* POV NATHAN *
Patrzyłem raz na trenera , a raz na Kinga . Widać chłopak był nieźle zdeterminowany .
- oddaj mi Joe pendrive i telefon . To rozkaz - warknął Dark .
- nie - powiedział stanowczo Joe - nie oddam tego
- Powtórz chłopcze - Ray się do nas zbliżał . Kurde nie mamy jak uciec . Szlag !
- nie oddam - powtórzył Joe
Zacisnąłem zęby gdy jeden z ochroniarzy załapł go i zacisnął ręke na jego gardle unosząc chłopaka nieco nad ziemie
- Czyli to prawda ! - warknąłem - ten wypadek Trenera Hilmana to pana sprawka ! Inaczej , by tak nie zareagowano !
- Poprostu bronie swoich informacji . Widze , że odkąd tu jesteś zmieniasz moich zawodników - syknął na mnie Dark podchodząc .
- Wcale nie . Oni już tacy są
- I ty myślisz , że ci uwierze ? - warknął popychając mnie . Padłem na ziemie . Spojrzałem na niego wściekły . - sprawiasz jedynie problemy Swift . Wszystko był dobrze dopóki cie pojawiłeś się w akademii - chciał mnie nadpenąć , ale się cofnąłem bardziej . - ale naprawie ten błąd jakim ty jesteś w szkole
- NIE ! - usłyszałem Kinga . Wyrwał się , ale go załapano pod ramiona - Niech pan go zostawi ! To nie on wszystko zaplanował...tylko ja
Dark spojrzał na niego . Widziałem zdeterminowanie na twarzy przyjaciela . Widziałem u niego strach , ale i nieco pewności siebie
- Coś ty powiedział ? - podszedł do niego
- że to ja wszystko zaplanowałem - powtórzył głośniej
Spojrzałem na drzwi .Chłopaki ....wszyscy zawodnicy . Czyli każdy o tym wiedział . Joe musiał ich jakoś zgadać do tej akcji . Jude kiwnął głową do mnie .
Po chwili usłyszeliśmy strzał
- niech nikt się nie rusza ! - krzyknął policjant , a za nim kilku też wbiegło celując w ludzi Raya i jego samego
- Jesteś aresztowany Dark - rzekł detektyw Gregory
- Ciekawe niby czemu .Nie macie na mnie nic - odparł Dark chowając ręce do kieszeni mówiąc swoich chłodnym głosem
- Nie do końca . Przekazano nam pewne piliki . Dużo złego planowałeś . Plus stare plany jakie wcześniej przyniosły kłopoty . Już się nie wywniesz
Patrzyłem z bramkarzem jak ich aresztują i wyprowadzają
- A-ale jak ? - zdziwiłem się
- Dzięki informacjom jakie pobrałem przez telefon Joea - wtrącił się David - udało mi się od telefonu Joea to pobrać bo wciąż miał włączoną specjalną aplikacje . Wysłałem je na policje . Już dobrze chłopaki
- Nie musicie już się bać - dodał detektyw
- Czyli sprawca ataku na pana Hilmana złapany ? - spytałem z ulgą
- Nie . To nie był Dark . - gdy to powiedział zdziwiłem się . Jak to ?! - jednak to co dostaliśmy było mnóstwo dowodów na to co kiedyś zrobił złego i to co zamierzał . Teraz jest bezpiecznie - detektyw wyszedł z kilkoma policjantami
- nic wam się nie stało ? - spytał Jude podchodząc z resztą
- Było dość blisko - rzekł Joe - wszystko dobrze
- Mogę wiedzieć od kiedy wy to planowaliście ? - spytałem krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Cóż Joe zadzwonił do każdego o 6.30 rano gdy tylko dowiedział się tej strasznej prawdy . Wymyślił plan , który miał polegać na zebraniu ifnormacji odnośnie Raya . Nie wiedzieliśmy , że ty też w tym weźmiesz udział .
- Czyli...wszyscy się zbunotwaliście przeciwko Rayowi...czemu ? - zaskoczyli mnie
- Myśleliśmy , że to z Hilmanem to jego sprawka , ale ....te stare wydarzenia też nie były za ciekawe . - rzekł David
- Ból jest...., ale cóż . Dark to potwór , który został teraz zamknięty na dobre .- powiedział spokojnie Jude
- Tak..., ale co teraz ? Nie mamy trenera
Chłopaki spojrzeli po sobie . No troche kiepsko
- Zespół królewskich - rzekł mężczyzna z monoklem na oku - na boisko zapraszam - nakazał wychodząc z pomieszczenia . Widziałęm u chłopaków strach . Wyszedłem z nimi
- Kto to ? - szepnąłem idąc tuż obok Dvida
- Szef Raya Darka . Jest pierwszym trenerem Akademii Królewskiej - odpowiedział mi - pan Garshield
Zmarszczyłem brwi . Nie słyszałem o nim . Doszliśy na boisko . Stanęliśmy w rzędzie przed tym mężczyzną
- więc tak się sprawy mają . Przez was Dark został aresztowany - zaczął się przechadzać przed nami - wiecie co musze zrobić ?
