12 (+)

55 8 0
                                    

Pov Antoniette

Dzisiaj jest sobota. Od ostatniego wydarzenia w bibliotece minął tydzień i od tamtej pory nie spotkałam Willow. Jedyne z dwa razy widziałam ją na posiłku, ale w tedy wzięła tylko ze sobą i od razu wychodziła. Wyglądało to tak jak by nie chciała jeść w Wielkiej Sali. Podejrzewam, że to przez Umbrige. Bo Michelle też nie przychodziła. Dzisiaj jest dzień w którym mam się spotkać z kobietą. Mam tylko tylko nadzieję, że to będzie aktualne.

- O czym myślisz? - poczułam jak ręce Severusa obejmując mnie w pasie

- O niczym ważnym - odwróciłam się w jego kierunku

- Chyba jest dość ważne, ponieważ nie słuchałaś jak Stan cię woła. Chciał tobie coś pokazać.

- Po prostu zastanawia, mnie co Umbriege chce osiągnąć takim zachowaniem

- Zrobi wszystko, żeby usunąć Dumbledor'a ze stanowiska dyrektora

- Była u ciebie na zajęciach? - spytałam

- Nie, ale wiem, że była u Flitwick'a. Nie myśl o tym na razie. Jest weekend możemy odpocząć - spojrzałam w jego oczy 

- W jaki sposób?

- A w jaki chcesz?

- Przejdźmy się do Hogsmeade. Weźmiemy Stan'a. Zobaczymy jak tam jest. Dawno tam mnie nie było. Chociaż dopiero za dwa tygodnie jest wyjście, więc nie wiem czy powinniśmy. 

- No i co z tego? Chyba zapomniałaś, że jako pedagodzy mamy więcej możliwości - zaśmiał się

- Oj czepiasz się - przewróciłam oczami

- Nie złość się - musnął moje usta

- A tak po za tym co chciał od ciebie Stanley? - spytałam kierując się do naszej sypialni. 

- Zrobił sam pierwszy eliksir

- Sam bez różdżki? - spojrzałam na niego podejrzliwie

- Z małą pomocą. Ale się uczy.

***

- Ale tu fajnie! - krzyknął chłopiec rozglądając się po miasteczku 

- Gdzie idziemy najpierw? - spytał syn

- Tam! - krzyknął i pobiegł w stronę jednego ze sklepów

Weszliśmy do środka. Zauważyłam, że Severus miał nietęgą minę

- O co chodzi?

- Myślałam, że pójdziemy gdzieś indziej - mruknął

- On jest jeszcze dzieckiem. Daj mu trochę zabawy. Dzieci lubią chodzić po sklepach z zabawkami. 

- Ja w jego wieku nie miałem zabawek.

- Ale to byłeś ty. Jesteś jego ojcem. Powinieneś go traktować łagodnie. Wiem, że nie miałeś łatwego dzieciństwa, ale nie powinieneś go traktować tak samo.

- Nic nie wiesz o moim życiu.

- Znowu zaczynasz?! - podniosłam głos

- Ja nic nie robię - odpowiedział oschle

Nie odezwałam się już. Skierowałam się do Stan'a zobaczyć co robi

- Znalazłeś coś?

-Nie, nie ma nic ciekawego. Chodźmy dalej

- Wyszliśmy ze sklepu. Oczywiście Severus szedł za nami, ale w ciszy. Jeżeli będzie się tak zachowywał nie widzę dalej życia z nim w taki sposób. 

- A może chodźmy tam? - pokazał

- Do miodowego królestwa?

- To jest ten sklep o którym mi opowiadałaś?

- Tak, sklep z górą słodyczy - weszliśmy do środka

- Wow, mogę coś wybrać?

- Oczywiście. Idź  coś wybierz. - Czarnowłosy pobiegł w swoim kierunku. Sama zaczęłam się rozglądać. 

Po jakimś czasie, miałam już wybrane kilka rzeczy tak na czarną godzinę. Tak jak mój syn.

- Nie za dużo tego? - zapytałam śmiejąc się

- Nie, to tak na jakiś czas będzie i podzielę się jeszcze z Shell. 

- Poznałeś już Michelle? - zdziwiłam się. To fakt nie było jeszcze okazji, żebym mogła spotkać się z Willow i jej córką, aby dzieci się poznały. 

- Tak, poznałem ją, gdy szła z Ginny i Luną. Oprowadziły mnie po Hogwarcie.

- Tata cię póścił?

- Nie, nie wiedział o tym. Przez cały dzień siedział w swoim składziku i coś robił.

- Dobrze, że powiedziałeś

-Ale nie powiesz tacie? I nie jesteś zła?

- Nie, nie powiem i na sto procent nie jestem zła. Cieszę się, że poznałeś kogoś.

- Naprawdę? Będę mógł do niej później pójść?

- Zobaczymy, a teraz musimy wracać. Późno się robi.

637 słów



Cichy szept serc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz