Pov Antoniette
Dzisiaj jest sobota. Od ostatniego wydarzenia w bibliotece minął tydzień i od tamtej pory nie spotkałam Willow. Jedyne z dwa razy widziałam ją na posiłku, ale w tedy wzięła tylko ze sobą i od razu wychodziła. Wyglądało to tak jak by nie chciała jeść w Wielkiej Sali. Podejrzewam, że to przez Umbrige. Bo Michelle też nie przychodziła. Dzisiaj jest dzień w którym mam się spotkać z kobietą. Mam tylko tylko nadzieję, że to będzie aktualne.
- O czym myślisz? - poczułam jak ręce Severusa obejmując mnie w pasie
- O niczym ważnym - odwróciłam się w jego kierunku
- Chyba jest dość ważne, ponieważ nie słuchałaś jak Stan cię woła. Chciał tobie coś pokazać.
- Po prostu zastanawia, mnie co Umbriege chce osiągnąć takim zachowaniem
- Zrobi wszystko, żeby usunąć Dumbledor'a ze stanowiska dyrektora
- Była u ciebie na zajęciach? - spytałam
- Nie, ale wiem, że była u Flitwick'a. Nie myśl o tym na razie. Jest weekend możemy odpocząć - spojrzałam w jego oczy
- W jaki sposób?
- A w jaki chcesz?
- Przejdźmy się do Hogsmeade. Weźmiemy Stan'a. Zobaczymy jak tam jest. Dawno tam mnie nie było. Chociaż dopiero za dwa tygodnie jest wyjście, więc nie wiem czy powinniśmy.
- No i co z tego? Chyba zapomniałaś, że jako pedagodzy mamy więcej możliwości - zaśmiał się
- Oj czepiasz się - przewróciłam oczami
- Nie złość się - musnął moje usta
- A tak po za tym co chciał od ciebie Stanley? - spytałam kierując się do naszej sypialni.
- Zrobił sam pierwszy eliksir
- Sam bez różdżki? - spojrzałam na niego podejrzliwie
- Z małą pomocą. Ale się uczy.
***
- Ale tu fajnie! - krzyknął chłopiec rozglądając się po miasteczku
- Gdzie idziemy najpierw? - spytał syn
- Tam! - krzyknął i pobiegł w stronę jednego ze sklepów
Weszliśmy do środka. Zauważyłam, że Severus miał nietęgą minę
- O co chodzi?
- Myślałam, że pójdziemy gdzieś indziej - mruknął
- On jest jeszcze dzieckiem. Daj mu trochę zabawy. Dzieci lubią chodzić po sklepach z zabawkami.
- Ja w jego wieku nie miałem zabawek.
- Ale to byłeś ty. Jesteś jego ojcem. Powinieneś go traktować łagodnie. Wiem, że nie miałeś łatwego dzieciństwa, ale nie powinieneś go traktować tak samo.
- Nic nie wiesz o moim życiu.
- Znowu zaczynasz?! - podniosłam głos
- Ja nic nie robię - odpowiedział oschle
Nie odezwałam się już. Skierowałam się do Stan'a zobaczyć co robi
- Znalazłeś coś?
-Nie, nie ma nic ciekawego. Chodźmy dalej
- Wyszliśmy ze sklepu. Oczywiście Severus szedł za nami, ale w ciszy. Jeżeli będzie się tak zachowywał nie widzę dalej życia z nim w taki sposób.
- A może chodźmy tam? - pokazał
- Do miodowego królestwa?
- To jest ten sklep o którym mi opowiadałaś?
- Tak, sklep z górą słodyczy - weszliśmy do środka
- Wow, mogę coś wybrać?
- Oczywiście. Idź coś wybierz. - Czarnowłosy pobiegł w swoim kierunku. Sama zaczęłam się rozglądać.
Po jakimś czasie, miałam już wybrane kilka rzeczy tak na czarną godzinę. Tak jak mój syn.
- Nie za dużo tego? - zapytałam śmiejąc się
- Nie, to tak na jakiś czas będzie i podzielę się jeszcze z Shell.
- Poznałeś już Michelle? - zdziwiłam się. To fakt nie było jeszcze okazji, żebym mogła spotkać się z Willow i jej córką, aby dzieci się poznały.
- Tak, poznałem ją, gdy szła z Ginny i Luną. Oprowadziły mnie po Hogwarcie.
- Tata cię póścił?
- Nie, nie wiedział o tym. Przez cały dzień siedział w swoim składziku i coś robił.
- Dobrze, że powiedziałeś
-Ale nie powiesz tacie? I nie jesteś zła?
- Nie, nie powiem i na sto procent nie jestem zła. Cieszę się, że poznałeś kogoś.
- Naprawdę? Będę mógł do niej później pójść?
- Zobaczymy, a teraz musimy wracać. Późno się robi.
637 słów
CZYTASZ
Cichy szept serc
RomanceDwie kobiety pracujące w Szkole Magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Obydwie mają swoje rodziny, prywatne życie, ale żadna z nich nie spodziewała się, że ich życie zmieni się do góry nogami. Wyjdzie im to na dobre czy raczej na złe? Tego nikt nie wie...