-Wstajemy, wstajemy - ktoś wszedł do twojego pokoju
-Ehhh... która godzina?...- zakryłaś się poduszką z nadzieją, że choć trochę się poddusisz.
-No już, muszę Ci badania zrobić - ktoś gwałtownie zdarł z Ciebie kołdrę.
Przeszyło Cię nieprzyjemne uczucie. Nagle dotarło do Ciebie co ta osoba powiedziała. Przyjęłaś pozycję siedzącą i otworzyłaś oczy. Był tam nie kto inny jak... TOrd.
-Jak to badania?! - porozglądałaś się po pokoju- Gdzie ty mnie przetrzymujesz?! Co to za melina?!!?
-Cśiii, wstawaj już, jesteś i tak spóźniona
-Jak to spóźniona? Która godzina?
-Nie czas na pytania- Wziął Cię za rękę i poderwał do przodu, tak że już stałaś. Zasnęłaś w ubraniach codziennych, więc nie miałaś argumentów, aby zostać w pokoju. Tord mocno Cię trzymał za rękę, abyś mu przypadkiem nie uciekła, i prowadził Cię przez korytarz do gabinetu lekarskiego. Gdy zaczęłaś kontaktować zauważyłaś, że rogaty ma na sobie mundur... żołnierski? Zaczęłaś się zastanawiać co tu się właśnie dzieje, z zamyśleń wyrwał Cię dźwięk otwieranych drzwi. Byliście na miejscu. Tord trzymał drzwi i zaprosił Cię do środka. Mimowolnie weszłaś. Grzecznie usiadłaś na krześle, do pokoju wszedł wysoki szatyn, najprawdopodobniej lekarz.
- To ta? - spytał szatyn
-Tak...- odpowiedział Norweg, po czym sięgnął po słoik z jakimiś cukierkami i zaczął je wpieprz... jeść :)
Kontynuowali po tym konwersacje tak jakby Ciebie tam nie było. Lekarz podszedł do strzykawek leżących na stole (trochę mało higieniczne takie wolno leżące) i wziął jedną. Zamarłaś, gdy wybrał igłę, była długa i gruba. Wziął jakąś substancje i "podciągnął" strzykawką 1/10 tego płynu, ściągnął igłę i wybrał następną, mniejszą i cieńszą, lecz nie dużo. Szatyn podszedł do Ciebie z igłą, gazą i jakimś płynem. Sparaliżowało Cię, nie mogłaś się poruszyć. Gdy oprzytomniałaś zaczęłaś się wyrywać.
-Pomożesz mi?- Spokojnie powiedział lekarz do Larssona.
Tord jęknął znudzony, odłożył słoik, podszedł, ostro Cię złapał za głowę i odwrócił w jego stronę, tak że nie widziałaś co się dzieje.
-Dołączyłaś do mojej armii, więc musisz przejść badania - lekko się zaśmiał
- Jakie badania?! Jaka armia?! Nie dołączałam do żadnej armii!!! - histerycznie krzyczałaś
-Skoro już tu przyszłaś i trochę widziałaś, to nie mogę Cię tak stąd wypuścić
Poczułaś, że coś przejeżdża Ci po wewnętrznej stronie ręki (tam gdzie jest ta żyła) i czerwono-bluzy mocniej złapał Cię za głowę. Zaczęłaś się szarpać, a Larsson próbował Cię uspokoić
-Gdy decydowałem się na tą pracę nikt mi nie powiedział, że będę robił takie rzeczy... - westchnął rogacz.
Ostatecznie się wyrwałaś i uciekłaś z pomieszczenia.
-Co to za szatan?! Jeszcze nigdy nie miałem takiego przypadku...- Powiedział do Torda zrezygnowany lekarz
-A żebym ja to wiedział...- Odpowiedział z założonymi rękami na piersi
✹✹✹
Biegłaś przez korytarz ile sił w nogach, czułaś ogromny przypływ adrenaliny, nie zwracałaś nawet uwagi na żołnierzy, którzy się na Ciebie patrzyli jak na pajaca, po prostu uciekałaś przed siebie. Po chwili wbiegłaś do jakiegoś pomieszczenia. Skuliłaś się i próbowałaś wyrównać oddech
Tu mnie raczej ten czerwony idiota nie znajdzie - pomyślałaś
Wyprostowałaś się
-Hej, wszystko z tobą w porządku? - usłyszałaś dość wysoki głos za sobą, była to dziewczyna
-Nie, nic nie jest w porządku
- eeee może chcesz mi opowiedzieć? - Odstawiła książkę i popatrzyła się na Ciebie - Jestem Courteney - Podała Ci rękę
-[T/I] - Również podałaś jej rękę - swoją drogą ciekawe imie
-Dzięki? Haha, To jak, opowiesz mi co się dzieje?
- No dobra
~opowiedziałaś tą ciekawą historałkę~
-Masz przesrane u lidera - Kwiczała Courteney przez śmiech
-Przestań, to poważne! Oni chcą mi jakieś chipy włożyć pod skórę
Cortie spadła ze swojej pryczy na ziemie, trzymała się za brzuch i się głośno śmiała.
Drzwi do pokoju się gwałtownie otworzyły, obie zamarłyście, popstrzyłyście się w stronę drzwi, a stał tam..................... Tord i szatynek!!
-No to już nam nie uciekniesz - "karmelowo" włosy zatrał ręce - Bierz ją Elias!
Lekarz tak szybko Cię złapał, że nie zdążyłaś zareagować. Mężczyzna szybko zdezynfekował twoją rękę i wbił igłę
-Auuuuuuuu- krzyknęłaś - Macie tu w ogóle zasady bhp?!
-Nie chciałaś w gabinecie to musimy tu Ci zrobić zastrzyk - opierał się o futrynę drzwi i oglądał "przedstawienie"
Cortie wstała z podłogi i podeszła do Norwega i coś mu wyszeptała do ucha.
-Dobra, to my już się zbieramy i dajemy Ci spokój na dziś, [T/I]. Jutro zrobię Ci testy sprawności fizycznej, więc połóż się wcześniej spać, żeby nie być jak zombie na jutroooooo - ostatnie zdanie wypowiedział będąc tyłem do Ciebie
Czym ja sobie zasłużyłam na to wszystko?? - przeszła Ci taka myśl przez głowę
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Równe 700 słów :0
Całkiem podoba mi się ten rozdział hehe
Do następnego!
CZYTASZ
~White Roses and Dandelions~ (Tord x Reader) Eddsworld
FanfictionMiłość potrafi zaślepić, w dosłownym znaczeniu, jak i nie (sam autor nie wie co miał na myśli) *Dawniej książka funkcjonowała pod tytułem "wyzwanie"* *Zmieniona okładka* Występuje: Brak dobrej interpunkcji, Brak znaków polskich np. Ń ś Literówki