39 (+)

26 5 0
                                    

Pov Antoniette

Od dwóch tygodni Willow nie obudziła się. Magomedycy mówią, że jej organizm się regeneruje. Powinna się obudzić w najbliższym dniach.

- Siedzisz tu cały czas. Powinnaś iść do domu ogarnąć się i odpocząć. Chciałabyś, żeby Willow zobaczyła Cię w takim stanie? - usłyszałam głos Remusa

- Przepraszam, zajmuje twoje miejsce przy Will. - miałam się już podnieść, ale Remusa ręka powstrzymała mnie od tego.

- Nie zasługuję na miejsce obok niej

- Dlaczego? - zmarszczyłam brwi. Nie chce żeby przeze mnie dowiedział się prawda. To Weasley musi powiedzieć.

- Widzę co was łączy - spojrzałam na niego zdziwiona - Zauważyłem to na samym początku. Nigdy nie widziałem jak jej oczy się tak iskrzą, gdy na kogoś patrzy. Zależy mi na Will, ale bardziej jako na przyjaciółce. Nie mówię, że to nie boli, bo jednak mam jakieś uczucia, ale chce, żeby Will była szczęśliwa.

- Nie wiem co powiedzieć...

- Kochasz ją?

- Bardzo - spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się- Przyn nikim nie byłam tak szczęśliwa jak przy niej.

- Widać to w twoim spojrzeniu. Uwierz mi nie mam nic do tego.

- Dziękuję- przytuliłam go - Miała z tobą sama o tym pogadać

- Domyśliłem się w momencie w którym przybyła do domu dwa dni później niż jej rodzeństwo. Widziałem że coś ją męczyło i w tedy była z Tobą. Naprawdę nie mam wam tego za złe. Wracając. Idź do domu, ogarnij się.

- Aż tak źle wyglądam?

- Tego nie powiedziałem - zaśmiał się

- Ale pomyślałeś o tym

- Dobra, leć do domu. Jak się obudzi wyślę patronusa, obiecuje.

- Jeszcze raz dziękuję - przytuliłam go i wyszłam

***

Pov Remus

Gdy Antoniette poszła, usiadłem na jej miejscu. Szczerze sam miałem pogadać z Willow o nas. Powodem jest tego kuzynka Lestrange. Od dłuższego czasu spotykam się z Tonks. Sam nie wiem jak mam zacząć rozmawiać o tym. Ta sytuacja mi pomogła. Mam wielką nadzieję, że Mich to zaakceptuje i nie będzie z nią problemu. Wiem, że jest jeszcze dzieckiem, ale to jednak moja córka.

W pewnym momencie zauważyłem, że drzwi od sali się otwierają

- Dora - uśmiechnąłem się - Co ty tu robisz?

- A nie mogłam przyjść do przyjaciółki? - podniosła brew do góry  - i do ciebie

- Możesz - wstałem i przytuliłem się do dziewczyny

- Boję się trochę... - spojrzała na mnie dziewczyna - Will mnie znienawidzi gdy się dowie o nas

- O to się nie martw. Też się boję, ale wiem, że będzie wszystko dobrze. Tym bardziej, że między Will, a Toni jest coś więcej niż przyjaźń.

- Skąd wiesz?

- Rozmawiałem z Lestrange. Tym bardziej, że to widać.

- No tak, sama zauważyłam to gdy byliśmy pod Malfoy Manor.

- Nikt nikomu nie będzie miał za złe. Czuje to. 

W pewnym momencie usłyszeliśmy szelest. Obydwoje spojrzeliśmy na łóżko. Zauważyliśmy, że dziewczyna powoli otwiera oczy.

- Willow, Will idę po magomedyka. Dora przypilnuj jej, a ja idę. Po drodze wyślę jeszcze patronusa do Toni. Obiecałem jej to. - mówiłam chaotycznie

W pośpiechu wyszedłem. Powiadomiłem magomedykow. Przed salą wyczarowałem patronusa...

,,Will się obudziła. Magomedycy robią jej badania. Jak byś mogła powiadom też innych, żeby się nie martwili"

Patronus wilka zniknął mi z pola widzenia.

535 słów

Cichy szept serc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz