37(+)

30 2 0
                                    

Pov Antoniette

Od jakiegoś tygodnia nie ma żadnego śladu Willow. Zakon został postawiony na nogi. Jestem przerażona, nie chce stracić Will. Poczułam jak po policzkach lecą mi łzy. Aktualnie siedziałam na schodach i czekałam jak zebranie się skończy. Powinnam tam być z nimi i pomóc szukać dziewczyny.

- Albusie... - odezwałam się gdy wyszedł z jadalni. - Czy dało by radę żebym mogła wam pomóc szukać Will, proszę? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach.

- Jest to dość niebezpieczne, zważając na to, że teoretycznie jesteś po ciemnej stronie.

- Albusie, proszę. Mogłabym wam pomóc. Sam wiesz, że jest dla mnie ważna.

- Niech będzie. Przydasz się, jeżeli nasze podejrzenia są słuszne.

- Wiecie gdzie może być?

- Teoretycznie tak, ale jest to dość niebezpieczne.

- Gdzie? - od razu zapytałam

- Jeżeli porwali ją śmierciożercy, a w tych czasach jest to dość możliwe to powinna być w ich siedzibie. Tylko pytanie gdzie to jest.

- Severus nic nie powiedział?

- Nie było go. W tym samym momencie musiał być o Riddla.

- Malfoy Manor to jego siedziba. Lucjusz zrobiła tam siedzibę bo to jedyne miejsce w którym Tom jest tam bezpieczny. To jest jedyne miejsce do którego wejdą tylko zaufani śmierciozercy.

- Czyli ty i Severus możecie wejść bez problemu.

- Severus tak, ale czy ja mogłabym to nie wiem.

W pewnym momencie zobaczyliśmy patronusa, ale wiadomość nie była przekazywana od Severusa tylko od Narcyzy.

-,, Wiem, że to może być dziwne dla was, ale robię to dla Toni. W lochach Malfoy Manor jest Willow Weasley. Ledwo się trzyma. Robię co w mojej mocy, żeby trzymać ją przy życiu. Antoniette ma dostęp do posiadłości. Dzisiaj o trzeciej w nocy pomogę jej wyjść, a wy czekajcie pod bramą. Im mniej was będzie tym lepiej. W tedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że was nakryją. To będzie jedyna szansa, żeby uratować Willow. Do zobaczenia o trzeciej."

Dumbledore wyczarował patronusa i powiedział.

- Kingsley potrzebuje ciebie

- Idę z wami. Nie chce żadnego sprzeciwu, Albusie. - Na twarzy Albusa zauważyłam mały uśmieszek.

- Billy, Fleur, Antoniette, Kingsley, Remus i Tonks idziecie po Willow. Zostaliśmy powiadomieni przez Narcyze Malfoy, że o trzeciej w nocy przyprowadzi pod bramę Willow.

- Skąd mamy wiedzieć, że nie kłamie? - spytała się Tonks.

- Dlatego wysyłam was. Toni ma tam dostęp. Jeżeli by coś poszło nie tak ona zna tą posiadłości i wydostanie Will, a wy będziecie ją ochraniać. To co nam wiadomo. To co nam wiadomo to Willow nie jest w dobrym stanie. Narcyza podtrzymuje ją przy życiu. Mam wielką nadzieję, że jednak będzie to prawda.

***

Teleportowaliśmy się do Malfoy Manor. Nie dotykajcie barier. Tylko ja mogę. Jeżeli ją dotknięcie możecie zginąć. Widzimy się za max dziesięć minut pod posiadłością. Wszyscy pokiwali głowami, że rozumieją. Bez słowa przeteleportowaliśmy się.
Dawno tu nie byłam. Atmosfera, a nawet budynek nie jest już taki sam jak go zapamiętałam.  Był mroczny, ale nie aż tak jak teraz. Nie wiem jak ciocia może tu spokojnie siedzieć.

- Trochę tu ponuro - usłyszałam głos najstarszego z Weasleów

- Nigdy tak nie było. Stało się to jak otworzyli tu siedzibę. Kiedyś pawie chodziły po ogrodzie - westchnęłam- Wszyscy są - rozejrzałam się- to dobrze. Pozostało nam pięć minut. Bądźcie naszykowani.

Wybiła godzina trzecia. Podeszłam do bramy przyłożyłam do klamki swoją dłoń. Bałam się że jednak nie pozwoli mi wejść do środka, ale jednak moje obawy  były nie słuszne.

Otworzyłam furtkę a tam zobaczyłam idących w nasza stronę dwóch ludzi. Jeden to był facet. Z daleka widać było, że to był Severus, a obok niego szła kobieta. Po włosach rozpoznałam ciocie Narcyzę. Szczerze mogę przyznać, że tęskniłam za nią. Dopiero teraz zauważyłam, że trzymają trzecia osobę.

- Na Merlina, Willow - wyszeptałam. Szybko podeszłam do dziewczyny - Co oni tobie zrobili?

Will podniosła głowę. Widziałam, że każdy ruch ją boli.

- Podawałam jej eliksiry, które przynosił Severus. Gdyby nie to nie było by już jej z nami. Wiedziałam, że przyjdziesz.

Billy oraz Remus wzięli Willow.

- Lepiej jak zostanę z Tobą - usłyszałam Tonks za sobą

- Nie musisz dam sobie radę.

- Jeżeli zostałabyś sama a tobie by coś się stało to Will by mnie zabiła. Widzę jak na ciebie patrzy. Nigdy takiej jej nie widziałam. Będę czekała przy drzewie. Tylko się pospiesz.

Odeszła. Usiadła pod drzewem i zaczęła bawić się różdżką. Odwróciłam się do cioci i podeszłam do niej.

- Dlaczego cały czas siedzisz w tym budynku? Zabierz Draco i chodź do nas. Dumbledore na pewno się zgodzi.

- Toni, wiem o co tobie chodzi, ale nie mogę. Sama wiesz czemu. - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem

- Moja matką się nie przejmuj. To samo tyczy się liczy Lucjusza. Obydwoje są zapatrzeni w Riddla.

782 słów

Cichy szept serc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz