Rozdział 10

33 2 0
                                    


                                                                              Czwartek 4:18 

Leżałaś na łóżku i patrzyłaś się w sufit z nadzieją, że to tylko zły sen. (15 min później) ktoś otworzył drzwi z hukiem, a ty poderwałaś się na łóżku,

-Zaraz zacznę normalnie spóźnienia notować! - przymrużyłaś oczy gdy ktoś gwałtownie włączył światło. Po chwili Twój wzrok przyzwyczaił się do światła. Oczywiście to był Larsson, miał zawiedzioną minę i skrzyżowane ręce na piersi.

-Co Ci się znowu stało? - spytałaś przecierając pięścią oczy.

- Już jesteś spóźniona! Powinnaś dawno być na zbiórce!!

-To o której mam Twoim zdaniem wstawac?!

                                                                                 *Time skip*

Byliście w sali przypominającej salę do w-f. Był tam już  przygotowany sprzęt do ćwiczeń.

-Podejdź tu - powiedział szorstko

Grzecznie podeszłaś, były tam drążki do podciągania się.

-To zacznijmy od tego. - powiedział patrząc się na drążek

Złapałaś i podciągnęłaś się.

                                                                            *Znów time skip* 

Teraz miałaś robić brzuszki na czas (12 min.).

Tord włączył stoper i zaczęłaś.

1... 2... 3..., po chwili przestałaś liczyć, bo uznałaś, że znakomity lider robi to za Ciebie. Minęło 12 minut, stoper Czerwonego zaczął dzwonić.

-No to ile tam masz tych brzuszków?

-Jak to ile? Ty tego nie liczyłeś?!

-Co to ja wszystko mam robić?! - no i tak zaczęło się jego kazanie, ostatecznie jeszcze raz zrobiłaś te skłony tułowia.

                                                                            *Time skip*

Jeszcze zrobiliście jakieś biegi i pływanie na czas. Norweg zapisywał coś w swoim notatniku po czym wszystko dokładnie przejrzał.

-No nie jest tragicznie... tak myślę...

Ty natomiast z trudem łapałaś powietrze. 

Wróciliście do bazy Czerwonej Armii. Gdy byliście w środku, dwóch mężczyzn do was podbiegło, a raczej do lidera.

-Szefie!- krzyknął jeden.

-Już wszystko jest gotowe do "TEJ" misji!- powiedział drugi.

-Idealnie...- chytrze się uśmiechnął (rogacz :D) - [T/I], możesz iść na stołówkę, jeśli chcesz

Uśmiechnął się do Ciebie sztucznie, a Ty popatrzyłaś na niego zmieszana.

-A mógłbyś być tak łaskawy i powiedzieć mi gdzie ona jest? 

-Oczywiście! (powiedział Ci gdzie masz iść)

Gdy odchodziłaś od nich usłyszałaś w oddali "Tylko nie rozbijcie kolejnego samolotu, bo nie będę miał z czego wam pensji wypłacać!".

Byłaś już na jadalni. Zauważyłaś, że ktoś do Ciebie macha, była to Courteney. Podeszłaś do stolika i usiadłaś na przeciwko dziewczyny.

-Nie bierzesz jedzenia? - zapytała się Ciebie.

-Na razie nie mam ochoty

-A jak tam Ci poszedł test sprawnościowy? - włożyła do ust kawałek ziemniaka.

-Myślę, że nie najgorzej. - wzruszyłaś ramionami

Zbliżyłaś się trochę do niej, i zasłoniłaś usta rękami tak, aby nikt nie usłyszał.

-Mam takie pytanie- wyszeptałaś

-No? 

-Wiesz coś na temat jakiejś tajnej misji szefa?

-Huh?

-No bo ktoś mówił do niego, że już wszystko jest gotowe na "TĄ" misję

Rozejrzała się do okoła, tak jakby chciała sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje. I się do Ciebie nachyliła.

-Posłuchaj, mówię Ci to w tajemnicy. Chodzą pogłoski, że czerwony lider ma zamiar wrócić po swojego gigantycznego robota do domu, w którym kiedyś mieszkał ze swoimi dawnymi znajomymi. Ponoć ma użyć tego robota żeby przejąć władzę nad światem - Usiadła na miejscu. - Ale to tylko plotki. - Wzięła kolejny kęs ziemniaka z obojętną miną

Zaraz... że wraca do chłopaków?! Mam nadzieję, że nie wyjdą z tego żadne kwasy! - pomyślałaś

-Dzięki Cortie, muszę uciekać! - zerwałaś się i pobiegłaś w stronę wyjścia

W tyle usłyszałaś  "A co ze śniadaniem?!"

Biegłaś przed siebie, po chwili ujrzałaś  jednego z mężczyzn, który rozmawiał wcześniej z Tordem. Podbiegłaś do niego i ledwo zdołałaś się przed nim zatrzymać.

-Hej, uważaj jak biegasz! - lekko się od Ciebie odsunął

-Gdzie jest Tord?! Gdzie lider?!

-Skąd ty... - rozejrzał się na boki i wciągnął Cię do jakiegoś pokoju, po czym zamknął drzwi. - Skąd ty znasz jego imię?!

-To nie istotne! Chcę wiedzieć gdzie on jest!!

-Jest teraz nieobecny.

-Muszę się z nim spotkać, już!

-Słuchaj, on jest teraz zajęty i nie ma czasu na rozmowy z jakimiś smarkulami

-Słucham?!- w tym momencie do pokoju wbił TEN drugi mężczyzna

-Paul, co ty robisz?! Musimy już się zbierać! - złapał go za rękę i wydarł z pokoju - Do zobaczenia! - zdążył jeszcze do Ciebie wykrzyknąć

Stałaś wryta w ziemię. Nie wiedziałaś co tu właśnie miało miejsce. Wybiegłaś z pokoju i się rozglądałaś za Paulem i drugim chłopakiem. pobiegłaś w pierwszą lepszą stronę

                                                                             *Time skiiiiiiip* 

Już było dosyć późno, a ty wciąż nie znalazłaś Larssona, pomyślałaś, że już pewnie jest na "tej" misji. Wróciłaś do swojego pokoju i usiadłaś na łóżku, chciałaś włączyć swój telefon i może spróbować do niego zadzwonić, rozejrzałaś się po pokoju, a po telefonie ani śladu. Tord Ci go zabrał. 

Larsson, ty frajerze - pomyślałaś.

Ostatecznie położyłaś się spać.


~White Roses and Dandelions~ (Tord x Reader) EddsworldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz