Rozdział I

1.1K 59 42
                                    

Pov. Izuku

Uderzenie, Kopnięcie, Uderzenie i tak w kółko, dopóki ojciec się nie znudzi. Takie coś dzieje się codziennie. Jak reaguje na to mama? Ta kobieta zostawiła mnie i ojca kiedy miałem cztery lata bo nie nie mogła znieść widoku własnego dziecka. Ten koszmar trwa już dziesięć lat. Mało tego wszyscy w szkole udają ,że tego nie widzą. Dlaczego? Proste! Tam też się nade mną znęcają. Uczniowie biją mnie często do nie przytomności, a nauczyciele często mnie molestują. To wszystko przez te jebane dary! Jakby tego było mało to ojciec jest jeszcze poszukiwany za: liczne gwałty, handel bronią oraz przemycanie narkotyków. Tak wiem moje życie jest cudowne! Jakby tego było mało postanowiłem, że pójdę do akademii dla bohaterów. Nie tyle by samemu zostać jednym z tych przebierańców, tylko by zobaczyć na jakim poziomie jest tam edukacja.

Pewnego dnia po bardzo nie ciekawym dniu tuż przed dzwonkiem nauczyciel postanowił poruszyć temat liceów do których chcemy pójść.

-Dobrze klaso, a teraz zajmiemy się waszymi testami na przyszły zawód. Zdaje sobie sprawę chcecie zostać bohaterami!- w sali nastał taki harmider ,że myślałem, że łeb mi zaraz pierdolnie i wtedy odezwał się mój główny prześladowca Katsuki Bakugo.

- Ej, psorze nie wrzucaj mnie do jednego worka z tą bandą debili!- w pomieszczeniu znów zrobiło się w chuj głośno

-Bakugo wiem, że zamierzasz zdawać do UA, jednak nie obrażaj swoich kolegów z klasy - upomniał go nauczyciel, teraz szepty tym razem podziwu- poza tym Midoryia też tam zdaje- cala klas popatrzyła na mnie jak na kosmitę. Chwila błogosławionej ciszy i nagle jeden wielki wybuch śmiechu. Gdzieś mignęło mi wściekłe spojrzenie Bakugo. Super czeka mnie lanie na przerwie. Dalej już nie słuchałem tylko jopiłem się w okno czekając na przerwę. Kiedy na reszcie zadzwonił dzwonek zacząłem się jak najszybciej zbierać z cichą nadzieją, że uniknę wpierdolu. Kiedy już byłem przy drzwiach usłyszałem drwiący głos Bakugo

-Oj Deku gdzie ty się wybierasz?

-Do domu, na prawdę nie chce mi się dzisiaj słuchać twoich obelg więc czy możemy przełożyć to na jutro przed lekcją?

- Nie myślisz, że na prawdę możesz dostać się do UA?! Jesteś nic nie wartym śmieciem!- zignorował moją prośbę i zaczął się znowu drzeć i nie obeszło mnie to wcale gdyby nie to jedno zdanie powiedziane na samym końcu-Albo wiesz co skocz z dachu i módl się o dar w następnym życiu!- to zdanie na prawdę mocno mną wstrząsnęło

-Katsuki ten budynek jest za niski by popełnić tu samobójstwo- powiedziałem i zacząłem wstawać, prawie dostałem głupawki patrząc na ich miny-ale jak chcesz mogę spróbować

Kiedy wyszedłem z klasy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Mimo, że jestem przyzwyczajony do obelg to jestem osobą po dwóch próbach samobójczych i właśnie wchodzę na dach by spróbować po raz trzeci. Mam cichą nadzieje, że albo ktokolwiek się tym przejmie albo tam zdechnę. Obie opcje są nawet kuszące.

Stoję już na krawędzi dachu już na krawędzi dachu. Jest stąd na prawdę ładny widok. Miejmy nadzieje, że tym razem się uda. Jak zwykle w takich pięknych momentach przypomniała mi się kołysanka, którą śpiewała mi mama. W sumie była to całkiem ładna melodia. Zacząłem ją nucić jednocześnie przeskakując przez barierkę. Równo z końcem melodyjki, którą nuciłem skoczyłem. To takie przyjemne uczucie. Wiatr we włosach. Już prawie dotknąłem ziemi kiedy jakiś chuj otworzył pode mną jakiś jebany portal. Wylądowałem bezpiecznie w ciemnej uliczce za szkołą. Byłem w chuj wściekły i już miałem zamiar wydrzeć się na człowieka, który stał przedmą kiedy ktoś przyłożył mi ścierkę do ust. I zemdlałem. Ostatnie co pamiętam to dwie osoby wpatrujące się we mnie. Jedna miała niebieskie a, druga czerwone oczy.

----------------------------------------🥬🥬

586 słów

Hejka co myślicie o nowym rozdziale mam nadzieje, że się podoba<3

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze

Cześć Kochanie//ShigaDabiDeku//Vilian Deku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz