-3-

187 15 1
                                    

Miałem naprawdę przyjemny poranek. Obok mnie leżał Tooru, jeszcze spał. Mogłem przez chwilę popatrzeć sobie na jego nagie plecy, a także pośladki z których zsunęła się kołdra. Poprawiłem ją by nie zmarzł. Wtulał się w poduszkę. Wolałbym żeby robił to we mnie, ale nie narzekam. Wczoraj udało nam się dojść do porozumienia. Będę akceptował jego odmowy seksu pod warunkiem że w innych kwestiach będzie się mnie słuchał. Jednym z moich warunków, było  też spanie nago.

O ósmej, podczas gdy jeszcze leżałem i głaskałem włosy Tooru, przyszła służba powiadomić mnie o śniadaniu. Kiwnąłem głową i powiedziałem że zaraz się zjawię.

Chciałem pójść z Oikawą, więc musiałem go obudzić. Nie było to proste, ale się udało. Podałem mu ubrania. Jak na mojego partnera przystało musiał być ubrany elegancko na oficjalnym śniadaniu.

Przy stole zazwyczaj znajdowała się rodzina królewska, czyli ja i moi rodzice a teraz także Tooru, oraz najbliżsi doradcy. Wcześniej byli to doradcy mojego ojca, ale teraz są to moi. Byli to Bokuto z swoją omegą oraz Kuroo, nie posiadający omegi. Wielokrotnie mu proponowałem wybranie sobie jakiejś, lecz odmawiał mówiąc że aranżowane związki go nie interesują. Kuroo był także profesjonalnym lekarzem, mimo młodego wieku.

Zeszliśmy do jadalni. Tooru dalej z zaspania przecierał oczy. Chyba nie lubił wcześnie wstawać. Musiał się jednak przyzwyczaić, bo takie śniadanie były rutyną. Tylko w momencie gdy Omega była w rui, mogła zjeść w sypialni, wraz z swoją Alfą.

Zdziwiło mnie brak obecności Bokuto i jego Omegi, ale nie wnikałem w to dlaczego ich nie ma. Po prostu skupiłem się na śniadaniu.

***

-Potrafię się samemu obronić - mruknął Tooru gdy ciągnąłem go za rękę do środka pałacu. Dwie Alfy go zaczepiały na dziedzińcu Doskonale zapamiętałem ich twarze. Muszę mieć ich na oku.

-Było widać - puściłem go. Trochę za mocno ścisnąłem jego nadgarstek, który zaczął rozmasowywać.

-Walczę lepiej od ciebie!

-Chciałbyś Tooruś - usmiechnąłem się z wyższością.

-To że jestem Omegą nie znaczy, że jestem słabszy. Też zostałbym wkrótce królem gdybyś mnie nie wybrał na swoją Omegę!

-Jesteś nie dość że ode mnie młodszy, to jesteś pieprzoną Omegą. W naturze jesteś słabszy i koniec dyskusji

-Więc ze mną walcz. Do pierwszej krwi.

-Nie będę cię krzywdził bo próbujesz mi udowodnić swoją siłę. Nie miałbym z tego korzyści.

-Gdy wygrasz, spełnię twoje jedno życzenie. Jak ja wygram, ty spełnisz moje - zbliżył się, zaplatając dłonie za moją szyją. Był dość blisko.

Zastanowiłem się nad tym chwilę. Miałem od niego więcej siły, co było widać na pierwszy rzut oka. Mogłem bez problemu z nim wygrać, a wtedy musiałby spełnić moje życzenie. Prawdopodobnie byłby to seks. Wizja stosunku z Omegi, która mi się odda była przyjemna. Zgodziłem się.

-Do pierwszej krwi - powiedziałem podając mu długi sztylet. Miałem go przy sobie - możesz zaczynać, ja jestem gotowy - rozłożyłem ręce.

Walka była dość wyrównana, czego się nie spodziewałem. Mniejszą siłę fizyczną nadrabiał zwinnością. Sprawnie unikał i blokował moje ciosy. Gdy przyparł mnie do ziemi, wiedziałem że to był koniec. Sztylet trzymał przy mojej szyi. Jeden ruch i po mnie.

-Wygrałem? - spytał uradowany.

-Niech ci będzie. Tylko mi tętnicy nie przebijaj.

-Mówiłem - musnął moje usta w akcie wygranej - do życzenia przejdziemy później.

Podał mi rękę i oboje wstaliśmy. Był dobrze wyszkolony w walkach. Czułem że z Tooru może być pożytek.


royality ~ iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz