Pov Willow
- Nie wiem o czym gadacie, ale chyba możecie już skończyć? Nudne to już się robi.
- Nie, do momentu gdy nie ustalimy szczegółów twojej misji. -odezwał się Alastor - Słuchaj uważnie co się dzieje na zebraniach Zakonu, a nie bujasz w obłokach. Zginiesz jeżeli nie będziesz słuchała.
- Mną się nie przejmuj, Moody. A ty Albusie miałeś nikomu o tym nie mówić - spojrzałam na starca.
- I tak by się dowiedzieli
- Gdybym miała już wszystko zaplanowane w tedy by się o wszystkim dowiedzieli. Nie znacie się na zwierzętach. Zakończyłam temat. - wstałam
- Gdzie idziesz? Zaraz kolacja - odezwała się mama
- Na razie nie jestem głodna - wyszłam
Dalej uważają, że nie dam sobie rady sama. Nie jestem już dzieckiem, żebym nie mogła sama wszystkiego ustalić. Gdy chciałam otworzyć drzwi do pokoju usłyszałam głosy z pomieszczenia obok. Trochę to dziwne, bo ten pokój powinien być pusty. Po cichu tam podeszłam. Na pewno jest tam Ginny i Hermiona. Jeszcze musi tam być trzecia osoba, ale za cicho mówi, żebym mogła rozpoznać głos. Nie pukając otworzyłam drzwi.
- Toni - ucieszona, pokonałam dzielącą nas przestrzeń. Nie zwracając uwagi na dziewczyny, po prostu wpiłam się w jej usta.
-To my już sobie pójdziemy
-Tak, tak idzie sobie od razu na kolacje. Mama już chyba ją zrobiła. - usłyszałyśmy cichy chichot
- Dlaczego nie wysłałaś patronusa, że już jesteś? - ujęłam jej twarz dłońmi
- Nie chciałam wam przeszkadzać. Tym bardziej, że mieliście zebranie.
- A chuj z nim. Szczerze było tak nudne, że nie wiem zbytnio o czym gadali.
- Widać, że nie masz zbytnio humoru
- Moody mnie wnerwił - przewróciłam oczami - za bardzo wtrąca się w moją misję
- A może się martwi o ciebie. Chcieli by, żeby wszystko było dopracowane i nic tobie się nie stało, skarbie.
- Ta, na pewno Alastor - przewróciłam oczami i opadłam plecami na łóżko. - On ma większość rzeczy gdzieś. Tylko jutro będę musiała jeszcze przeżyć zebranie i to będzie jak na razie koniec. Ale zmieńmy temat.
W pewnym momencie poczułam jak ktoś siada na moich udach.
- Jutro pójdę z tobą na to zebranie.
- Co? Nie ma mowy - oparłam się na przedramionach
- Nie pytam się w ogóle o twoje zdanie, słońce - poczułam jej usta na swojej szyi
- To nie jest bezpieczne. Tym bardziej, że... - Toni zassała skórę nad obojczykiem
- Wiesz o tym, że nie zmienię zdania, dlatego nie ma sensu... - spojrzała w moje oczy i wyszeptała mi w usta - kontynuować tego tematu
Bez słowa obróciłam ją pod siebie i wpiłam się w jej usta.
- Te trzy dni bez ciebie to jednak za długo - mruknęłam
- A co z Remusem? Powiedziałaś mu?
- Porozmawiam z nim, obiecuję. To nie jest takie proste. - zeszłam z niej i wstałam z łóżka.
- To jest proste. Albo przyznaj się mi, że zależy tobie na Remusie. Zrozumiem to.
- Traktuje go jako przyjaciela. Nic do niego nie czuję. Zależy mi tylko na tobie.
- Wiedz o tym, że do niczego Cię nie zmuszam, Will. Chce, żebyś dobrze się czuła
- Zrobię to tylko daj mi czas, proszę - spojrzałam na nią ze łzami w oczach
536 słów
CZYTASZ
Cichy szept serc
RomanceDwie kobiety pracujące w Szkole Magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Obydwie mają swoje rodziny, prywatne życie, ale żadna z nich nie spodziewała się, że ich życie zmieni się do góry nogami. Wyjdzie im to na dobre czy raczej na złe? Tego nikt nie wie...