- Rozwiązać zespół ? -zagadnąłem na co ten koleś podszedł
- Sprytny , ale i głupi pomysł . Ja wracam do akademii i będe was szkolił . Jednak bądźcie gotowi na ból i zmęczenie - powiedział spoglądając po wszystkich - zmieniają się zasady panowie . To nie jest już przedszkole . Będziecie mieć inny rozkład treninów , lecz najpierw niech na przód wyjdą te gagatki , które są odpowiedzialne za ten majdan
Chciałem wystąpić , ale zrobił to Joe kręcąc do mnie głową
- To był mój pomysł - powiedział patrząc przed siebie poważnie
Cały zespół też wyszedł więc też to zrobiłem
- Ale byliśmy w to zaangażowani . Gotowi , aby w każdej chwili przyjść na pomoc . Każdy maczał w tym palce - rzekł Jude
Pan Garshield spojrzał po nas poważnie
- Więc każdy z was odbędzie kare , a ten co to zaplanował podejdź do mnie
Joe ostrożnie podszedł
- Wystaw ręke - nakazał nowy trener . Chłopak to zrobił- podwniń rękaw i dłoń na wierzch
- Tak jest - zrobił to , a po chwili dostał mocno metalową linijką w dłoń i i przed nią . Zacisnął zęby z bólu
- To za niesposłuszeństwo . A to - dostał w bok głowy kastetem jaki mężczyzna sobie założył - za sprawienie kłopotów mojemu pracownikowi . To się więcej nie powtórzy prawda ?
- T-tak - pokiwał głową Joe przykładając ręke do boku głowy
- Świetnie . Druga sprawa ....wracaj na miejsce - nakazał co King zrobił dość szybko - więc tak . Kto jest kapitanem ?
- Ja trenerze - rzekł Jude
- Nowy kapitan - rozporządził . No byliśmy zaskoczeni . - Ty - pokazał na mnie
- Ż- że ja ? - zdzwiłem się
- Tak . Sharp oddaj mu opaske kapitana
Jude podszedł do mnie i mi to wręczył
- Jak się nazywasz ? - spytał mnie trener
- Nathan . Nathan Swift trenerze .
- W porządku . Mam nadzieje , że mnie nie zawiedziesz
Pokiwałem głową
- Jutro dostaniecie nowy rozpis treningów i ogółem zasad . Dozobaczenia . Rozejść się - odszedł w końcu . Odetchnęliśmy z ulgą . Chłopaki od razu pobiegli po apteczke . Teraz rozumiem czemu ...ajaj . Joe dostał tym kastetem do krwi .
Usiadł na ławce
- Gratulacje Nathan - powiedział David
- Dzięki . Choć nie jestem pewny czy dam rade - powiedziałem niepewnie
- Będzie dobrze . Dasz rade . Będziemy cie wspierać - dodał Jude
Pokiwałem głową i spojrzałem na Joea
- jak się czujesz ?
- Boli , ale jest dobrze - odparł spokojnie
- I skończone - powiedział dumnie Daniel co założył mu opatrunek - zmień go potem w domu jak wrócisz Joe
- Dobra dzięki
- Jak się mają ci z Raimona ? - spytał mnie nagle Herman
- No oni...są mega rozdarci po tym co się stało . A no tak . Musze im powiedzieć , że nic się nie dowiedzieliśmy odnośnie tej sprawy bo mieli nadzieje , że to Dark za tym stoi i odkryjemy prawde
- a szukają trenera ? - spytał mnie Jude
- Tak . Oby im się udało i mieli więcej szczęścia od nas - powiedziałem ze smutkiem* TYMCZASEM W RAIMONIE *
* POV NELLY *
Wpatrywałam się w ekran komputera skupiona . Tylko czasem popijałam herbate
- Nelly odpuść proszę . Siedzisz przed tym komputrem już tyle czasu - powiedziała zatroskana Sylvia
- nie moge . Muszę znaleźć nowego trenera . Treningi powinny się odbywać na ich poziomie.
- i jak ci idzie ? - westchnęła siadając obok mnie
- Wiesz ...- przerwałam bo dostałam wiadomość . Otworzyłam ją - chyba mamy kandydatke na miejsce trenera - powiedziałam wpatrując się w słowa jakie do mnie wysłała . Odpisałam od razu ze spokojnym uśmiechem - Sylvio . Chce ,abyś przyszykowała zespół na pełną gotowość na spotkanie . O 17.00 będzie ono na boisku nad rzeką
- W p-porządku - wybiegła z gabinetu wpadając prawie na mojego tate
- A co to za radości co Nelly ? - spytał Pan Raimon
- Pewna osoba zgłosiła się na trenera naszej drużyny . A przecież ogłoszenie dałam godzine temu więc szybki rezultat
- Rozumiem . No zobaczymy jak to będzie . Kiedy przybędzie ?
-O 17 .00 . Najpierw chce z nią tu porozmawiać
- W porządku . Tylko się nieniechęcaj jeśli nie będzie odpowiednia - powiedział mój tata i odłożył pudło na podłoge
- Dobrze panie Raimon - odpowiedziałam wpatrując się zdjęcie tej osoby na komputerze .
CZYTASZ
Drugie oblicze Królewskich
Ficção AdolescenteNathan jest zirytowany gdy dowiaduje się o zmianie szkoły i to jeszcze na Akademie Królewską . Jednak tam za murami pomimo pełni obaw zauważa , że prywatnie najwięksi rywale nie są tacy straszni . Uda im się dogadać ? Co go tam spotka ?