* POV NATHAN *
Wzdychnąłem gdy głosy ucichły . Podszedłem z Davidem do Joea . Coraz bardziej zanikał
- Nathan patrz ! - Samfrod ujął dłoń bramkarza pokazując na znaki w kształcie kryształów wokół nadgarstka w kolorze fioletu
- Kamień aliusa - szepnąłęm patrząc z uwagą - musimy jakoś zagonić złe odbicie z powrotem tu , aby Joe mógł wrócić do prawdziwego świata ,a wtedy Caleb i Garshield dostaną za swoje .
- Ale jak to zrobić ? To nie będzie takie łatwe - stwierdził Samford
- Może jakoś skusić ,aby tu weszli . Czego pragną ? Władzy , potęgi
- Niby jak chcesz im to niby tu dać ? - spytał Joe . Spojrzałem na niego ze spokojnym uśmiechem
- trzeba dać im tego co chcą . Potrzebuje więcej informacji o Garshildzie
- Załatwie ci to - zadeklarował David - wróce do domu i poszukam - wybiegł przez lustro . Spojrzałem na Joea
- Uratujemy cie . Zobaczysz . Wyjdziesz z tego miejsca dość szybko - poklepałem go po ramieniu i wyszedłem jak Samford . Teraz znamyprawde . Uratujemy go.
Pobiegłem do wyjścia . Uratujemy go choćby nie wiem co .Pół godziny później chodziłem nerwowo po pokoju co kilka minut sprawdzając czy David do mnie nie napisał wiadomości . Eh kiedy on się odezwie ?! Chce jak najszybciej uratować Kinga i zażegnać Garshilda jak i Caleba .
Co mnie zaskoczyło David odpisał i to długim smsem . Czytałem uważnie , no to wiemy jak zagonić Garshilda do lustra .Dzień następny
Udało mi się wszystko przygotować . Oczywiście ja musiałem w trakcie planu się ukrywać więc David prowadził Garshilda , Caleba i odbicie do lustra .
Wiedzieliśmy , że ropy nie odpuści sobie trener . Gdy była odpowiednia chwila David ich tam wepchnął , a ja prędko pomogłem wyjść Joemu . Zniszczyliśmy lustro , a Samfrod kamień jaki przed sekundą zerwał z szyi odbica Kinga
- Jeszcze trzeba zniszczyć ten....- zaczął Joe , ale Jude podszedł z zespołem
- Meteoryt ? Nie ma się czego bać . Załatwiliśmy to .
- więc wszystko wraca do odpowiedniego stanu - powiedziałem z lekkim uśmiechem
- Można tak powiedzieć . Nadal nie mamy pewności kto tak załatwił trenera Raimona . - dodał przybity Herman .
- No racja , ale się dowiemy spokojnie - pocieszył go Jude - to co chłopaki ? Może pójdziemy do mnie poświętować ?
- Z chęcią . Przy okazji Joe odpocznie i nabierze sił - powiedziałem do naszego bramkarza . Wyszliśmy z akademii . Widziałem ulge u Joea W końcu odpocznie .Szliśmy powoli do domu Juda . Napewno trzeba będzie jakiegoś trenera znaleźć. Jestem ciekaw kto tym razem nam się trafi
- jak się czujesz - spytałem nagle Joea zrównując z nim krok
- Coraz lepiej . Wracają mi siły - spojrzał na swoje dłonie . W końcu nie miał takich zanikających tylko normalne . Widać było nawet po twary , że siły mu wróciły . To bardzo dobrze
- Właśnie widze . Jeszcze trochę , a będziesz już całkowice świetnie się czuł
- Wiem i ....Nathan przepraszam . Przepraszam , że wcześniej wątpiłem w to , że się nam nie przydasz w zespole - rzekł odwracając wzrok . Westchnąłem .
- nic się nie stało . Nie musisz mnnie za to przepraszać .- powiedziałem z miłym uśmiechem .
Na miejscu u Juda oczywiście poczęstował nas lodami , sokami , chipsami , ale nie mogliśmy też zagrać na konsoli
- Nathan patrz - szepnął Jude szturchając mnie w ramie i pokazując głową na kanape . Zerknąłem tam . Joe zasnął jak i David w jednym z foteli . Heh i dobrze . Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na ekran telewizora .
* POV JOE *
Nie wiem , która jest godzina . Ale słońce nieźle mnie oślepiło . Usiadłem ostrożnie przecierając oczy . Wszyscy spali . Lepiej wróce do domu .
Wstałem ubrałem się , poszedłem jeszcze do łazienki . Po ogarnięciu się wyszedłem z rezydencji Juda . Schowałem ręce do kieszeni idąc przez miasto . Jest widać jeszcze wcześnie bo żadnego człowieka na ulicy , a samochody sporadycznie przejeżdżają . Zatrzymałem się w ostaniej chwili widząc kto jest przede mną
* POV MAX *-No. No. Kogo moje oczy widzą? Czyż to nie nasz Joe ? - powiedziałem stając na wprost niego wychylając się przed swój zespół.-Zgubiłeś się? - spytałem z wrednym uśmiechem na twarzy.
- odwal się Max . Nie mam czasu - fuknął chcąc obok przejść , ale chłopaki mu zagrodzili przejście
- Już nas opuszczasz Joe 'ie? - spytałem z wrednym uśmiechem , chłopaki tak naciskali , że King wszedł do zaułka
- Czego chcecie ? - warknął na mnie
- Co taki nie miły jesteś co ? - podszedłem bliżej
* POV JOE *
- nie musze być do was miły - fuknąłem . Max pstryknął palcami i złapali mnie pod ramiona dość mocno , a on podszedł i przyłożył mi rozkładany nożyk do podbródka
- zamilcz na chwile Joe'ie dobrze ? - spytał z drwiącym uśmiechem podnosząc mi podbórdek nożykiem tym samym zmuszając ,abym patrzył na niego - słuchaj uważnie . Widze , że wszyscy jesteście tacy szczęśliwi , ale my ci nie odpuścimy King jasne ? Mamy dla ciebie zadanie . Napewno wypełnisz go z chęcią bez sprzeciwów mam racje ?
- Zapomnij - syknąłem wkurzony , na co on uderzył mnie tak , że zrobił mi rane ciętą na policzku nożem .
- Spytam znów . Wykonasz zadanie tak ? No chyba , że wolisz , aby twoi przyjaciele mieli kłopoty Joe 'ie
Zacisnąłem zęby . Czułem krew w ustach . No super wybił mi zęba lub dwa .
- Nie waż się ich tknąć
- odpowiedź - powiedział stanowczo Max
Warknąłem pod nosem
- Zgoda . Zrobie co chcecie , ale macie się od nich odwalić ! - fuknąłem
- jaki ty grzeczny - uśmiechnął się ten debil - twoim zadaniem będzie zbieranie informacji i do nas to zgłaszanie oraz sabotaż królewskich
- Odwaliło ci - zirytowałem się - nie zrobie tego
- Joe , Joe . Nie zapominaj , że twoim najdroższym przyjaciołom stanie się krzywda jeśli odmówisz .
Odwróciłem wzrok
- dobra . Zrobię co będziecie chcieli . Tylko nie róbcie im krzywdy
- I się dogadaliśmy . Świetnie - puścili mnie rzucając na kolana przed Maxem- Zapamiętaj jedno Joe . Zawsze będziesz należał do nas - warknął na mnie i dostałem z półobrotu w głowe . Padłem na bok na ziemie trzymając się za głowe . Słyszałem jak odchodzą śmiejąc się . Co za.....szlag. Ale się wkopałem . Za to nienawidze Olimpu .
< hej , hej . Tak wiem nieco zepsułam ten rozdział. Możecie w komentarzach pokrytykować . Eh czasem czuje , że się wypalam z pisania na watp >
CZYTASZ
Drugie oblicze Królewskich
Teen FictionNathan jest zirytowany gdy dowiaduje się o zmianie szkoły i to jeszcze na Akademie Królewską . Jednak tam za murami pomimo pełni obaw zauważa , że prywatnie najwięksi rywale nie są tacy straszni . Uda im się dogadać ? Co go tam spotka ?