagrody.

The Ghost (Duch)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz