Rozdział #10

99 6 0
                                    

                                 UWAGA
         !  WYSTĘPUJĄ PRZEKLEŃSTWA !

                               Pov.David
                          Dzień porwania

O KUR- Nie zdążyłem dokończyć zdania.

Wszystko było białe nic nie widziałem ani nie słyszałem.

Czułem tylko jak jacyś ludzie zabierają mnie.

Próbowałem się bronić ale na marne.

Moja broń została mi zabrana a ręce związane, więc nie mogłem tak naprawdę nic zrobić.

Wyciągnęli mnie do pojazdu i odjechaliśmy.

Minęło może z kilkanaście minut a auto się zatrzymało.

Widziałem tylko jakiś stary budynek i różne dziwne maszyny.

Porywacze  zaprowadzili mnie do środka tej budowli.

Nagle zostałem powalony na ziemię i przywiązany do jakiegoś słupa.

Kiedy się rozejrzałem ujrzałem z pięciu ludzi zamaskowanych i uzbrojonych w broń.

W sumie to dwójka z nich została a reszta wyszła.

W tym momencie do pokoju weszła jakaś kobieta.

Nie była zamaskowana, dobrze widziałem jej wyraz twarzy.

Nie znałem jej, a nawet jeśli kiedyś się mogliśmy spotkać to nie przypominam sobie.

Kobieta podeszła do mnie i patrzyła.

Szczerze wnerwiała mnie tym.

Nie wytrzymałem dłużej i odezwałem się do niej.

D: KUR#A DŁUŻEJ BĘDZIESZ SIĘ TAK LAMPIĆ?

?: Byłam ciekawa ile wytrzyma twoja cierpliwość.

D: JESTEŚ NIENORMALNA

?: Słyszałam gorsze rzeczy, nikt jednak nie wspomniał swych słów drugi raz.

D: Jeżeli próbujesz mnie wystraszyć to słabo ci to idzie.

?: Chcesz wiedzieć dlaczego tu jesteś?

D: Czy teraz wychodzimy do punktu, gdzie będziesz przedstawiać mi swą historię życia?

?: Nie? To chcesz wiedzieć czy nie?

D: Kobieto ja cię pierwszy raz na oczy widzę, czego ty chcesz co?

?: Pamiętasz może napad na Jubilera?

D: Yy i co w związku z tym?

?: Została stamtąd skradziona bardzo drogocenna dla mnie rzecz.
Szukałam dość długo tych  osób i trafiłam do was.

D: A nie mogłaś po prostu poprosić nas o oddanie tego?

?: Naprawdę myślisz, że nie próbowałam?
Moje prośby nie docierały do was więc użyłam radykalnych środków...

D: Aha. I teraz chcesz się zemścić co?

?: Dokładnie! Złapie was wszystkich, odzyskam swoją własność a na dodatek dostanę bardzo dużą ilość pieniędzy za złapanie was. Jak myślisz co się z wami stanie? Obstawiam, że nie przeżyjecie spotkania z policją..

D: A SPI*RDA#AJ

?: Wiesz co jest w tym wszystkim najciekawsze?... Macie kreta, który sam nie wie, że nim jest heh

D: Co..? O czym ty mówisz?

?: Tajna agentka FBI.. inaczej nowa..mówi ci to coś?

D: Veronica?! Ale.. mówiła przecież, że..cholera!

?: Twoja reakcja jest całkiem zabawna i ciekawa..

D: NIE ZROBIŁABY TEGO..NIE NAM..nie mi..

?: Prawie wszystko idzie zgodnie z planem, co ciekawe kuzynka nie zabiłaby kuzynki prawda?

D: Co?

?: Mówiła mi o tobie dość dużo Davidzie..
A jaka była zakochana w tobie! Pha szkoda, że tak nagle zniknąłeś z jej życia..

D: ...

?: Niedługo znów tu przyjdę.. muszę trochę pozmieniać plany co do ustawki..

------------------------------------------------------------------

                               Czas obecny:
                               Pov.Veronica

Erwin: Czyli co chcą nas tam zwabić?

Ver: Tak..tak myślę..

Rozmawiałam właśnie z Erwinem przez telefon o całej sytuacji.

Byłam już w domu więc nikt mnie nie mógł podsłuchać..

Erwin: Dobra, musimy więc działać wedle ich ruchów.

Ver: Co?!

Erwin: Mam plan..i jest trochę ekstremalny ale myślę, że dzięki niemu uda nam się w końcu dotrzeć do Davida i porywaczy.

Ver: Okej.. zwołujemy wszystkich?

Erwin: Tak spotkajmy się na ZS'sie.

Ver: W porządku..do zobaczenia.

------------------------------------------------------------------

Krótki rozdział heheh

Zagubiona przyjaźń / David GilkenlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz