-epilog-

221 16 2
                                    

Mój związek z Iwą z dnia na dzień był coraz cudowniejszy. Traktował mnie jak najcenniejszy skarb, tak samo jak nasze dzieci. Oboje byliśmy jedynakami, więc chcieliśmy żeby nasze dzieci miały rodzeństwo. Mieliśmy już trójkę, czwarte było w drodze. Nasi trzej synowie mieli po siedem, pięć i trzy lata a drodze mieliśmy córeczkę. Juz wiedzieliśmy że będzie naszą małą księżniczką, rozpieszczaną przez wszystkich dookoła. Na czwórce chcieliśmy się zatrzymać. Iwaizumi bardzo chciał dziewczynkę, a dziwnym trafem trzy razy pod rząd był chlopiec. Za czwartym się udało.

Bokuto z Akaashim doczekali się drugiego dziecka i na tym poprzestali. Dwójka im w zupełności wystarczyła. Kuroo z Kenmą mieli tylko jedno, lecz kochali je całym sercem. Kenma swoje pierwsze dziecko stracił. Minęło trochę czasu zanim się pozbierał i zdecydował na drugą próbę poczęcia

Iwaizumi obecnie miał sporo obowiązków na głowie. W sąsiednim kraju trwała wojna, a on zobowiązał się wesprzeć ich wojska. Bardzo się o niego bałem, gdy tam przebywał. Bałem się o wszystkich wyjeżdżających tam.

Minęły trzy miesiące. Iwaizumi wrócił cały i zdrowy. Od razu mocno mnie przytulił. Nie widzieliśmy się cały ten czas. Kuroo też wyszedł z powozu biorąc w ramiona Kenmę, który pobiegł go przywitać. Brakowało Bokuto. Rozejrzałem się za mężczyzną. Akaashi robił się nie spokojny.

-Iwaizumi, Bokuto żyje? Powiedz że tak... Proszę - oczy zaszły czarnowłosemu łzami.

-Spokojnie - objął młodą omegę - będzie żył.

-Co to znaczy "będzie"? Co z nim?

-Jest ranny. Poważnie ranny, ale przeżyje. Nie przejmuj się, najgorsze za nami.

-Mogę go zobaczyć?

-Idź. Jest w powozie.

Młoda omega pobiegła tam gdzie mu wskazał Iwa. Iwaizumi za to zajął się mną, czule całując usta. Położył dłoń na już widocznym brzuchu. W końcu był to ósmy miesiac.

-Wszystko w porządku z nią? Nie było żadnych problemów? Jest zdrowa?

-Tak, nie martw się. Wszystko dobrze. Daje popalić, ale dobrze się rozwija.

-To dobrze. Tęskniłem za tobą.

-Ja też. Dobrze że wróciliście. Chłopcy też tęsknili.

-Chodźmy do nich. Chcę się przywitać.

Złapał mnie za rękę i poszliśmy. Już w drzwiach trzy małe demony rzuciły się na swojego ojca. Rozrabiały jak mało kto, dawały nam czasem popalić.

-Mam nadzieję że nie męczyliście zbytnio mamy, co? - kucnął przy nich.

-Byli super grzeczni - zaśmiałem się z sarkazmem - i Denji ma ci coś do powiedzenia - pogłaskałem siedmiolatka po głowie.

-Mogę poślubić Lilith, tato? Bardzo ją lubię!

Lilith była córką Akaashiego i Bokuto. Była w wieku naszego syna. Dzieciaki bardzo się lubiły i spędzały dużo czasu razem.

-Cóż... Jeżeli się zgodzi, to ja nie mam nic przeciwko. Ale poczekaj aż trochę podrośniesz.

-Okej!

POV IWAIZUMI

Po chwili podbiegła do nas siedmioletnia dziewczynka i się ukłoniła, cicho chichocząc.

-Mówiłem że nie musisz, Lil - uśmiechnąłem się kucając przy niej.

-Mama powiedziała że tak wypada - uśmiechnęła się. Była cudownym dzieckiem. Białe włosy miała splecione w dwa warkocze, na których końcach były kokardki, a na sobie miała bladoróżową sukienkę. Czułem że wyrośnie na piękną damę - czy mogę pobawić się z Denjim w ogrodzie?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 23, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

royality ~ iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz