Dzisiaj mijały równe dwa lata, od mojej koronacji na najwyższego króla. Z tej okazji był wydawany bankiet. Zresztą z każdą rocznicą takowy się odbywał. Służący przygotowywali mnie i Tooru do uroczystości. Byliśmy ubrani bardzo podobnie. Nie przepadałem za długim czerwonym płaszczem, w której zwykł chodzić mój ojciec i ja teoretycznie też powinienem. Postawiłem na zwykły formalny strój.
Tooru wziął moją koronę, ktorą ubierałem na uroczystości i nałożył mi ją na głowę. Pocałował mnie po tym w policzek.
-Do twarzy ci - skomplementował. Ująłem jego dłoń i pocałowałem, kłaniając się. Tooru zasługiwał także na mój szacunek.
-Chodźmy.
Wygłosiłem krótką przemowę rozpoczynającą cały bankiet, a potem chodziłem z Tooru po gościach. Cały czas obejmowałem go za bok, by pokazać że jest moją omegą. Byłem dość zżyty z osobami "pracującymi" dla mnie. Dla mnie nie było podziału na niższych czy wyższych w społeczeństwie. Czułem się na równi z wszystkimi i tak tez ich traktowałem. Jak równych sobie. Niektórych nawet jak bliskich przyjaciół.
Trochę dłużej nam zajęła rozmowa z Bokuto i Akaashim. Był też z nimi ich prawie dwuletni syn. Bokuto był z niego bardzo dumny. Chciał go wychować na silnego generała, ale jednocześnie dawał mu wolną rękę. Nie znaliśmy jeszcze jego drugorzędnej płci.
Tooru wziął go na ręce i chwilę zabawiał. Dzieci go kochały. Nie mogłem się doczekać aż doczekamy się swoich. Widok mojej Omegi z dzieckiem mnie rozczulił. Dwulatek był łudzącą kopią swoich rodziców. Miał sowie oczy po Bokuto i czarne loczki po Akaashim. Był przeuroczy.
Dostrzegłem także na środku sali tańczących Kuroo i Kenmę. Czarnowłosy zakochał się jak szalony. W ciągu ostatnich dwóch lat, blondyn pozwolił mu się oznaczyć. Miło się patrzyło na ich szczęście. Byli w szczęśliwym i zdrowym związku.
-Też chcę dzieci - jeknąłem wtulajac się w plecy Tooru, gdy oddał chłopakom potomka. Zjechałem dłońmi na jego brzuch.
-Pogadamy o tym później - odpowiedział łapiąc moje dłonie.
-Tak właściwie chcieliśmy się jeszcze czymś pochwalić - odezwał się Bokuto, szczęśliwy jak cholera - drugie jest w drodze!
Keiji położył dłonie na swoim brzuchu i się uśmiechnął.
-Bokuto nie mógł wytrzymać widoku jednego dziecka i powiedział, że chcę całą gromadkę. Dałem się namówić.
-'Kaashi! Cudownie! - moją Omega go przytuliła.
Ja też podszedłem i nakreśliłem kciukiem na czole ciężarnej omegi mały krzyżyk. On się lekko ukłonił. Taka była tradycja wśród wyżej postawionych rodzin. Tak na szczęście, by dziecko dobrze się rozwijało i rosło.
POV OIKAWA
Trochę później, rozdzieliliśmy się z Iwą. On poszedł rozmawiać z innymi władcami, z sąsiednich królestw, a mnie to nie zbyt interesowało więc dołączyłem do Akaashiego i Kenmy na balkonie.
-Wow, co jest? Kenken? - zapytałem blondyna widząc łzy na jego policzkach. Keiji go pocieszał. Objąłem go, dając się wypłakać.
-Małe problemy z Kuroo - powiedział Akaashi.
-Co się stało?
-Kuroo chce oznaczyć drugą omegę. Ja nie chcę się z nim dzielić!
-Drugą?
Wiedziałem że to dozwolone, ale słyszałem kilkakrotnie jak Kuroo się zapierał że lubi tylko Kenmę. Oznaczanie więcej niż jednej omegi było dość popularne, ale osobiście się jeszcze z tym nie spotkałem. Iwaizumi też nigdy nie mówił że chciałby kogoś jeszcze. Byłem jego oczkiem w głowie.
-Rozmawialiście o tym?
-Nie. Boje się. Słyszałem jak z kimś o tym rozmawia.
-Idź z nim pogadaj. Może to da się wyjaśnić?
-Kuroo jest na poziomie Bokuto. Oboje są idiotami, póki im nie powiesz że coś ci nie pasuje, to nie będą wiedzieć że coś jest nie tak. Musisz koniecznie z nim pogadać. Powiedz mu wprost, że nie chcesz by miał kogoś więcej - powiedział Akaashi dołączając do uścisku.
-Teraz? - dopytał blondyn odsuwając się.
-Najlepiej. Wyciągnij go w jakieś ciche miejsce i pogadajcie. Nie bój się.
-Dobrze... Dziękuję wam - przytulił nas oboje i zniknął w środku sali.
-Dalej nie powiedziałeś Iwie o dziecku? - zapytał czarnowłosy patrząc w niebo.
-Ma ostatnio dużo na głowie. Nie chcę żeby to było powiedziane na szybko. W końcu muszę to zrobić, ale nie mam kiedy. Jak ty powiedziałeś Bokuto że będzie ojcem?
-Wprost. Powiedziałem mu że spodziewany się dziecka. On by nie zrozumiał gdybym próbował powiedzieć to jakimś szyfrem - machnął ręką - tak jest najlepiej. Znajdź moment w którym będziecie sami i po prostu to powiedz.
-Postaram się.
W końcu nastał idealny moment. Spacerowałem z Iwą po ogrodzie, sam na sam. Chcieliśmy odpocząć od tego tłumu. Trzymał mnie za rękę.
-Iwa, muszę ci o czymś powiedzieć - podniosłem wzrok na mężczyznę, stając przed nim.
-O co chodzi? - ujął moją drugą dłoń.
-Spodziewamy się dziecka - powiedziałem zestresowany na jednym wdechu.
-Na poważnie? Ale tak całkiem całkiem serio? - ucieszył się, szeroko uśmiechając - to cudownie, Tooru! - podniósł mnie i obkrecil wokół własnej osi. Cieszył się. Złożył na moich ustach pocałunek pełen troski - teraz to już cię nie spuszczę z oka. Zajmę się tobą najlepiej jak potrafię.
CZYTASZ
royality ~ iwaoi
FanfictionW życiu każdej alfy nastaje moment, w którym musi wybrać sobie omegę. Szczególnie dotyczyło to rodziny królewskiej. Iwaizumi Hajime właśnie staje przed takim wyborem