R 6. XXXV

1.9K 187 11
                                    

Tydzień minął zaskakująco szybko. Ryland wziął sobie do serca moją groźbę. Trzymał się wyłącznie swojej strony łóżka. Raz leżał tak dziwnie, jakby na środku znajdowała się niewidzialna ściana. Każdego dnia wstawał bezszelestnie, okrywał mnie dodatkowym kocem i wychodził z pokoju. Czułem jak to robił i przymykałem na to oko. Głównie dlatego, że było to całkiem przyjemne, leżeć na miękkich futrach owiniętym grubą kołdrą i kocem. Zdarzało się, że budziłem się w nocy owinięty kołdrą a ten geniusz spał bez. Nie odważył się po nią sięgnąć, chociaż wcale nie było tak ciepło. Śnieg wciąż sypał jakby chciał zasypać cały świat, i to głównie przez niego nie mogłem wyjść na zewnątrz. To znaczy mogłem, ale na dworze wytrzymywałem nie więcej niż pięć minut. Natomiast w domu praktycznie nie miałem co robić. Ali uczyła mnie przez półgodziny jak rozpoznawać rośliny a potem znikała. Gotowanie nie zajmowało dużo czasu, nawet jak Ryland przyniósł dopiero co zarżniętą kurę. Sprzątanie również nie trwało długo, głównie dlatego, że sprzątałem tu systematycznie.

Wyjrzałem przez okno w kuchni. Śnieg tylko sypał i sypał co denerwowało wszystkich w wiosce. Niektóre zaspy były większe niż mur który otaczał ten dom. Ścieżka prowadząca od domu do bramy została odśnieżona przez Rylanda, ale zapewne będzie musiał ją jeszcze raz odśnieżyć by Ali mogła spokojnie wrócić do domu. Miałem nadzieje, że sytuacja w lesie będzie o wiele lepsza niż w wiosce, ale Gburek bez jakiegokolwiek ostrzeżenia uświadomił mnie, że się mylę. Kilka dni temu poszedł zabrać niedźwiedzia którego zostawiliśmy w jaskini. Zamierzał zrobić z jego futra dywanik, natomiast mięso sprzedał jakiemuś mężczyźnie. Przyciągnął jego cielsko na saniach pokazując wszystkim jaki to silny jest. 

Miałem nadzieje, że bliźniacy i Saevi dadzą sobie radę w takich warunkach. Byli zaradni, długo podróżowali więc na pewno będą w stanie o siebie zadbać. Najbardziej martwiłem się o Ariego. Jak sobie radzi i czy w ogóle daje radę. Jakbym był na jego miejscu, na pewno bym się poddał. Sama myśl, że mógłbym zostać wykorzystany przez obcego i nosić w sobie dziecko mnie przerażała. Jakbym nie spotkał Rylanda możliwe, że właśnie skończyłbym tak samo jak on. Wystraszony, samotny, zdesperowany. W sumie to była tylko teoria bliźniaków, ale według Gburka była ona całkiem prawdopodobna. Samotne omegi są zbyt łatwym celem, dla ludzi jak i wilkołaków. 

Gburek od razu rzucił mi się w oczy kiedy wyszedł ze stodoły. Nie wiem co powinienem czuć do niego. Ten mój wilczy głos niby go lubił, chociaż ostatnio coś umilkł. Normalnie też go lubiłem, nie był wcale taki zły jak zakładałem. Jednak coś mnie po prostu blokowało, ta niewiedza w stosunku do tego wilczego świata oraz do jego samego. Nic o nim praktycznie nie wiedziałem. Bycie z osobą o której się nic nie wie było trochę straszne. Niby było to normalne, większość świata tak robiła. Aranżowała śluby swoich dzieci i po ich pierwszym spotkaniu dochodziło do małżeństwa. Ja natomiast liczyłem na to, że zanim dojdzie do jakiegokolwiek związku to poznam swoją partnerkę na tyle dobrze, by stwierdzić, że chce z nią być. Wciąż mi przeszkadzał ten delikatny fakt, że on jest facetem.. i to niestety to on ma być tą dominującą stroną, ale ostatnio zastanawiałem się czy jest to aż tak odpychające jak mi się kiedyś zdawało. Nie pozbędę się go w taki sposób, by ta wilcza strona była zadowolona. W dodatku mogłem trafić na osobę która będzie zupełnym jego przeciwieństwem i nie będę miał nic do powiedzenia.

Nalałem gorącego soku malinowego do kubka i postawiłem go na stolę. Drzwi zaskrzypiały, do środka wszedł człowiek śniegu. Położyłem talerz z jedzeniem obok kubka. Ryland zdjął z siebie zewnętrze rzeczy, wytrzepał je by śnieg nie roztopił się w środku. Już dwa razy dostał ode mnie szmatą po łbie, kiedy narobił śladów na dopiero co umytej podłodze. Nie będę przecież latał za nim ze ścierą w dłoniach. Wskazałem mu ręką siedzenie by wiedział, że naszykowałem to specjalnie dla niego. Usiadł na swoim miejscu i czekał na mój ruch.

Mieszaniec |ABO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz