Rozdział #1 Nowe miejsce

181 7 0
                                    

Od ostatniej rozmowy z Davidem minęło chyba z 10 lat, już naprawdę podałam się z jakąkolwiek próbą skontaktowania się z nim.
Zero numerów, wiadomości czy też śladów.
Po prostu znikł tak o.
Jak na razie próbuję skupić się na nowej misji którą dostałam od szefostwa a mianowicie muszę wtopić się w tłum i dowiedzieć się coś na temat zorganizowanej grupy przestępczej, którą nie da się podobno uchwycić.
Dość ciekawe jest to, gdyż jak twierdzi tamtejsza policja robią jako pierwsi prawie wszystkie nowe napady i udaję im się uciekać bez jakiegokolwiek śladu za nimi.
Będę musiała przyjrzeć się temu bliżej ale jak na razie trzeba się spakować. Jutro czeka mnie ciężki dzień nowi ludzie i nowe miasto.
------------------------------------------------------------------
-cholera!- wykrzyczałam na cały głos kiedy prawie spóźniłam się na samolot.
Czy wspomniałam że nienawidzę wstawać wcześnie rano?
Na całe szczęście w ostatnim momencie weszłam na pokład. To teraz czekają mnie 3 najnudniejsze godziny lotu.
------------------------------------------------------------------
-Nawet tu ładnie- powiedziałam kiedy weszłam do swojego apartamentu, postarali się aby było wygodnie, ciekawe.
Miałam na dzisiaj zaplanowane spotkanie z wysoką rangą w policji aby dowiedzieć się cokolwiek na temat tej całej grupy, chociaż moim zdaniem lepiej było by zebrać informację od ludzi z ulicy, no ale cóż poradzić szefostwo tak zadecydowało.
Eh nawet nie dadzą mi na chwilę odpocząć.
------------------------------------------------------------------
(Narracja 3osobowa)

Kiedy wybiła godzina 12 Veronica udała się na komisariat żeby zdobyć jakiekolwiek informacje ale co tam zastała, no nie było to napewno spodziewane.
Gdy weszła zobaczyła czwórkę ludzi kłócących się z czego dwóch było policjantami.
Osoby zamaskowane zaczęły argumentować to jak policja nie ogarnia różnych rzeczy, zaczęli robić awanturę i takie inne.
Dziewczyna nie mogła zrozumieć nic z tych jakże ciekawych konwersacji więc po prostu wtrąciła się.

-Przepraszam państwo tak długo będą jeszcze na siebie krzyczeć?

Nagle nastała cisza, gdy jeden z zamaskowanych osób spytała się

-Wie pani że tak wtrącać się jest nie ładnie?

-Przestań pastorze przecież ta kłótnia nie miałaby dalszego sensu-odpowiedział mu funkcjonariusz.

-*pastor ciekawe*-pomyślała.

-Ej a ty skąd wiesz niby że on jest pastorem?-spytał się przyjaciel tego drugiego.

-Bo przed dosłownie mili sekundą pokazał mi swój dowód osobisty.-odpowiedział mu drugi policjant.

-Dobra Erwin nie ma co idziemy z tąd, z nimi i tak nie pogadasz.

-Nie ma mowy chcę przeprosin od Grzecha inaczej nigdzie nie idę!- odpowiedział mu z poirytowaniem pastor.

-Panie Erwinie proszę się uspo-chciał dalej kontynuować ale Gregory mu przeszkodził.

-Nie trudź się Hank to i tak niczego nie da-powiedział z westchnięciem Montanha i kontynuował -przepraszam może być?

-Super tyle chciałem, to my spadamy,Dia chodź!

Dwójka zamaskowanych mężczyzn właśnie wyszła.

-Więc w czym możemy Pani pomóc?
-Miałam spotkać się w sprawie tej całej grupy-odpowiedziała mu.

-A więc zapraszam za nami- odpowiedział jak jej się zdawało Hank.

------------------------------------------------------------------
Ciąg dalszy nastąpi, wiem nie umiem pisać XD.

Zagubiona przyjaźń / David GilkenlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz