4. Próba siły

111 8 8
                                    

* POV NATHAN *

Następnego dnia przyszedłem wcześniej do szkoły . Chciałem się czegoś dowiedzieć o zespole . Może dołączyłbym ? Nie wydają się tacy źli . Udało mi się wejść bo akurat woźny zostawił otwarte drzwi . Przemknąłem korytarzem do drzwi i ...wow . No to jest labirynt . Zacząłem szukać ich szatni . Cóż dużo ryzykuje , ale dam rade . Dotarłem .....aj . To boisko .Było blisko
- Co ty tu robisz ? - usłyszałem znajomy głos . Spojrzałem na Kinga . Nie miał na sobie stroju tylko mundurek . Podszedł spokojnie
- No .....ja.....myślałem....., że no wiesz ....
- Chcesz dołączyć do zespołu ? - spytał krzyżując ręce na klatce piersiowej
- No troche tak . Chciałem zobaczyć jak trenujecie i wtedy podjąłbym decyzje..- no troche to prawda , ale nie powiem mu , że interesowały mnie akta z archiwum
- Masz pecha wyjątkowo . Dziś treningu nie będzie - powiedział i podszedł do kosza piłek co stał za nim i dociągnął do białej lini
- A to czemu ?
- Proste . Występ . Przyjeżdża pewna drużyna i daje tu występ , pokaz siły no tak to się jakoś nazywało
- Rozumiem . Jaka to drużyna ? - spytałem , ale on jakby mnie nie słuchał tylko nacisnął guzik na pilocie włączając tablice
- Dość silna . Pewnie o nich słyszałeś . Nazywają się Olimp
- Olimp ? Słyszałem o Zeusie , ale nie o nich . Jednak po twoim tonie słysze , że się nie cieszysz ...- rzekłem spokojnie do niego , na co on odłożył pilot i spojrzał na mnie
- Niezbyt . Nasz zespół musi to oglądać , a po tym ma być mecz przeciwko nim . Ja nie gram jak i Jude
No to mnie zaskoczył .
- Dlaczego ? - spytałem na co on podwinął rękaw lewej ręki . Miał ją w bandażu . Od łokcia do nadgarstka był ten śnieżnobiały bandaż - coś ty zrobił ?
- Nie ważne . To mi uniemożliwia gre na jakiś czas - spuścił rękaw i ruszył do korytarza
- Pomóc ci w czymś ? - spytałem za nim , a on przystanął

* POV JOE *

On serio próbuje być miły do nas ....hm .
- jak chcesz to chodź . Trzeba sprawdzić całe boisko i teren wokoło czy jest dobrze - rzuciłem przez ramie i dalej ruszyłem .Dogonił mnie dość szybko
- Jeśli nie możesz grać ......- zaczął gdy szliśmy po schodach na trybuny - to kto cie zastąpi ? Przecież jesteś najlepszym bramkarzem
Otworzyłem drzwi przez co byliśmy na samej górze trybun
- Jest rezerwowy . Co prawda nie grał z nami ani razu , tylko tam dwa dni pod rząd brał udział w terningach to i tak....nie mamy nikogo innego , a wyprzedzając pytanie następne Jude nie gra bo ważny wyjazd więc go nie będzie , a za to za niego nie mamy rezerwowego
Sprawdziłem każdy rząd
- Gdzie jest zespół ?
- prosze ? - zwróciłem na niego wzrok gdy oparł się o barierki
- No ......powininni ci pomóc tu posprzątać prawda ? Czemu jesteś tu sam ?
Uśmiechnąłem się lekko
- No proszę . Ale z ciebie gaduła - minąłem go i poszedłem dalej

