POV. Kendra
Kiedy Seth stracił przytomność Kendra poczuła jak
supeł zawiązuje jej się w żołądku. Bała się, że Seth tego nie przeżyje, że straci brata na zawsze.
Po chwili z powrotem wbiegła Annabeth z dwoma chłopakami i dziewczyną z torbą w której coś stukało tak jak stukają słoiczki kiedy uderzają o siebie nawzajem.
- jesteśmy Hejronie. - zameldował wyglądający na najstarszego chłopak
- Dziękuje, Will.- odpowiedział Hejron.
- hejka, ja jestem Augustin a to Kyla - odezwał się chłopak który przyszedł z Willem.
- Augustin, to nie czas na prezentację. podaj mi ambrozję i nektar.- odrzekła zirytowana dziewczyna i uklękła obok Setha
- mam na imię Kendra. - przywitała się Kendra - czy ambrozja nie była pokarmem bogów?- zapytała
- po pierwsze nie była tylko jest, a po drugie owszem ale my herosi możemy spożywać ją w małych ilościach. Leczy nas. Ale kiedy zjemy jej za dużo spalamy się od środka- odrzekła Kyla - Augustin pomóż mi z łaski swojej- dodała już na dobre zła na towarzysza. Podniosła głowę Setha i wlała mu do ust płyn podany jej przez Augustina.
- przenieśmy go do lecznicy. Im szybciej tym lepiej- zadecydował Will. Kiedy wyszki do Kendry podeszła Annabeth
- Chcesz zobaczyć obóz Kendro?- Zapytała uprzejmie blondynka
- chętnie- odpowiedziała dziewczyna. Wyszły z Wielkiego Domu.
- Tu są domki. Ja mieszkam w domku nr. 6. To domek Ateny, mieszkają w nim dzieci Ateny. Tak jak w domu Apollina wszystkie jego dzieci które mieszkają w obozie. - wyjaśniła Annabeth
- A ja gdzie będę mieszkać? - zapytała Kendra
- w jedenastce, to domek Hermesa. Mieszkają tam tymczasowo wszyscy nieokreśleni herosi.- padła odpowiedz dziewczyny. Wtem zabrzmiał gong -powinnyśmy iść na kolację. Na tamten płac otoczony kolumnami - każdy domek ma swój stół. - dodała Annabeth i udały się do „jadalni".
Na środku placu płonęło wielkie ognisko a dookoła niego stały stoły przy których siedziało obozowicze. Większość miało na sobie pomarańczowe koszulki z napisem Obóz Herosów po grecku. O dziwo Kendra nie miała najmniejszej trudności z odczytaniem tych słów. Wydawało jej się to dziwne bo nie była zbyt dobra w językach i dobrze o tym wiedziała( z wyjątkiem tych które znała automatycznie dzięki wróżkokrewności). Widząc jej minę wyrażającą ogromne zdumienie Annabeth wybuchła śmiechem
- nie spodziewałaś się że potrafisz to odczytać?- domyśliła się - umiesz ponieważ nasze mózgi są nastawione na starożytną grekę.- nadal chichocząc dodała Dziewczyna i udała się do stołu dzieci Ateny. Kendra rozejrzałam się nie pewnie. Nie miała pojęcia do którego stołu ma się dosiąść ale uratował ją Hejron który zaczą przemowę do obozowiczów.
- Drodzy Herosi, mam zaszczyt powitać dwójkę nowych Herosów. - przez tłum przeszedł szmer. Kendra doskonale wiedziała co poruszyło obozowiczów. Otóż stała sama a Hejron wspomniał o dwóch Herosach. Tylko ona, Annabeth, Will, Kyla, Augustin i Hejron wiedzieli o tym, że Kendra ma brata.
- Obecnie drugi heros leży w lecznicy. Jest... łagodnie mówiąc... trochę niesprawny po ataku lwa nemejskiego- wyjaśnił Hejron. Znów przez cały płac przeszedł szmer. - Kendra zamieszka jak na razie w domku Hermesa- przy jednym ze stołów przy którym było chyba najwięcej nastolatków rozległy się okrzyki i wiwaty. Dziewczynka domyśliła się, że to mieszkańcy jedenastki i ruszyła w stronę stołu. Usiadła pomiędzy dwoma identycznymi chłopcami. Była prawie pewna że są oni bliźniakami. Wyglądali na takich co lubią robić dość paskudne żarty ale postanowiła być miła.
- cześć, mam na imię Kendra- przywitała się
- Ja jestem Connor a to mój brat bliźniak Travis- uśmiechną się chłopak. Wydawał się miły ale Kendra nie umiała mu odrazu zaufać. Tyle osób które poznała okazało się zdrajcami, że po prostu nie potrafiła od razu zaufać herosom. Kiedy Hejron zakończył przemowę wszyscy zaczęli nakładać jedzenie. Następnie każdy podszedł do ogniska i wrzucił trochę jedzenia do ognia mamrocząc coś zapewne do bogów. Kendra również podeszła do ognia rozmyślając czemu bogowie lubią zapach spalenizny i wrzuciła do ogniska kiść winogron. Ku jej zdziwieniu nie poczuła zapachu spalenizny tylko lekki powiew i zapach powietrza po burzy. Była ciekawa skąd wzięły się te zapachy ale wymamrotała
- powiedz mi kim jesteś, tato- I wróciła do stołu. Reszta kolacji minęła w radosnej atmosferze a potem Kendra udała się razem z resztą dzieci Hermesa do domku.Był to ładny domek, drewniany wyglądający jak zwykły domek letniskowy ale wnętrze zdecydowanie nie było zwykłe. Było tak wiele piętrowych a nawet trzypiętrowe łóżka ale również wiele materacy na ziemi, wszystkie zajęte. Wszystkie, z wyjątkiem jednego które wskazał jej Travis.
- tam będziesz spać. Trochę tu ciasno ale chyba dasz radę.- wyjaśnił Connor
- Dzięki, przeżyję- uśmiechnęła się Kendra
Był już wieczór więc Kendra postanowiła położyć się spać. Położyła plecak i już chciała pójść spać ale w porę przypomniała sobie że Hermes jest również bogiem złodzieji i szybko położyła plecak tak aby nikt go nie ukradł baz obudzenia dziewczyny. Po tych czynnościach położyła się i zmęczona wydarzeniami szybko zasnęła.
CZYTASZ
Przepowiednia Dzieci Słońca
FanfictionKendra i Seth muszą opuścić Baśniobór i udać się na long Island do Obozu Herosów. Wyruszą na misję ale czy uda im się spełnić powierzone im zadanie? Czy usłyszą wszystkie części Przepowiedni Dzieci Słońca? PS. Na końcu opowieści będzie wersja po a...