Rozdział #11

106 5 3
                                    

Godzina 19:00 - ZS.

Grupa planowała jak zaskoczyć przeciwnika tak aby ich przechytrzyć.

Zdania były podzielone.

Jedni uważali, że plan jest zbyt ryzykowny.

Drudzy myśleli, że trzeba coś doszlifować.

Sama Veronica nie słuchała ich uważnie, nie obchodziło ją jakie było by ryzyko.

Chciała go uratować za wszelką cenę.

Niespodziewanie jednak zadzwonił do niej telefon.

Był to Hank Over, od którego dostała numer telefonu na ''wszelki wypadek''.

Nie chcąc przeszkadzać innym odeszła kawałek i odebrała telefon.

Ver: Tak, słucham?

Hank: Witam Panią agent, czy chciałaby Pani spotkać się?

Ver: W sprawach służbowych czy..?

Hank: Nie, tak po prostu.. jeżeli nie ma pani czasu to zrozumiem.

Ver: Odezwę się do Pana za 30 minut dobrze..?

Hank: W porządku, do usłyszenia.

Kiedy rozmowa się zakończyła Veronica wróciła do pozostałych.

Erwin: Z kim rozmawiałaś?

Ver: Over dzwonił, chciał się spotkać..?

Labo: To trochę podejrzane nie sądzicie?

Ver: Szczerze, nie mamy czasu o tym myśleć..ale fakt jest to podejrzane, obawiam się, że mogą już coś wiedzieć..

Dia: To nie za dobrze co nie?

Ver: Bardzo niedobrze, jak na razie można tylko spekulować.

San: Może zanim dokończymy plan lepiej spotkać się z Overem?  Dowiedzieć się czegoś?

Nicollo: A co jeżeli to pułapka? Co jeżeli już wiedzą, że pracuje ona z nami?

Erwin: Z jednej strony nie możemy ryzykować..

Ver: Dobra, spotkam się z nim.

Heidi: Jeżeli chcesz mogę z tobą jechać, tak dla bezpieczeństwa.

Erwin: Najlepiej jeżeli kilka osób by pojechało.

Nicollo: Ja mogę.

Speedo: Też zgłaszam się.

Erwin: W porządku, to wy jedźcie a my ułożymy dalszą część planu, w razie czego macie dzwonić.

Po skończonej rozmowie Veronica od razu zadzwoniła do Hanka.

Miejsce spotkania to molo na plaży.

Pojechali tam od razu.

Carbo i Speedo mogli się prędzej ustawić do strzelania, gdyż przyjechali oni jako pierwsi.

Dziewczyna czekała na policjanta dobre parę minut aż wreszcie się pojawił.

oparł się na barierce tak samo jak dziewczyna i zaczął mówić.

Hank: Witam Panią.

Ver: Dobry wieczór, dlaczego akurat o takiej porze Panie Hank, czy coś się stało?

Hank: Wystarczy Hank, chciałbym z tobą porozmawiać.

Ver: A więc słucham o co chodzi?

Hank: Odnośnie twojej misji..wiem, że nie powinienem tego mówić ale Szef się domyśla.

Ver: Przepraszam ale nie rozumiem?

Hank: Oboje wiemy, że z Zakszotem łączy cię coś więcej niż tylko misja, chciałbym cię tylko ostrzec, że FBI już wiedzą i są na twoim tropie.

Ver: A ty z kąd to wiesz? I w ogóle dlaczego miałabym ci ufać co?

Hank: Podsłuchałem rozmowy Rightwill'a, nie musisz mi ufać, przekazuje ci te informacje bo wydaje mi się, że nie chcesz wpaść w jeszcze większe tarapaty niż już jesteś.

Ver: Hm rozumiem.. zatem co możesz mi doradzić?

Hank: Szczerze? Najlepszą opcją jest ukrywanie się, jestem prawie pewny, że za niedługo szef policji powoła SWAT.. a wtedy będzie nieciekawie.

Ver: Nie mogę.. choćbym chciała muszę coś jeszcze ogarnąć na mieście..

Hank: W porządku, będę cię informował jeżeli sytuacja naprawdę będzie nieciekawa dobra?

Ver: Napisz mi kropkę..to będzie sygnał.

Hank: Niech będzie, uważaj na siebie.

Ver: Hank!

Hank: Tak?

Ver: Um..dzięki?

Hank: NIe ma sprawy..do zobaczenia Veronica.


I odszedł..dziewczyna była w lekkim szoku, myślała że policjant ją zakuje a tu proszę..okazał się pomocą. Kiedy dała sygnał chłopakom, że wszystko w porządku wsiedli do pojazdu i odjechali w stronę bazy aby przekazać informacje pozostałym.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dia: Czyli masz przerąbane?

Labo: W sumie to wszyscy mamy, skoro ją ścigają to my też jesteśmy zagrożeni.

Erwin: Na spokojnie.. opanujemy to jakoś.

Ver: Dobra wymyśliliście coś w końcu?

Erwin:Tak.. mamy idealny plan ale potrzeba jeszcze twojej zgody..

Ver: Na co?

Dia: Musisz iść jako przynęta.

San: DIA

Dia: NO CO?

Erwin: Cisza!

Ver: Zrobię wszystko żeby uratować Davida..więc zgadzam się.

Speedo: Kochasz go czy jak?

Ver: Um to mój dawny przyjacieeel ii noo..

Labo: Dobra koniec tematu! 

Ver: To jaki jest plan?

Erwin: Napiszesz na kartę kuia, co to już ci później powiem..kiedy porywacze odpiszą podasz im lokalizację gps i napiszesz, że chcesz się z nimi spotkać i że zrobisz wszystko aby uratować przyjaciela..jestem pewnien,że nabiorą się na to.Kiedy tam będziesz pewnie porwą cię.Grupa pierwsza będzie z dyskrecją obserwowała z helikoptera wozy. Puźniej wkracza grupa druga z bronią i bum! Mamy ciebie i Davida, grupa pierwsza nas zabiera i wszyscy są happy!

Ver: *To się nie może udać...oj nie może* - pomyślała i spytała - Kiedy to robimy?

Labo: Już jutro więc lepiej się przygotować.

Ver: Rozumiem.. w takim razie ja już pójdę..do jutra!

Kiedy dziewczyna dotarła do domu wzięły ją dziwne myśli..ten plan był szalony, w każdej chwili mogło się coś popsuć.. wiedziała tylko jedno.. była gotowa oddać życie za życie.. jeżeli miałaby zajść taka potrzeba.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Pomysł na rozdział dostałam od liliputka więc bardzo ci dziękuje!

Wgl jaki ship wolicie Veronica x David czyy Veronica x Hank ? 

Jestem ciekawa waszych przemyśleń na ten temat : )



Zagubiona przyjaźń / David GilkenlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz