Rozdział 8

32 2 0
                                    

Dobra, to wyjaśniłaś już Tordowi co się stało i on zaprosił cię na herbatkę do domku jego i reszty.
-to co Cie nakłoniło na powrót tutaj?
-nie słuchałeś tego co Ci opowiadałam!?
-No oczywiście, że słuchałem!!!
- No mówiłam Ci, że mój ojciec zmarł...
- no to chyba nie słuchałem
Popatrzyłaś się na niego z wyrzutem, a on nie wiedział nawet o co ci chodzi.
                    ~już po herbatce~
Ustaliliście, że ZNOWU zamieszkasz u nich i się już zakwaterowałaś w swoim dawnym pokoju.
Gdy już się w pełni rozpakowałaś zauważyłaś cień Torda, który zmierza na dół, postanowiłaś więc go śledzić, bo nie miałaś już co robić. Powędrowałaś  za nim i zauważyłaś, że ma ze sobą torbę, wyszedł na dwór. Pomyślałaś, że może idzie na siłownie, ale jego chód był jakiś dziwny, inny niż zazwyczaj, jakby coś ukrywał.
-HEJ CHLOPAKI WIECIE GDZIE MÓGŁ PÓJŚĆ O TEJ PORZE TORD?!- krzyknęłaś w nadzieji, że ktoś odpowie, lecz nikogo nie było w domu, Edd był w sklepie z Mattem, a Tom najprawdopodobniej w barze.
Postanowiłaś poszukać go na własną rękę, ubrałaś buty i pobiegłaś za nim. Gdy już go widziałaś szłaś w nie wielkiej odległości od niego, aby cię nie zauważył.
                           ~Time skip~
Już szłaś tak dłuższy czas, byliście w jakimś lesie. Tord nagle się zatrzymał, popatrzyłaś przed siebie i zauważyłaś ogromną budowlę, Tord wszedł do środka, ty powtórzyłaś jego czynność. Unikłaś jakimś cudem straży. Wszedł (Tord)do prawdopodobnie jakiegoś gabinetu. Stanęłaś nieopodal drzwi, gdy wyszedł wkradłaś się do środka. Całe pomieszczenie było zawalone jakimiś papierami i innymi takimi rzeczami. Zobaczyłaś fotel obrotowy na środku pokoju za biurkiem, podeszłaś do niego i usiadłaś na nim. Był zaskakująco wygodny. Udawałaś szefa i mówiłaś coś w stylu „bierz sie za tamto", „nie dostaniesz podwyżki" itp. Po chwili twojego... udawania szefa? Do pomieszczenia wszedł Tord. Stanął jak wryty i nie wiedział co powiedzieć.
-[T/I] DEBILU CO TY TU ROBISZ
- n-no bo ja... bo wyszedłeś i ja poszłam za tobą i no i eeeeee- zrobiłaś sie cała czerwona jak pomidor, nawet gorzej
-dobra, starczy- złapał się za głowę-masz się stąd natychmiast wynosić i nikomu ani słowa!
-no ale
-żadnych ale!
Spuściłaś głowę i stałaś tak w miejscu.
-No już!
-nie krzycz na mnie!
-uhhh

———————————————————————————

Ostatecznie czerwony zmienił zdanie co do tego abyś poszła hehe
Koniec rozdziału :D jutro postaram sie jeszcze coś napisać

~White Roses and Dandelions~ (Tord x Reader) EddsworldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz