- Lilly wstawaj. Zaraz masz szkołę - usłyszałam przy swoim uchu głos mojej mamy. Myślę czy może nie poudawać że jestem chora? - Wiem o czym myślisz i nie, nie nabiorę się na twoje sztuczki. Ruszaj się masz 20 minut.
- Już wstaje - mruknęłam i wstałam z łóżka. Czemu ktoś wymyślił szkołę?Podeszłam do swojej szafy i popatrzyłam na ubrania. Nie miałam czasu ani ochoty by się stroić więc ubrałam się w białe dżinsy z nie dużymi dziurami, czerwony top, czarną rozpinaną bluzę oversize i białe adidasy. Wtedy poszłam się pomalować i uczesać. Nałożyłam trochę pudru na twarz, tusz do rzęs i błyszczyk na usta. Niczego więcej nie musiałam nakładać bo od zawsze miałam praktycznie nieskazitelną jasną cerę i pełne różane usta. Oczy mam natomiast nienaturalnie mocno turkusowe. Moje falowane, śnieżno-białe, sięgające trochę za ramiona włosy związałam w ładnego kucyka.
- Coś ty tam tak długo robiła! - krzyknęła moja mama gdy zeszłam po schodach do kuchni - Nie zdążysz zjeść śniadania!
- Dam sobie radę mamo. W szkole mogę sobie coś kupić.
- Co ty zrobiłaś z włosami? I po co w ogóle się malujesz. Tylko niszczysz swoją skórę! - krzyknęła gdy wychodziłam. Raczej nigdy tego nie zrozumie - Idź bo się spóźnisz.
- Dobrze, kocham cię - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi do domu. Oczywiście nie było odpowiedzi ze strony mamy na moje słowa. Jak zawsze zresztą.Wyjęłam z kieszeni telefon i połączyłam słuchawki. Zaczęłam kierować się w stronę szkoły gdy nagle ktoś we mnie wbiegł. Nie udało mi się utrzymać równowagi i poleciałam twarzą na bruk. W ostatniej chwili sprawca złapał mnie za rękę i postawił do pionu.
- Bardzo przepraszam - powiedział chłopak puszczając moją rękę - Nic ci nie jest?
- Nie jasne że nie. Dzięki że mnie złapałeś. Masz niezły refleks - gdy to powiedziałam chłopak się uśmiechnął.- Muszę lecieć do szkoły bo zaraz się spóźnię. Miło było na ciebie wpaść - odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę szkoły. Usłyszałam za sobą jak chłopak mówi:
- Daniel.
- Lilly - pomacham mu i puściłam się biegiem na lekcje.Gdy dobiegłam do szkoły były dwie minuty do dzwonka. Poświęciłam je na odłożenie rzeczy do szafki. Gdy miałam już iść do klasy ktoś krzyknął moje nazwisko.
- Edevane! - wszystko tylko nie oni...
- Tak Ashley - powoli odwróciłam się w jej stronę i przywołałam na twarz mój najszczerszy uśmiech na który umiałam się zdobyć.
- Widzę że się dziś wystroiłaś. Prawda Chris? - powiedziała do swojego chłopaka - Jakaś okazja? A może próbujesz znaleźć jakieś towarzystwo? Pewnie ciężko jest być dziwakiem bez znajomych. Jak ty tak wytrzymujesz?
- Radzę sobie świetnie Ashley i nie potrzebuje twojej litości. A jeżeli skończyłaś to pójdę już na lekcje bo dzwonek zadzwoni za niecałą minutę - po tych słowach ruszyłam w stronę klasy jednak jakieś silne ręce złapały mnie za ramiona i zatrzymały w miejscu.
- Pójdziesz dopiero jak ci pozwolę zrozumiano? A teraz masz moje zadanie? - no oczywiście a już myślałam że mój dzień będzie fajny.
- Nie ponieważ jak sama powiedziałaś jest to TWOJE zadanie. Nie jestem twoją własnością więc się suń i pozwól mi przejść - no i w tym momencie popełniłam błąd mówiąc do niej w ten sposób.
- A więc tak to widzisz? Zaraz sobie coś wyjaśnimy. Do kibla ale już - nie mogłam nic zrobić bo Chris wrzucił mnie tam jak worek kartofli - A teraz słuchaj. Będziesz mnie słuchać choćby dlatego że mogę z tobą zrobić wszystko póki jesteś w tej budzie. Wszystko rozumiesz! Więc nawet nie myśl że kiedyś dasz radę mi się postawić. Bo od razu cię rozczaruje mówiąc że nie dasz rady! - to powiedziawszy wepchnęła mnie do jednej z kabin i zablokowała drzwi - Zacznijmy od tego że nie wyjdziesz stąd za szybko. Na pewno nie na lekcje. A teraz baw się dobrze. Ja muszę iść do klasy.I wyszła. Tak po prostu zostawiając mnie tam. Zaczęłam walić w drzwi rękami, krzyczeć ale nic nie pomagało. Miałam zostać tu aż jakiś uczeń wejdzie i znajdzie mnie zapłakaną za tymi drzwiami. Siedziałam tam płacząc może z dziesięć minut gdy ktoś wszedł do toalety.
- Proszę pomóż mi! - krzyknęłam - Nie mogę wyjść!
Ktoś kopną drzwi a one od razu ustąpiły. Byłam taka szczęśliwa ale uświadomiłam sobie że muszę podziękować mojemu wybawcy. Jeżeli można go tak nazwać.
- Wszystko w porządku?
********
Hejka! A więc pierwsza część za nami. Jak się podobało? Mam nadzieję że nie było dużo błędów. Jeżeli jednak jakieś są proszę piszcie w komentarzach to wszystkie poprawię. Jak myślicie kto uratował Lilly? Dowiecie się w następnej części!
Miłego dnia!
CZYTASZ
Poza Czasem I Przestrzenią
FantasyNiesamowita opowieść o młodej dziewczynie która nie może odnaleźć się w społeczeństwie. Nikt się z nią nie przyjaźni i wszyscy uważają ją za dziwoląga. Wszystko się jednak zmienia gdy poznaje Gabriela - chłopaka o pięknych skrzydłach. To on uświadam...