* POV NATHAN *
W końcu nastał koniec zajęć i poszliśmy na trening . To co mnie zaskoczyło najbardziej to to ,że Joe już zachowywał się normalnie i dobrze . Właśnie zaczęliśmy rozgrzewke . Nasz nowy trener nas obserwował . Ciesze się , że jest spokój . Jestem za to ciekaw co to będzie z tą drużyną dziewczyn .
Jednak gdy mieliśmy mieć drugą połowe treningu King po spojrzeniu na telefon powiedział , że musi szybko wyjść bo coś jego rodzice chcą i wybiegł z boiska . Dziwne to było musze przyznać szczerze , ale napewno to coś pilnego i jutro będzie normalnie w szkole . Jestem ciekaw jak to będzie z tymi dziewczynami
* POV JOE *
Szybko się przebrałem i wybiegłem z akademii . Musze dać to co mam Maxowi i zdać raport czego się dziś dowiedziałem , choć i to tak mało . Jakbym tylko mógł się sprzeciwić ...eh . Dotarłem na miejsce po krótkim czasie
- Jesteś . Masz to co chciałem ?
-Tak - kiwnąłem głową i wyjąłem teczki z torby . Podałem mu wszystkie
- świetna robota Joe 'ie . A co dziś było na treningu ?
- Nic ciekawego . Zwykła rozgrzewka , potem ćwiczenie strzałów i wyminięcia obrony .
- Dobra . Następnym razem może nagraj nam ten trening co Joe ? Dozobaczenia - Max odszedł z zwycięskim uśmiechem . Westchnąłem i zapiąłem torbe . Nie wierze , naprawde nie wierze , że zgodziłem się na szpiegowanie własnej drużyny .
Dzień następny
* POV NATHAN *
Wszedłem do akademii pełen optymizmu . Byłem ciekaw tych dziewczyn . Zobaczyłem , że chłopaki stoją na środku korytarza
- Cześć wam - podszedłem i wtedy zobaczyłem , że się rozglądają za kimś - coś się stało ?
- Wiesz , że dziś te dziewczyny mają przybyć ? - zagadnął David
- No tak . Z chęcią ich poznam . Napewno nie są , aż tak złe
Chłopaki jedynie puścili po sobie niepewny wzrok
- No , no , no . Widze , że nic się prawie nie zmienili - usłyszałem damski głos . Obejrzałem się . Za mną stały trzy dziewczyny . Na przedzie czarnowłosa , po jej lewej dziewczyna o czerwonej barwie włosów , a po prawej stronie blondynka .
- Jessica - usłyszałem szept Kinga za sobą
- No hej - przeszła obok mnie . Spojrzałem na nią , przejechała palcem wskazującym po klatce piersiowej bramkarza - dawno się nie widzieliśmy , ale widze , że ty nadal przystojny - wygruchała do niego
Widziałem jak się chłopak spiął
- Jessica daj mu spokój - jęknął zirytowany Jude
- A co nie mogę ? Tęskniłam za nim , a dokłanie za jego obroną
Chciałem się wtrącić , ale podeszła ta blondynka
- A ja za tymi wyścigami na murawie z Davidem - powiedziała przytulając się do ramienia Samforda
Obaj mieli rumieńce
- Widać , że musimy zagrać mecz. Mam racje Jude ? - spytała chyba Jessica Sharpa
- No nie wiem czy to dobry pomysł
- Nie daj się prosić - jęknęła dziewczyna i chwyciwszy Joea za przed ramie przytuliła się do niego opierając głowe prawie , że na barku jego - daj nam pograć
- Jessica . To nie ode mnie zależy tylko od naszego trenera ...
- Zatem porozmawiamy z wielkim panem Rayem Darkiem - nieco zgrubiła głos ta Jessica dając oczy do góry i zawieszając się na ramieniu bramkarza , tak , że stała na jednej nodze , a jej czarny warkocz wisiał prawie dotykając podłogi .
- On już nie jest naszym trenerem - rzekł David na co cała trójka dziewczyn , bo czerwonowłosa stanęła obok mnie nie wiem nawet kiedy , spojrzały zaskoczone na Samforda
- Jak to ? - zagadnęła blodnynka puszczając go , tak jak Jessica stanęła prosto . Tyle , że czarnowłosa nie puszczała ręki z przed ramienia Kinga - przeciez nikt inny nie był odpowiedni do tego zawodu
- Sprawy się potoczyły tak , że jednak mamy innego trenera . Ale pewnie zgodzi się na mecz z wami - rzekł opanowany Jude z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej .
- Rozumiem . Więc prowadźcie do nowego trenera - rozkazała starając się udać powage Jessica . Ale uśmiechnęła się od razu spokojnie
- Chodźcie - westchnął Sharp i ruszył przodem . Za nim Jessica i ta blondynka
- Rany. To będzie ....- zaczął Joe , ale przewał widząc jak czarnowłosa cmoknęła do niego przez ramie . Westchnął - musze do łazienki chyba już od dobrych pięciu minut - od razu odszedł. Spojrzałem na Davida co ubrał słuchawki . Teraz się skapnąłem , że ta czerwonowłosa nie poszła z nimi
- Em ty nie idziesz ze swoimi koleżankami ? - zapytałem łagodnie .Spojrzała na mnie spokojnie
- Nie musze przecież . I tak pewnie mi jak i zespołowi opowiedzą co i jak - wzurszyła ramionami poprostu - a co cie tak to zainteresowało ?
