2. 'Zmieniłaś się maluchu.'

840 56 7
                                    

Liceum znajdowało się na końcu miasteczka, dokładnie przy lesie , który wyznaczał granice Shadowville.  Był to niewielki kompleks budynków obejmujący salę gimnastyczną oraz zamknięty od dwóch lat basen będący doskonałym miejscem na wagarytak samo jak ciemny las w pobliżu, który mimo swojej przerażającej aury wcale nie odstraszał uczniów. wręcz przeciwnie jeszcze bardziej ich przyciągał. Chayenne potrafiła siedzieć godzinami na swojej ulubionej polanie i rozmyślać o przeszłości, która ciągnęła się za nią niczym denerwujący wielbiciel, przez co nie mogła cieszyc się obecnym życiem. Czasami miała wrażenie, ze jest duchem dawnej siebie, ale tez nie chciała robić nic by to zmienić. Mimo wszystko było jej dobrze tak jak teraz jest. Westchnęła, parkując przed głównym wejściem , wysiadła z samochodu i o mało nie wrzasnęła widząc przed sobą uroczy uśmiech swojej najlepszej przyjaciółki. Cherry Collins, była średniego wzrostu dziewczyna o nienagannej figurze modelki. Długie, brązowe włosy zazwyczaj związywała w kucyk żeby jej nie przeszkadzały podczas jazdy na swoim motocyklu.

-Właśnie zawaliłaś semestr z historii, jak się z tym czujesz ?- spytała Cherry, z łobuzerskim uśmiechem podając jej kawę a kilku minutach przyglądania się jej bez słowa, dodała - Wyglądasz jak siedem nieszczęść Saint, przeglądałaś się chociaż w lustrze ?

-Dobijaj dalej, dobijaj niewyspanego człowieka, który prawie wpadł na drzewo jak jechał do szkoły.- napiła się łyka gorącego napoju, ciągle wspominając ten głos. Na pewno jej się przywidziało, nie wyśpi się a potem słyszy glosy i ma omamy wzrokowe. Dziwne tylko że słyszała swojego zmarłego chłopaka a nie Napoleona. Przecież uczyła się cały wieczór biografii tego małego idioty, już wołała jego zobaczyć niż Setha.

-Ej ale nie zraniłaś swojego maleństwa, prawda ? Lucy jest cala i zdrowa ?

-Jaka Lucy ?- spytała rozbawiona. Cherry wywróciła oczami okazując co myśli o ignorancji blondynki a potem położyła dłoń na masce czarnego mercedesa Chayenne.

-To jest Lucy. Nigdy nie nazywałaś samochodów ? To ich rani.

Spojrzała na nią jak na wariatkę i pokręciła głową z niedowierzaniem.

-Jak jej urządzisz chrzest to daj mi znać, tak przy okazji miło ze się o mnie nie martwisz tylko o samochód.

Dziewczyna spojrzała na nią jak na idiotke i znowu przewróciła oczami.

-Przecież widzę , ze żyjesz a z samochodem może być jakaś usterka wewnętrzna !-powiedziała dziewczyna oburzona ale widząc jeszcze bardziej rozbawiony wzrok swojej przyjaciółki machnęła ręka, wiedząc że i tak nie zrozumie.-Nie ważne, po prostu dbaj o ten samochód i nie rozbijaj się o każde napotkane drzewo. Tak właściwie to co się stało, ze nie zdążyłaś ?

Chayenne wzruszyła ramionami, starając się wypchnąć poranne wspomnienie z pamięci, zwłaszcza ze nadal miała wrażenie, ze wyczuwa obecność jakieś osoby. Otuliła się bardziej marynarką.

-Basen?- spojrzała na nią pytająco chcąc odciągnąć myśli dziewczyny od jej spóźnienia.

Cherry pokiwała głową a potem obie skierowały się w stronę budynku, pomalowanego na brudnożółty kolor. Za czasów świetności Silent High, podobno był to radosny żółty a uczniowie każda wolną chwilę spędzali wtedy na tym basenie a teraz ? Aktualnie była to odrapana rudera, która groziła zawaleniem ale żaden uczeń się tym nie przejmował. Nikt z nauczycieli tu nie wchodził a każdy czasem potrzebuje odpoczynku od szkoły nawet na krótkie czterdzieści piec minut.

-Czemu nie chcesz mi powiedzieć ? Czemu zawsze jesteś taka skryta ? Znamy się już Pol roku, możesz mi zaufać.- szły właśnie korytarzem do głównej hali gdzie powinny znajdować się wszelakie baseny. Chayenne popatrzyła na zdjęcia wiszące na ścianę.

The Ghost (Duch)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz