Rozdział 2

121 4 1
                                    

POV. Seth
To był Doren.
Seth który chwilę wcześniej podszedł do siostry aby przywitać  również staną jak wryty.
-cześć Seth, witaj Kendro.- przywitał się Doren
- co ty tu robisz?- zdołał tylko wydukać Seth
-mam was zabrać do Obozu Herosów - oparł Doren a widząc ich zszokowane miny dodał- nie wiecie? Pokazałaś im list od Stana, Marlo? - Zapytał mamę dzieci
- oj,zapomniałam. Przeczytajcie to- mama podała Sethowi list a chłopiec przeczytał:
Droga Marlo,
To już się stało.
Mamy kryzys.
Jesteśmy na granicy wojny.
Musimy podjąć drastyczne kroki.
Musimy przenieść Kendrę i Setha do Obozu Herosów.
Po raz pierwszy w Baśnioborze nie jest bezpiecznie.
Bez entuzjazmu, Stan
- i my mamy pojechać do tego...- spojrzał na list - Obozu Herosów?-
-to dla waszego dobra - odpowiedziała mama
- przecież przeżyliśmy już dwie wojny. Wiesz mamo z demonami i ze smokami. - sprostował Seth
-Ta może być wyjątkowo zabójcza - powiedziała stanowczo mama - musicie jechać na Obóz. Powiedziała z naciskiem.
- Powiedziałaś „Obóz HEROSÓW"? Zapytała Kendra
- tak, widzicie Bo Scott nie jest waszym prawdziwym ojcem. Jest nim jeden z greckich bogów.-
-Greckich ...?- Seth był całkiem ogłupiały
-Tak oni istnieją. Ale Półbogowie..-
-Półbogowie?- Chłopiec nie zrozumiał
-Herosi, dzieci Boga /Bogini i człowieka. - wyjaśniła mama
- I my też nimi jesteśmy?- zapytała z niedowierzaniem Kendra
- Tak, rzecz w tym, że Herosi przyciągają potwory-
-Jakie? Demony? Widma? Orzywieńce albo...- strzelał Seth
-Nie, raczej takie jak Minotaur albo Harpie. Dlatego też musicie tam pojechać. Tylko tam jest bezpiecznie. -
- Ale pamiętajcie, że imiona mają moc. - uprzedził ich Doren
- co to oznacza? - dociekał Chłopiec
- to znaczy, że niektórych imion lepiej nie wypowiadać aby nie wywołać wilka z lasu. Na przykład zamiast - tu Doren rozejrzał się szybko - Erynie mówimy Łaskawe- dokończył szeptem
-my tu gadu gadu a robi się coraz później - zauważyła mama
- dobra pakujemy się do auta i jedziemy ale  najpierw zostawcie elektronikę w domu -
- czemu? -Jęknął Seth oddając mamie telefon
- bo przyciągają potwory a lepiej żeby po drodze nas nic nie zaatakowało. Chodźcie. Do widzenia Marlo Pozdrów Scotta. - Doren poprowadził ich do auta.
- Gdzie jedziemy? - zapytał Seth zapinają pasy
- na Long Island- odparł Doren uruchamiając silnik.

Przepowiednia Dzieci SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz