Położyłem się obok Saeviego. To był ostatni dzień jego rui, przynajmniej miałem taką nadzieje. Gburek mówił, że zwykle trwają od dwóch do trzech dni, ale mogą zdarzyć się wyjątki. A Saevi i tak był wyjątkiem, w końcu miał ruje poza pełnią. W tej części jaskini byliśmy tylko my. Ryland już przygotował nas do podróży. Chciał jak najszybciej wrócić do domu, bliźniakom powiedział, że gdy tylko ruja Saeviego się skończy to wyruszamy. Dali mu jedną torbę, spakował moje ubrania oraz woreczek ze sproszkowaną wilczą trawą. Najwidoczniej będzie chciał podróżować w wilczej formie. W sumie to logiczne, w wilczej postaci będzie nam cieplej, no i na pewno zdecydowanie szybciej dotrzemy do domu. Teraz jak dobrze zrozumiałem, poszedł sprawdzić jaka jest sytuacja w wiosce. Podobno pożar który wywołali kilka dni temu wymknął się spod kontroli i objął prawie połowę wioski. Zapewne chciał się upewnić, że z jego rodziną wszystko w porządku. Natomiast bliźniacy.. cóż, jeden poszedł zakopać ciała łowców których zabił Arnvid a drugi udał się na polowanie.
Chłopak jęknął cicho, w końcu się obudził z dość długiego jak na niego snu. Zwykle spał niecałą godzinę, trochę jęczał i stękał z bólu a potem znów zasypiał. Momentalnie się we mnie wtulił. Czy wszystkie omegi się tak zachowują? Niby było to całkiem przyjemne... ale tak momentalnie wtulać się w kogoś od razu po przebudzeniu? Chyba jestem trochę zbyt drażliwy.. chyba.
-Jak się czujesz? -Spojrzałem na niego, ziewnął głośno. Obraz uroczego wilczka znikł na kilka sekund, kiedy ujrzałem jego wielkie kły. W sumie dlaczego się tego obawiałem? Sam mam w końcu podobne kły..
-W miarę.. -stęknął ze słyszalnym niezadowoleniem. -..pamiętasz jeszcze jakie to uczucie? Chyba, że to to samo uczucie, nawet jak ma się swojego alfę.. jeśli tak jest.. to jest do kitu. Tak nie jest prawda? -Spojrzał na mnie z nadzieją bijącą z tych błękitnych oczu. Co ja miałem niby mu odpowiedzieć? Przepraszam, ale nie wiem bo nie bzykam się ze swoim alfą? W sumie jakim moim.. to tylko przeznaczony.. w sumie to też źle brzmi. Muszę się pilnować bo zbyt często nazywam Gburka swoim alfą.
-Chyba.. -brzmiało to jakbym się go pytał a nie odpowiadał.
-Nie jest z tobą podczas pełni? -Przekręcił łbem. Gdybym był człowiekiem zacząłbym się czerwienić. Czy wilki nie miały żadnego wstydu, że tak o wszystkim swobodnie mówili? Możliwe.. chociaż mogły być to wyjątki. W mojej wiosce mało o tym mówiono, zwykle karcono za zbytnią ciekawość. Nie mnie, bo po takich rodzicach całą wiedzę miałem w małym palcu. Oczywiście znajdowały się miejsca w wiosce gdzie rozmawiali o tym swobodnie. Tym miejscem była gospoda, gdzie zwykle pijani mężczyźni opowiadali swoim przyjaciołom, głównie zmyślane historię, o ich podbojach łóżkowych. Z niezbyt dobrych wspomnień wyrwał mnie Saevi. -Wybacz. Po prostu jestem ciekaw jak to jest być z alfą.. -ostatnie słowa powiedział strasznie cicho, że go w ogóle nie zrozumiałem. -To może mi powiesz jak to jest spotkać swoją bratnią duszę? -Jego oczy błysnęły jakby były gwiazdami. Chyba oczekiwał jakiejś romantycznej historii.
-Aż tak Cię to interesuję? -Pokiwał pyskiem.
-To w sumie moje marzenie by spotkać swoją bratnią duszę. Każdy wilkołak o tym potajemnie marzy. -Radość aż od niego biła. Nie kłamał, faktycznie o tym marzył. Tylko dlaczego? Jak się przecież nad tym na spokojnie zastanowić, to więź jest po prostu okropna. Jakiś los wiąże Cię na stałe z osobą w ogóle Ci nie znaną. I mamy po prostu zaufać, że nasi przeznaczeni będą ideałami z którymi będzie nam dobrze, ale jeśli spojrzę na Gburka to właśnie tak się prezentuje, na dobrą osobę. -Nawet moi bracia o tym marzą, choć się nie przyznają. Jesteś pierwszą omegą z którym mogę o tym porozmawiać.. w stadzie w którym się urodziłem, było nas mało i tylko jedna znalazła swojego przeznaczonego, ale on był dla niej okropny, strasznie zaborczy i agresywny, rzadko pozwalał jej wyjść samej z domu.. a przy nim nie chciałem z nią rozmawiać. Wyglądał jakby chciał zabić samym wzrokiem.
CZYTASZ
Mieszaniec |ABO|
FantasyKażdy w miasteczku Sover znał opowieści o krwiożerczych wilkołakach ukrywających się w ciemnych lasach. Każda z nich wyglądała tak samo, potwór pojawia się znikąd, zabija zwierzęta i ludzi do momentu w którym nie pojawia się dzielny śmiałek który na...