- Też jestem zawodnikiem zespołu - przyznałem
- Tak ? To super . Nie wiedziałam , że chłopcy będą mieć nowego gracza . Jak się nazywasz ? Długo z nimi grasz ?
- Nathan Swift .....nie długo z nimi gram jak mam być szczery . A jak ty się zwiesz ?
- Lila Grenti .
- piękne imię - przyznałem . Widziałem kątem oka jak ona się zarumieniła.
- Dziękuje- szepnęła . Uśmiechnąłem się lekko
- nie ma sprawy . Ta ...Jessica chyba bardzo lubi naszego bramkarza
- Bardzo . Nasza kapitan odkąd go poznała poprostu tak polubiła , że wow . Może jeszcze trochę i zostaną parą ?
- Wątpie w to - powiedziałem nieco za pewnie siebie - on się przy niej zachowuje ...no nie jak on . Rumieni się ....
- Tak właśnie działają dziewczyny na chłopaków - uśmiechnęła się niewinnie - em powiesz mi gdzie jest damska ? Musiałam się powstrzymać z dwie godziny
Pokiwałem głową
- Na końcu korytarza drzwi na prawo . Są oznaczone
- Dziękuje - uśmiechnęła się i tam popędziła
- Czyżbyś ją podrywał ? - nagle spytał David
Sporzałem na niego .
- myślałem , że słuchasz muzyki . Nie podrywam jej
- Tak ? A to stwierdzenie masz piękne imie to kto powiedział hm ?
Zarumieniłem się
- Tylko pochwaliłem - mruknąłem speszony
- Jasne , jasne - uśmiechnął się złośliwie David
- Eh myśl sobie co chcesz . Ja wiem swoje - wszedłem do naszej klasy . Eh Samford powinien najpierw zbadać sprawe niż jeżeli tak się zachowywać . Usiadłem w swojej ławce . Hm te dziewczyny na tą chwile nie są takie złe . Spojrzałem na widok za oknem .
Po lekcjach poszedłem na boisko gdzie mieliśmy , jak się oczywiście dowiedziałem ostani , mamy grać mecz przeciwko dziewczyńskiej drużynie .
- gdzie jest Joe ? - spytałem ,ale momentalnie dostałe m odpowiedź . Jessica szła z nim pod ręke . Widziałem po nim , że mega się rumieni . Heh słodko .
Każde z nas poszło na swoją pozycje i się zaczęło . Musze przyznać , że są dość szybkie
- Nathan twoja ! - krzyknął Samford podając mi piłkę
- Dzięki ....- przerwałem bo musiałem się zatrzymać bo droge mi zatarasowała Lila
- Dokądś się spieszysz Nathan ?
- Tak do waszej bramki - szybko ją wyminąłem i wtedy przebiegła obok mnie Jessica
- Za wolno , ale dziękuje za piłke - rzuciła biegnąc dalej .
- C-co ? - obejrzałem się za nią . Miała piłke ?! Ruszyłem za nią . Nie możemy się dać rozproszyć . Widać , że szybko z tego korzystają .
* POV JOE *
Zacisnąłem zęby widząc jak się ona zbliżyła
- Hej kochany gotów na atak miłosny ? - spytała wykopując piłke w góre
- No niezbyt - mruknąłem poirytowany na jej słowa . Wyskoczyła za piłką w góre . Pojawiło się wielkie serce
- Strzała kupidyna ! - krzyknęła kopiąc piłke .
- że co .... ? - nie mogłem się ruszyć . Wszystko jakbym słyszał w oddali . Nie umiałem zrozumieć tego nagłego uczucia . Oderwać wzroku od Jessici . Czułem do niej miłość i wtedy poczułem ból . Jęknąłem zamykając oczy . Gdy je otworzyłem już nic nie było różowe . Nie czułem też miłości do Jessici
- Joe wszystko gra ? - podbiegł zdenerwowany Nathan , Jude i Daniel
- Tak.....przeprasza was . Dziwne to było - mruknąłem odwracając wzrok
- Nie dziwie się . Strzała kupidyna widać jak nazwa wsakzuje nieźle zadziałała - przyznał Jude krzyżując ręce na klatce pierisiowej
Westchnąłem
- Jessica bardzo dąży do tego , aby ze mną być - powiedziałem wstając ostrożnie
- Ale nieco przesadza - stwierdził Daniel
- Co ty nie powiesz . Będziemy ją od ciebie trzymać z daleka spokojnie - rzekł Nathan
Pokiwałem głową .
-Dzięki chłopaki .
Kontynuowaliśmy gre .
( jak oceniacie ten rozdział ? 0-3 : nuda czytałem/łam o wiele lepsze , 4-6 : no ,no robisz postępy , ale nie jest tak niesamowicie , 7- 10 : i supcio . Świetnie Ci idzie , oby tak dalej )
CZYTASZ
Drugie oblicze Królewskich
Fiksi RemajaNathan jest zirytowany gdy dowiaduje się o zmianie szkoły i to jeszcze na Akademie Królewską . Jednak tam za murami pomimo pełni obaw zauważa , że prywatnie najwięksi rywale nie są tacy straszni . Uda im się dogadać ? Co go tam spotka ?