38.

303 31 479
                                    



Powrót do codzienności i pracy był dla Ali niezwykle trudny. Bo Alicja nie miała pojęcia, jak w takich okolicznościach miała się skupić na jakichś bzdurach powtarzanych przez kłócących się ze sobą ludzi, którzy nie potrafiąc się między sobą dogadać, szli ze swoimi problemami do sądu. Na ogół jej to nie przeszkadzało, jednak nie w tak trudnym momencie jej życia. Teraz miała tego serdecznie dość. Opuszczenie mamy i Kamila, ale przede wszystkim taty w szpitalu rozdzierało jej serce. Wrzuciła torbę do samochodu i odjechała, nie mając innego wyjścia. Mogła jedynie szczerze wierzyć, że gdy wróci, wszyscy jeszcze będą razem.

Musiała wyjechać już w niedzielę rano. Miała do skończenia kilka pism, na które czekał Jezierski. Zaparkowała samochód pod blokiem i poszła do sklepu kupić coś do jedzenia. To już nie były te czasy, kiedy wróciwszy z domu rodzinnego, niosła w torbie kilka pudełek z obiadami przygotowanymi przez mamę. Teraz to ona po powrocie ze szpitala jeszcze przed wyjazdem, wrzuciła kawałek mięsa i warzywa do garnka, aby za kilka godzin powstał z tego prowizoryczny rosół, a potem pomidorowa. Zuzia, która była już w zaawansowanej ciąży, musiała dużo odpoczywać, a Kamil nie umiał kompletnie nic zrobić w kuchni, co nadawałoby się do zjedzenia. A mama kompletnie nie miała na to siły ani głowy. Kilka razy w tygodniu wpadała do nich teściowa Kamila, zostawiając zakupy i jedzenie w słoikach, bo tylko w ten sposób mogła pomóc.

Otwierając drzwi do mieszkania, Alicja zdziwiła się, widząc kurtkę Niny. Nie miała pojęcia, co ona może u nich robić w niedzielny wieczór, a przecież ona sama się z nią nie umawiała. Dopiero po chwili dotarło do niej, że Kasia mogła ją zaprosić na babski wieczór. Alicja zdjęła płaszcz i buty, by następnie zanieść do kuchni zakupy. Torbę podróżną zostawiła w korytarzu.

– Jesteś nareszcie! – Nina wpadła za nią do kuchni cała roześmiana. – Mamy plan! – dodała.

– Chyba się boję – odparła Ala, uśmiechając się na jej widok. Nie przestała rozpakowywać zakupów.

– Nawet ja jestem podekscytowana! – wtrąciła się Kasia, stając w progu.

– To teraz jestem bardziej uspokojona – skwitowała Ala.

– Jak tata? – zapytała Kasia, siadając na swoim miejscu przy oknie i wyciągając z paczki papierosa, co spotkało się z nagannym spojrzeniem Ali. – Sesja mi się zbliża i zaliczenia, wybacz, ale muszę zapalić.

– Tata kiepsko – odpowiedziała, nalewając wody do czajnika, aby nastawić herbatę. – Napijecie się też, prawda?

– Przykro mi, Ala. Bardzo. – Nina podeszła do niej i mocno ją przytuliła. – Ale musisz się szybciutko wziąć w garść. Czas nam ucieka.

– Ach, tak, wasz plan, już was słucham. – Alicja siadła na krześle gotowa na opowieść przyjaciółki, która aż się paliła, aby nareszcie ją wtajemniczyć.

Kasia uśmiechała się tajemniczo, dopalając papierosa. W międzyczasie wstała i zrobiła każdej z nich herbatę z dodatkiem konfitury malinowej.

Alicja siedziała na krześle, nie rozumiejąc, co Nina do niej mówi. Wszystko, co jej opowiadała, brzmiało jak jakaś bajka albo scenariusz nędznej, przewidywalnej od pierwszych scen komedii romantycznej.

Wyłapała jedynie pojedyncze słowa.

Bilet.

Samolot.

Londyn.

I Igor.

– Mam lecieć do Londynu? Za pięć godzin? – Popatrzyła na nie jak na prawdziwe wariatki, za jakie w tym momencie w pełni uważała.

Twój cały świat. Historia Alicji. T. 1 seriiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz