Czwartek 4:18
Leżałaś na łóżku i patrzyłaś się w sufit z nadzieją, że to tylko zły sen. (15 min później) ktoś otworzył drzwi z hukiem, a ty poderwałaś się na łóżku,
-Zaraz zacznę normalnie spóźnienia notować! - przymrużyłaś oczy gdy ktoś gwałtownie włączył światło. Po chwili Twój wzrok przyzwyczaił się do światła. Oczywiście to był Larsson, miał zawiedzioną minę i skrzyżowane ręce na piersi.
-Co Ci się znowu stało? - spytałaś przecierając pięścią oczy.
- Już jesteś spóźniona! Powinnaś dawno być na zbiórce!!
-To o której mam Twoim zdaniem wstawac?!
*Time skip*
Byliście w sali przypominającej salę do w-f. Był tam już przygotowany sprzęt do ćwiczeń.
-Podejdź tu - powiedział szorstko
Grzecznie podeszłaś, były tam drążki do podciągania się.
-To zacznijmy od tego. - powiedział patrząc się na drążek
Złapałaś i podciągnęłaś się.
*Znów time skip*
Teraz miałaś robić brzuszki na czas (12 min.).
Tord włączył stoper i zaczęłaś.
1... 2... 3..., po chwili przestałaś liczyć, bo uznałaś, że znakomity lider robi to za Ciebie. Minęło 12 minut, stoper Czerwonego zaczął dzwonić.
-No to ile tam masz tych brzuszków?
-Jak to ile? Ty tego nie liczyłeś?!
-Co to ja wszystko mam robić?! - no i tak zaczęło się jego kazanie, ostatecznie jeszcze raz zrobiłaś te skłony tułowia.
*Time skip*
Jeszcze zrobiliście jakieś biegi i pływanie na czas. Norweg zapisywał coś w swoim notatniku po czym wszystko dokładnie przejrzał.
-No nie jest tragicznie... tak myślę...
Ty natomiast z trudem łapałaś powietrze.
Wróciliście do bazy Czerwonej Armii. Gdy byliście w środku, dwóch mężczyzn do was podbiegło, a raczej do lidera.
-Szefie!- krzyknął jeden.
-Już wszystko jest gotowe do "TEJ" misji!- powiedział drugi.
-Idealnie...- chytrze się uśmiechnął (rogacz :D) - [T/I], możesz iść na stołówkę, jeśli chcesz
Uśmiechnął się do Ciebie sztucznie, a Ty popatrzyłaś na niego zmieszana.
-A mógłbyś być tak łaskawy i powiedzieć mi gdzie ona jest?
-Oczywiście! (powiedział Ci gdzie masz iść)
Gdy odchodziłaś od nich usłyszałaś w oddali "Tylko nie rozbijcie kolejnego samolotu, bo nie będę miał z czego wam pensji wypłacać!".
Byłaś już na jadalni. Zauważyłaś, że ktoś do Ciebie macha, była to Courteney. Podeszłaś do stolika i usiadłaś na przeciwko dziewczyny.
-Nie bierzesz jedzenia? - zapytała się Ciebie.
-Na razie nie mam ochoty
-A jak tam Ci poszedł test sprawnościowy? - włożyła do ust kawałek ziemniaka.
-Myślę, że nie najgorzej. - wzruszyłaś ramionami
Zbliżyłaś się trochę do niej, i zasłoniłaś usta rękami tak, aby nikt nie usłyszał.
-Mam takie pytanie- wyszeptałaś
-No?
-Wiesz coś na temat jakiejś tajnej misji szefa?
-Huh?
-No bo ktoś mówił do niego, że już wszystko jest gotowe na "TĄ" misję
Rozejrzała się do okoła, tak jakby chciała sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje. I się do Ciebie nachyliła.
-Posłuchaj, mówię Ci to w tajemnicy. Chodzą pogłoski, że czerwony lider ma zamiar wrócić po swojego gigantycznego robota do domu, w którym kiedyś mieszkał ze swoimi dawnymi znajomymi. Ponoć ma użyć tego robota żeby przejąć władzę nad światem - Usiadła na miejscu. - Ale to tylko plotki. - Wzięła kolejny kęs ziemniaka z obojętną miną
Zaraz... że wraca do chłopaków?! Mam nadzieję, że nie wyjdą z tego żadne kwasy! - pomyślałaś
-Dzięki Cortie, muszę uciekać! - zerwałaś się i pobiegłaś w stronę wyjścia
W tyle usłyszałaś "A co ze śniadaniem?!"
Biegłaś przed siebie, po chwili ujrzałaś jednego z mężczyzn, który rozmawiał wcześniej z Tordem. Podbiegłaś do niego i ledwo zdołałaś się przed nim zatrzymać.
-Hej, uważaj jak biegasz! - lekko się od Ciebie odsunął
-Gdzie jest Tord?! Gdzie lider?!
-Skąd ty... - rozejrzał się na boki i wciągnął Cię do jakiegoś pokoju, po czym zamknął drzwi. - Skąd ty znasz jego imię?!
-To nie istotne! Chcę wiedzieć gdzie on jest!!
-Jest teraz nieobecny.
-Muszę się z nim spotkać, już!
-Słuchaj, on jest teraz zajęty i nie ma czasu na rozmowy z jakimiś smarkulami
-Słucham?!- w tym momencie do pokoju wbił TEN drugi mężczyzna
-Paul, co ty robisz?! Musimy już się zbierać! - złapał go za rękę i wydarł z pokoju - Do zobaczenia! - zdążył jeszcze do Ciebie wykrzyknąć
Stałaś wryta w ziemię. Nie wiedziałaś co tu właśnie miało miejsce. Wybiegłaś z pokoju i się rozglądałaś za Paulem i drugim chłopakiem. pobiegłaś w pierwszą lepszą stronę
*Time skiiiiiiip*
Już było dosyć późno, a ty wciąż nie znalazłaś Larssona, pomyślałaś, że już pewnie jest na "tej" misji. Wróciłaś do swojego pokoju i usiadłaś na łóżku, chciałaś włączyć swój telefon i może spróbować do niego zadzwonić, rozejrzałaś się po pokoju, a po telefonie ani śladu. Tord Ci go zabrał.
Larsson, ty frajerze - pomyślałaś.
Ostatecznie położyłaś się spać.
CZYTASZ
~White Roses and Dandelions~ (Tord x Reader) Eddsworld
FanfictionMiłość potrafi zaślepić, w dosłownym znaczeniu, jak i nie (sam autor nie wie co miał na myśli) *Dawniej książka funkcjonowała pod tytułem "wyzwanie"* *Zmieniona okładka* Występuje: Brak dobrej interpunkcji, Brak znaków polskich np. Ń ś Literówki