Kiedy potwór skoczył Kendra i Annabeth miały tylko jedno wyjście: rzuciły się do ucieczki w stronę przeciwną niż oddział z flagą. To była zła decyzja. W końcu dotarły do skał. Kendra oceniła sytuacje: bestia zbliżała się zbyt szybko aby zdążyły wspiąć się na skały a walczyć nie było jak. Anabeth też to wiedziała. I wiedział to też potwór. Ryknął tryumfalnie i skoczył na przerażone dziewczyny. Kiedy już miał przygwoździć dziewczyny do ziemi w jego oku utkwiła strzała. Następna utkwiła w boku zwierzęcia. Kolejna trafiła w samo serce a stwór padł martwy, rozpłynął się w cień i znikną. Dziewczyny odwróciły się. Na skałach stała dziewczyna z łukiem napiętym do strzału.
- nic wam nie zrobił? - zapytała nieznajoma. Miała długie kasztanowe włosy zaplecione w luźny warkocz w którym tkwiło kilka listków i piórek. Miała też ładne zielone oczy z lekkim, srebrnym połyskiem. Miała miecz przypięty do pasa, kilka sztyletów i noży do rzucania, a nawet dmuchawkę z małą sakiewką na strzałki.
- na szczęście nie - odpowiedziała Kendra. Dziewczyna opuściła broń.
- to dobrze. Odprowadzić was do innych? - zapytała
- jak chcesz- powiedziała Annabeth. Ruszyły przez las w stronę strumyka granicznego. Na polanie rozgrywała się bitwa. Obie heroski i nieznajoma słyszały ją dobrze ale ukryte w zaroślach nie widziały Polany i strumyka. Kendra widziała oczami wyobraźni jak obozowicze z obu drużyn walczyli aby dostać się do granicy. Kiedy usłyszały ptasi trel dziewczynka wręcz widziała jak herosi z drużyny niebieskiej przestają walczyć i rzucają się do ucieczki, na łeb na szyje w miejsce w którym był poprzednio sztandar a drużyna czerwona za nimi. Podeszła do krawędzi lasu aby przyjrzeć się walce. Nie było czasu i sensu teraz dołączać do grupy, tym bardziej, że serce wciąż jej waliło o walce z piekielnym ogarem. Widziała jak oddział wychyną spomiędzy drzew. Walka ze pozostawionymi obozowiczami trwała krótko. W momencie kiedy Will ze sztandarem przekroczył strumień ten zmienił barwę na niebieską a łeb dzika zastąpił złoty Kaduceusz. Gra się zakończyła. Zwyciężyli. Z lasu wybiegali herosi a potem dołączył do nich również Hejron. Również wyszły z chaszczy. Wszystkie głowy zwróciły się w ich stronę. Kendra rozumiała ich zdziwienie, nikt przecież nie znał dziewczyny idącej za nimi.
- Annabeth, Kendro kim jest ta dziewczyna którą przyprowadziłyście? - spytał centaur
- nie wiemy- odpowiedziała szczerze Kendra - niech pan ja zapyta- dodała. Hejron zwrócił na nią pytający wzrok
- opowiem w Wielkim Domu. Las to złe miejsce na tego typu rozmowy. - odpowiedziała bez zająknięcia
- a twoje imię?- dociekał centaur
- Sofia- odparła odrazu
- dobrze Sofio, porozmawiajmy w Wielkim Domu- zgodził się Hejron i odszedł rozmawiając z Sofią w stronę wspomnianego domu.
- chodź Kendro, musimy przygotować się do kolacji- powiedziła Annabeth i poprowadziła dziewczynę ku domkom.
CZYTASZ
Przepowiednia Dzieci Słońca
FanfictionKendra i Seth muszą opuścić Baśniobór i udać się na long Island do Obozu Herosów. Wyruszą na misję ale czy uda im się spełnić powierzone im zadanie? Czy usłyszą wszystkie części Przepowiedni Dzieci Słońca? PS. Na końcu opowieści będzie wersja po a...