* POV NATHAN *

Spojrzałem za nim . Coś mi tu nie pasuje i to bardzo . Pobiegłem za nim . Nie chce mówić to nie . Wpadł mi nagle głupi pomysł
- A może ....ja zastąpie Juda na meczu ? - zaproponowałem , a bramkarz przystanął .
- Co takiego ? - widać , że nie dowierzał bo spojrzał na mnie zaskoczony
- No tak.....chce wam pomóc .....dla mnie to będzie też pewnego rodzaju sposób na sprawdzenie jak się gra po waszej stronie . Musze się do was jakoś przyzwyczaić przecież
- No nie wiem czy to dobry pomysł . Twój poziom różni się od naszego Nathan
- Co chcesz przez to powiedzieć ? Że jestem za słaby , że wam nie dorównuje ? No mów śmiało King
Zacisnął zęby
- Nie jesteś taki jak my , aby grać , grałbyś w stylu spokojnym i słabym czyli w skrócie mówiąc jak Raimon . A my gramy dość mocno . Nie pasujesz do naszego składu , nawet jak na jeden dzień Swift . Znajdź sobie inne zajęcie niż piłka nożna . U nas są inne zasady niż w Raimonie . Tu się liczy siła , a nie uśmiech , misie czy motylki
On myśli , że ....nie dam rady ...
- To jak chcecie zagrać ?
- Coś się wykombinuje . Nie twój interes . Nasza piłka nie jest dla ciebie - odwrócił się na pięcie i dalej sprawdzał trybuny . Stałem i patrzyłem za nim . Podszedłem ostrożnie
- A jakbym udowodnił , że się nadaje ?
- Nathan za kilka godzin pokaz ,a po nim mecz . Co ty oczekujesz od siebie co ? Że osiągniesz to co my w takim krótkim czasie ? Otóż nie . Trzeba wielu treningów - rzucił ozięble stojąc tyłem
- A co jeśli jednak dałbym rade co ? Joe prosze cie . Daj mi szanse . Daj mi pierwszą połowe
- Oszalałeś do reszty ? Nie ośmieszymy się na meczu bo ty sobie chcesz pokopać piłke - powiedział stanowczo odwracając się w moją strone
- Obiecuje , że się postaram , zagram w pierwszej połowie , dam z siebie wszystko naprawde tylko mi zaufaj . Chce wam pomóc
- Nikt nie powiedział , że tej pomocy potrzebujemy - warknął King
- No tak ...,ale .....
- Co , ale Nathan ? Nie znaczy nie ! Czego nie rozumiesz co ?!
- Że nie umiesz dać mi szansy i nie chcesz zaufać , albo raczej się boisz zaufać King !
Widać go zatkało
- Prosze tylko o tą jedną pierwszą połowe . Jak mi nie pójdzie zejde i .....już nie będe prosił o gre w zespole . Daj mi szanse prosze Joe . Wiem , że jesteś rozsądny . Zdaje sobie sprawe z tego , że jesteśmy wrogami i jakoś nie umiemy sobie zaufać ....,ale jakby był jakiś sposób , abym mógł zdobyć wasze zaufanie od razu bym to spróbował .....bo chce się z wami zakumplować . Jednakże ....gdybyś uważał mnie za wroga nie pomógłbyś mi na korytarzu wtedy prawda ? - spytałem . Milczał . Westchnałem i odwróciwszy się na pięcie odszedłem od niego w strone drzw
- Zaczekaj - powiedział . Słyszałem jego kroki . Spojrzałem na niego - zgoda . Masz szanse nam pokazać czy jesteś godzien zaufania , ale jeśli spierniczysz pierwszą połowe więcej szans nie będzie czy to jasne ?
Uśmiechnąłem się do niego
- oczywiście . Dam z siebie wszystko . Zobaczysz
Kiwnął głową z lekkim uśmiechem .
- Skończe oględziny i powiem ci co i jak - rzekł i poszedł do trybun.
Udało mi się . Teraz pokazać im na co mnie stać .

Po czasie wszystko sprawdził . Szliśmy korytarzem do gabinetu Raya . Nieco się stresowałem .
- dostane potem mape jeśli zostałbym w zespole ? Można tu się zgubić
Widziałem kątem oka jego parsknięcie ze śmiechu
- Jasne . Każdy z nas się tu gubił na początku , ale lepiej wiedzieć gdzie się chodzi bo niewiedza kończy się kłopotami - powiedział poważnie i zapukał w wielkie drzwi . Wszedłem z nim . Dark siedział za biurkiem patrząc w chologramy ekranu komputera -trenerze
Na jego głos mężczyza zwrócił ku nam wzrok
- Widze kogo przyprowadziłeś King , ale co on tu robi ? Szpiegował ?
-Nie ....on chce zagrać za Sharpa w dzisiejszym meczu .
Dark wstał zza biurka
- Czemu taka decyzja panie Swift ?
- Chce im pomóc i ......przetestować się - powiedziałem starając się brzmieć pewnie . Nie powiem przecież o zaufaniu
- Hm...Joe ? Ufasz mu ?
- Em no.....sam zaproponował pomoc . Nie mam nic przeciwko .
Dark zmierzył mnie chłodnym wzrokiem .
- W porządku . Niech zagra . Wprowadź go w to wszystko King
- Tak mistrzu - skłonił się przed nim i spojrzał na mnie .
Dostałem strój i wyszedłem z gabinetu wraz z Joem . Zaczął mnie oprowadzać po tych korytarzach , gdzie łazienka i szatnia .
- Dobra . Pokaz za cztery i pół godziny . Mamy troche czasu . Teraz na lekcje ....em Nathan ?
Stałem i patrzyłem na wejście na boisko
- Daj mi chwile . Dołącze do ciebie potem . Chce...chce się przyzwyczaić do boiska
- No dobra....widzimy się na lekcji
Tak byliśmy razem w klasie . Westchnąem i gdy on poszedł podszedłem do białej lini i rozejrzałem się po boisku . Już za kilka godzin moja szansa . Obym dał rade .

Drugie oblicze KrólewskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz