Rozdział 6

98 4 0
                                    

POV. Kendra
Następnego dnia Kendra obudziła się wypoczęta. Po śniadaniu spotkała się z Annabeth pod domkiem nr. 6 i poszły obejrzeć obóz.
- tam na prawo jest arena a dalej ścianka wspinaczkowa i boisko do siatkówki, a po lewej widać jezioro i kilka małych zabudowań w rym lecznicę, więc jeżeli chcesz  odwiedzić brata to tam. - wyjaśniła Annabeth wskazując odpowiednie miejsca. Podszedł do nich czarnowłosy chłopak w szortach i pomarańczowym t- shircie obozu.
- siemka, Annabeth- przywitał się chłopak
- cześć Percy, poznaj Kendrę. Percy jest synem Posejdona- Dziewczyna przystąpiła do prezentacji.
- cześć- przywitała się Kendra
- siemka , czy to twój brat jest w lecznicy? -
- Tak, zaatakował nas lew Nemejski- odpowiedziała Kendra
- Szybko się odrodził. Ale ma pazury wielkości sztyletów. Współczuje twojemu bratu, sam miałem tę wątpliwą przyjemność poczuć jak to smakuje.- Percy skrzywił się na samo wspomnienie.
- Percy o czym ja nie wiem?- zapytała z niepokojem Annabeth
- to było dawno - wyjaśnił chłopak - Annabeth daj już spokój - dodał widzą minę córki Ateny
- idziemy na arenę czy ściankę wspinaczkową?- zapytała Kendrę Annabeth.
- pójdźmy na arenę. - zdecydowała po dłuższej chwili Dziewczyna. Na arenie nie było wiele osób. Był tam tylko ubrany na czarno chłopak na oko w wieku Setha, dwie dziewczyny w pełnej greckiej zbroi i dziewczyna w rozczochranych rudych włosach. Percy staną obok z kilkoma mieczami i tarczą. Kendra nawet nie zauważyła kiedy po nie poszedł. Tarczę i jeden z mieczy podał Kendrze. Tarcza była w porządku ale miecz był zbyt długi dziewczynie było niezbyt wygodnie. Oddała Percy'emu miecz.
- jest za długi.- powiedziła
- zauważyłem. Weź ten.- odparł na to chłopak i podał jej drugi, krótszy ale z kolei taki ciężki, że Kendra nie mogła go unieść. Próbowała jeszcze kilka mieczy ale żaden nie był odpowiedni. Już mieli zrezygnować kiedy podszedł do nich niebieskooki blondyn
- cześć Percy, cześć Annabeth.- przywitał się
- cześć Jason. Kiedy przyjechałeś? - Percy zapytał od razu
- Wyruszyłem z Obozu Jupiter wczoraj. Lecieliśmy Argo dwa.-
- co to Obóz Jupiter?- zapytała zdezorientowała Kendra
- to obóz rzymskich herosów- wyjaśnił Percy
- a Argo dwa?- dociekała dziewczyna
- latający statek zbudowany przez dzieciaki Hefajstosa. Został nazwany na cześć statku Jazona który nazywał się Argo- odparł Jason
- A gdzie Piper i Leo? - zapytała Jasona Annabeth
- poszli się przywitać z Hazel i Rachel - spojrzał na Kendrę - Hejron kazał ci to przekazać. - podał dziewczynie naszyjnik z podłużnym kamieniem.
- dzięki... - Kendra nie za bardzo wiedziała co powiedzieć.
- musisz nacisnąć tu. - chłopak wskazał małą wypukłość w kształcie dwóch skrzyżowanych mieczy. Kendra nacisnęła wskazaną wypukłość. A kamień wypadł i zamienił się w grecki miecz. Kendra złapała go. Okazał się idealnie wywarzony. Dziewczyna uśmiechnęła się.
- zaczynamy wreszcie trening? - zapytał Trochę zirytowany Percy.
- Ok. Kto najpierw?- zapytała Annabeth
- Ty i Percy. Pokarzecie mi jak walczycie. - zdecydowała Kendra. Rozpoczął się pokaz. W końcu Percy'emu udało się wytrącić miecz z ręki Annabeth.
- Teraz ty i Percy. - oznajmiła Annabeth i poszła się napić. Percy i Kendra wzięli miecze i stanęli po obu stronach areny. Kendra uniosła miecz i natarła na Percy'ego który z łatwością odparował cios. Spróbowała od dołu ale Percy znów zablokował cios i z kolej on zaatakował od lewej. Kendra przewróciła się, uniknęła ciosu i od turlała się spod miecza chłopaka. Anaklysmos (jak nazywał się miecz Percy'ego) wbił się w drewno a Dziewczyna zyskała kilka sekund aby stanąć na nogi. Walka rozgorzała na nowo. Ani Percy ani Kendra nie mogli zdobyć przewagi. Walczyli na tym samym poziomie. Po około półgodzinie Annabeth zarządziła przerwę.
- dobrze walczysz. - pochwaliła Kendrę dziewczyna.
- sporo się uczyłam. Zabiłam nawet króla demonów, Gorgroga.-
- co!?- jej przyjaciele byli w szoku
- ale kim on jest?- zapytała Annabeth marszcząc czoło. - nie znam nikogo takiego.-
- wow, Annabeth o czymś nie wie. Normalnie szok- uśmiechną się Percy. No tak. Kendra nie pomyślała o tym, że Percy i Annabeth nie wiedzieli nic o rezerwatach.
- więc na całym świecie są ukryte magiczne rezerwaty w których dalej mieszkają różne magiczne stworzenia od Nypsików do Podniebnych Olbrzymów. - rozpoczęła Kendra - jeden z nich prowadzą moi dziadkowie. -
- wow, opowiesz nam później więcej o tym rezerwacie i o tym jak zabiłaś Demona?- poprosiła Annabeth
- dobra, ale kontynuujmy ćwiczenia- zgodziła się Dziewczyna. Percy który przysłuchiwał się dotychczas rozmowie dziewczyn podszedł teraz do stołu na którym stały butelki z wodą i wylał sobie zawartość jednej z nich na głowę. Tym razem Chłopak zyskał przewagę. Słońce tego dnia grzało więc Kendra ustawiła się po zaciemnionej stronie areny. Powiał lekki wiaterek i prawie natychmiast poczuła, że siły jej wracają. Miała wyjątkowo jasny umysł prawie tak jak wtedy kiedy kontaktowała się z Królową Wróżek. Przewidywała następny ruch przeciwnika. W pewnym momencie spróbowała wytrącić Percy'emu miecz z ręki. Po chwili miecz chłopaka upadł z brzękiem na ziemię.
- Wygrałam. - powiedziała z uśmieszkiem Kendra
- Widzę - mruknął niezbyt zadowolony Percy. Kendra i Annabeth wybuchnęły śmiechem. Chłopak odniósł miecz i przyłożył do czubka zatyczkę od długopisu. Ku zdumieniu Kendry miecz zamienił się w długopis który chłopak wsunął do kieszeni.
- jakim cudem jeszcze go nie zgubiłeś?- zapytała Dziewczyna
- zawsze sam wraca do mojej kieszeni- odpowiedział Percy. Kendra również przemieniła swój miecz w wisiorek i spojrzeli na zamyśloną Annabeth.
- co teraz?- zapytała Kendra
- co? Tak, tak zgadzam się- odpowiedziała roztargniona dziewczyna. Kendra zachichotała.
- Kendra pytała co teraz zrobimy.- powtórzył Percy
- nie wiem sama zdecyduj - odpowiedziała Annabeth.
- A nad czym tak myślisz Ann?- zapytała Kendra
- myślę, że chce cię mieć w drużynie podczas najbliższej bitwy o sztandar- Odpowiedziała zamyślona Córka Ateny.

Przepowiednia Dzieci SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz