Rozdział 17

65 0 0
                                    

Czekali pół godziny i nic się nie działo. Czekali godzinę, półtorej, dwie i dalej nic się nie działo. Kiedy zostało już tylko pół godziny do przyjazdu pociągu poczuli, że zaraz coś się stanie. I niestety mieli rację. Stację spowiła czerwonawa mgła tak gęsta, że ledwo widzieli siebie nawzajem a tego co dookoła w ogóle nie było widać. We mgle pojawiła się postać kobiety. Była pod postacią pięknej  Chinki ale promieniowała od niej boska moc.
- chińska bogini- szepnęła Annabeth - lepiej odzywać się z szacunkiem- ostrzegła a tymczasem bogini zbliżyła się.
- witajcie młodzi herosi, jestem Xiwangmu, królowa matka zachodu, patronka wróżek, czarodziejów i magów. Potrzeba mi waszej pomocy a ofiaruje wam to czego wam tak brak-
- jakiej pomocy od nas potrzebujesz, pani?- zapytała Annabeth
- musicie odnaleźć smoka imieniem Yinglong i przekonać go aby raczył przywołać deszcz -
- a jak mamy go przekonać?-
- darujcie mu magiczne ziele- padła odpowiedz z ust bogini
- zrobimy co w naszej mocy- zapewniła Sofia - ale jak mamy odnaleźć ziele o którym mówiłaś, pani?-
- jest w tym woreczku- wyjaśniła bogini podając dziewczynie worek z ziołem
- a czemu my mamy to zrobić? - zapytał Percy
- bo do jaskini, która jest kryjówką smoka może wejść tylko śmiertelnik. Wy jesteście półbogami więc zabezpieczenie nie powinno was zatrzymać-
- niepowinno? A jak nas zatrzyma to co się stanie?- Percy był dociekliwy
- prawdopodobnie spotka was śmierć-
- a wiadomo jaka?- dopytywał syn Posejdona
- nie.- odparła którego bogini -Żegnajcie herosi, nie zawiedziecie mnie- głos bogini stawał się coraz cichszy aż wreszcie rozpłynęła się w powietrzu. Tajemnicza czerwonawa mgła opadła zostawiajac herosów w osłupieniu. Pewnie pomyśleliby, że spotkanie z boginią to tylko sen gdyby nie woreczek który dalej tkwił w zaciśniętej dłoni Sofii. Pierwsza otrząsnęła się z szoku właśnie ona i szybko doprowadziła do porządku resztę.
- mamy pół godzi... nie dwadzieścia pięć minut do przyjazdu pociągu czyli dwadzieścia pięć minut aby wykonać zadanie bogini-
- znając nasze szczęście i tak nie zdążymy na pociąg i z trzy razy prawie umrzemy- stwierdził Percy - a to najbardziej optymistyczny scenariusz-
- Percy!- syknęła karcąco Annabeth. Percy już miał coś odpowiedzieć ale wtrąciła się Kendra
- to niezbyt bezpieczne ale nie mamy wyboru a czasu coraz mniej więc po prostu to zróbmy. -
- tylko ta jaskinia może być wszędzie - zauważył Seth
- super, zaczynamy przeszukiwanie wszystkich jaskiń w Chinach - powiedział z udawanym optymizmem i zapałem Percy
- to nie może być gdzieś daleko.- mruknęła Annabeth
- zacznijmy tam- Sofia wskazała niewielką jaskinie w zboczu góry pod którą znajdowała się stacja kolejowa na której właśnie byli.
- jest maleńka, najmniejszy smok się tam nie wciśnie-
- być może smok może się zmniejszać, przejście powiększać albo jest jeszcze inne wyjście. Scenariuszy jest nieskończenie wiele- stwierdziła Annabeth
- masz racje Ann, zreszta jak zwykle - zgodził sie Percy
-Idziemy- zarządziła Sofia i rozpoczęli wspinaczkę. Zajęło im to kilkanaście minut a konkretnie trzynaście i tak z dwudziestu pięciu minut zostało dziesięć jeśli odejmie się dwie które zużyli na rozmowę.
- wchodzimy?- zapytała Kendra zaglądając do ciemnej dziury
- musimy- westchnęła Sofia i jako pierwsza przekroczyła próg jaskini Nie mając innego wyboru reszta ruszyła za nią naprzód na spotkanie napierającej na nich ciemności.

Przepowiednia Dzieci SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz