Pov Antoniette
Gdy się obudziłam poczułam dziwna pustkę. Otworzyłam oczy i spojrzałam na miejsce obok mnie. Było puste i zimne tak jak by od dłuższego czasu nikt tu nie leżał. Trochę przykro mi się zrobiło, bo zaczęłam lubić pobudki koło niej. Jej zapach czekolady pobudza mnie.
Miały minuty i nikt nie przychodził, ale usłyszałam szum wody w łazience. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Zapukałam w nie.
- Zaraz wyjdę! - krzyknęła Willow
Zamiast tego otworzył drzwi. Przede mną stała dziewczyna w samej bieliźnie. Szczeka mi opadła, gdy ją zobaczyłam.
- Buźkę możesz zamknąć, słonko - dziewczyna się zaśmiała - Nie jestem idealna.
- To zależy dla kogo - podeszłam do niej i objęłam ja w pasie, całując w ramię. - Bo dla mnie jesteś rewelacyjna. - odwróciłam ja w swoją stronę
- Nie widzę tego. Tym bardziej, że co nie co zostało mi po Michelle - przewróciłam na to oczami.
- Uważasz, że to mnie interesuje. Ja tego nie widzę. - posadziłam ją na szafce, a ja stanęłam między jej nogami. - Dla mnie jesteś piękną osobą. Jeżeli ktoś myśli inaczej jest idiotą, zrozumiałaś?
- Tak, tak oczywiście.
Z uśmiechem połączyłam nasze usta tylko tym razem w dość namiętny pocałunek, który coraz bardziej przeradzał się w dość agresywny. Moje ręce położyłam na jej uda, a jej wplotły się w moje włosy. Gdy zabrakło nam powietrza przeszłam na jej szyję. Will odchyliła głowę do tyłu, żebym miała większy dostęp. Gdy dotarłam do jej czułego punktu usłyszałam cichy jęk, który bardziej mnie pobudził. Zostawiając kilka śladów na jej skórze, wróciłam do jej ust.
W pewnym momencie usłyszałyśmy cichy głos zaspanego Stan'a.
- Mami, źle się czuje - synek trzymał się za brzuch. Podeszłam do niego od razu.
- Bardzo boli? - spytałam
- Bardzo? - nie zdążyłam nic zrobić, bo chłopiec zwymiotował.
- Chodź pójdziemy do Pomfrey - odezwała się dziewczyna. Odwróciłam się do niej.
- Pójdę z nim, a ty idź na śniadanie. Na pewno głodna już jesteś.
- Ja niezbyt mam ochotę na jedzenie. Pójdę z tobą i tak nie mam co robić.
***
- Idź ze Stan'em do środka, a ja zaraz wejdę. - powiedziałam, gdy zobaczyłam Severus'a. - Synku, pójdź z Will do pielęgniarki. Ona zobaczy dlaczego brzuszek cię boli.
- Dobrze
Dziewczyna wraz z moim synem weszli do środka, a ja czekałam jak Snape do mnie podejdzie.
- Jak widzę, że się do niej wprowadziłaś. - powiedział z kipnął
- Tak, na tą chwilę tak. Tylko dlatego, że boli mnie twoje zachowanie w stosunku do mnie. Ciekawe co by było jak ja bym traktowała Cię jak śmiecia. Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym i postanowiłam już. Koniec z nami. Cały czas Cię kocham, ale nie mogę z taką osobą jak ty. To co było kiedyś między nami m, nie ma już i nie będzie. - Sądziłam, że coś zobaczę z jego miny, ale jest jak zwykle. Skała. On taki jest. Nie pokazuje w ogóle i raczej się nie zmieni.
- Nie spodziewałem się tego po tobie. Po prostu przyznaj się, że zdradziłaś mnie i będzie po sprawie.
- Skąd ty możesz wiedzieć, czy podobają mi się kobiety? Jak widać nie znasz mnie na tyle, żebyś miał mnie oceniać.
- A wie kim jesteś?
- Tak, dowiedziałam się i to nie jest twoja sprawa, Smarkerus'ie. - usłyszałam głos za sobą. - Chyba nie ma tu nic dla ciebie, więc możesz iść. Żałuje, że nie zbyt mogę tego samego zrobić co Huncwoci. Miło by było jak bym to zobaczyła. Było by ciekawie. Może tak użyć Levicorpus, chyba pamiętasz to wycierusie? - uniosła jedną brew do góry - Teraz zabrakło słów? Tak jak w tedy, gdy przezwałeś Lily od szlamy. Chyba nie zapomniałeś o Lily Evans, a po ten Potter. Chyba byłeś gorszy od James'a Potter'a. Widzisz, Severus ty byłeś nękany przez Huncwotów, a teraz ty to robisz. Antoniette to co widziałam do tej pory nic tobie nie zrobiła . Tylko ty traktujesz ją...
- Drętwota
- Protego. Jesteś idiotą jeżeli sądzisz, że mnie pokonasz?
- Sectum sempra - nigdy nie słyszałam tego zaklęcia, więc jestem przerażona.
Zauważyłam, że dziewczyna miała się obronić, ale nie zdążyła. Jedyne co przed oczami zobaczyłam to krew. Dużo jej krwi.697 słów
CZYTASZ
Cichy szept serc
RomanceDwie kobiety pracujące w Szkole Magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Obydwie mają swoje rodziny, prywatne życie, ale żadna z nich nie spodziewała się, że ich życie zmieni się do góry nogami. Wyjdzie im to na dobre czy raczej na złe? Tego nikt nie wie...