Rozdział 18

32 0 0
                                    

Kiedy weszli do kamiennego tunelu opanowała ich nieprzejrzana ciemność a potem jakby przeszli przez czarną zasłonę roztoczył się przed nimi widok na piękną dolinę. Z miejsca w którym stali rozpościerał się widok na kilka majestatycznych wodospadów, piękne turkusowe jezioro o lazurowej tafli, łąki i lasy widać było nawet kilka gór. Dopiero po chwili zrozumieli, że dotarli do jaskini.
- cóż to chyba jednak TA jaskinia- mruknął Seth
- niekoniecznie, ale z pewnością użyto tu magii- skorygowała Sofia
- jak narazie nie widać gigantycznego smoka- prychnął niechętnie Percy
- to smok wody, możliwe, że musimy wejść do jeziora lub przejście jest za którymś z wodospadów-
-To ruszajmy - zadecydował Seth i ruszył pierwszy
- stój!- Kendra chwyciła brata za ramię i udaremniła mu zrobienie następnego kroku.
- czemu?- spytał naburmuszony chłopiec
- spójrz na ziemię, głupku , to musi być mechanizm- Kendra wskazała na cztery kamienne przyciski które praktycznie zlewały się z podłożem. Na każdym przycisku był symbol.
- może ty Annabeth, to ty jesteś córką Ateny- zaproponował Percy. Annabeth podeszła do mechanizmu i przyklękła na jednym kolanie.
- myślę, że trzeba przyciskać je w odpowiedniej
kolejności. - stwierdziła i zamyśliła się. Po kilku minutach wreszcie znów się odezwała- patrzcie na wodospady. Pierwszy rozdziela się na dwie części tak jak rysunek na drugim przycisku. Ten będzie pierwszy.- mówiła i wciskała odpowiednie przyciski- drugi wodospad się nie rozdziela tak jak na czwartym przycisku, trzeci wodospad rozdziela się na dwa a potem jeszcze na dwa jak na trzecim przycisku a ostatni wodospad rozdziela się na trzy jak na pierwszym kamieniu- powiedziała i po chwilowym zawahaniu wcisnęła zdecydowanym  ruchem ostatni przycisk. W tafli jeziora otworzyła się dziura, wirująca i ciemna.
- musimy tam wejść- mruknęła Sofia
- to aż krzyczy „to śmiertelna pułapka nie wchodzić!" - mruknął Percy
- Seth, ty przeniesiesz nas nad jezioro a  ty, Percy stworzysz bańkę powietrza żebyśmy się nie utopili- zarządziła Annabeth jakby nie dosłyszała uwagi syna Posejdona
- niech Seth też pomoże przy bańce. Na wszelki wypadek- zaproponowała Sofia a córka Ateny skinęła głową. Po chwili wszyscy spadali przez dziurę w jeziorze zamknięci w bańce powierza którą podtrzymywali Percy i Seth.
-Nie możemy podtrzymywać tej bańki wieczność - wysapał Percy po długim czasie monotonnego opadania wśród kłębiącej się wody.
- wiemy- westchnęła Kendra - nikt z nas nie czuje chęci do śmierci przez utopienie-
- no wiesz, ja nie mogę się utopić- mruknął Percy
- Ale my możemy więc...- zaczęła zirytowanym tonem Annabeth ale zanim konflikt się rozognił przerwała jej Sofia
- widzę światło. Może wreszcie stąd wypłyniemy-
- i dobrze bo długo tak nie przetrzymamy- stęknął Seth wysilając resztki sił żeby utrzymać bańkę w całości. Niestety jeszcze przez dłuższy czas opadali przez błękitną toń. W końcu Seth jęknął „nie dam rady" i osunął się bezwładnie na spód bańki. Teraz to Percy podtrzymywał  bańkę sam a ona zaczęła się niekontrolowanie kurczyć. Po chwili byli już ściśnięci a miejsca wciąż ubywało. Wreszcie Sofia stęknęła
- to nie ma sensu. Odpuść Percy, ten wysiłek cię zniszczy - po tej propozycji syn Posejdona  jeszcze chwilę podtrzymywał  bańkę ale po chwili puścił, bańka zniknęła a oni wpadli w wodę...

Przepowiednia Dzieci SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz