Gdy wracaliśmy ze szkoły cały czas myślałam o tym co zrobi moja mama jak zobaczy Gabriela w naszym domu. Bałam się jej reakcji bo często jak była zła albo niezadowolona to mnie biła. Jeszcze gorzej było jeżeli był wtedy w domu jej chłopak bo w takim przypadku on mnie bił co było bardziej bolesne. Nie chciałam żeby Gabriel był tego świadkiem więc cały czas starałam się wymyślić jakiś plan.
- O czym ty tak myślisz? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos chłopaka i dopiero wtedy zauważyłam że przyglądał mi się z zaciekawieniem
- Nic tylko...zastanawiam się co będzie jak moja mama wróci do domu - bardzo ostrożnie dobierałam słowa żeby go nie niepokoić
- Ale czemu się tym martwisz. To twoja mama jakoś jej to wytłumaczysz i będzie po problemie...- nagle jakby uświadomił sobie coś a oczy mu się rozszerzyły - Czy...Czy ona cię bije? - Jak on się domyślił? Nie odpowiedziałam zamiast tego odwróciłam wzrok od Gabriela bo nie mogła wytrzymać tego z jaką troską na mnie patrzył. Przecież poznaliśmy się kilka dni temu a on zachowuje się jakby mnie znał całe życie - Nie martw się nie pozwolę żeby coś ci zrobiła. Na pewno będzie dobrze.
- Nie przejmuj się tym. Jestem można powiedzieć odporna na jej złość. Wiesz przyzwyczaiłam się - próbowałam brzmieć pewnie i sprawiać wrażenie nieporuszonej ale w środku cała się trzęsłam na myśl że moja mama może znowu mnie uderzyć. To zawsze strasznie bolało i fizycznie i psychicznie.
- Co znaczy nie przejmuj się! - zaczął podnosić głos i kręcić głową z odrazą - Nikt nie ma prawa robić ci krzywdy a na pewno nie ta złodzie.... Znaczy twoja matka - popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Moja mama złodziejką? Niby dlaczego?
- Jak to złodziejka? Chyba nie rozumiem.
- Nie ważne przejęzyczyłem się - powiedział chłopak i zmieszał się trochę.Resztę drogi rozmawialiśmy na różne luźne tematy aż do momentu w którym zobaczyłam że pod domem stoi auto mojej mamy. Od razu cała się spięłam ale skutecznie się z tym kryłam przed Gabrielem.
- GDZIEŚ TY BYŁA TYLE CZASU! - wydarła się moja mama gdy zobaczyła mnie w progu. Najwyraźniej nie zauważyła Gabriela bo dalej patrzyła na mnie z furią w oczach. Zadrżałam na ten widok. Była bardzo zła
- Ja.. wracałam ze szkoły...trochę wolniej niż zwykle...przepraszam - powiedziałam jąkając się
- Ile razy mówiłam ci że w poniedziałek masz być w domu dziesięć minut po skończonych lekcjach żeby jak najszybciej posprzątać w domu i zrobić obiad?! Co ja mam teraz zjesz?! Co ty sobie myślisz gówniaro?! Że ja żartuje?! Chodź tu - mówiła już trochę ciszej ale dalej krzyczała - ogłuchłaś czy co? Chodź tu natychmiast!Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie ale tak czy inaczej za szybko. Miałam wrażenie że zrobienie jednego kroku trwało całą wieczność bo nie zdążyłam zrobić nawet trzech gdy moja mama zniecierpliwiona coś powiedziała ale nie usłyszałam nic przez krew buzującą w mojej głowie. Wtedy zza rogu wyszedł Jerry który też był zły. Momentalnie cała zbladłam i zatrzymałam się w miejscu. Jerry szybko znalazł się przy mnie i wymierzył mi bardzo bolesnego policzka. Łzy stanęły mi w oczach. Przygotowana na kolejne uderzenie skuliłam się w sobie ale nic się nie stało. Gdy odważyłam się popatrzyć na Jerry'ego zobaczyłam że bije się z Gabrielem. Albo raczej Gabriel go bije bo pomimo tego że Jerry był o głowę wyższy i o wiele bardziej barczysty nie umiał bronić się przed zwinnym chłopakiem który bez problemu unikał każdego wymierzonego w niego ciosu. A potem zerknęłam na mamę i zobaczyłam że też nie wierzyła temu co widzi. Wcześniej nawet nie zauważyła że Gabriel stał za mną cały czas.
- NATYCHMIAST WSZYSCY PRZESTAŃCIE! - usłyszałam krzyk i dopiero po chwili zrozumiałam że to ja krzyknęłam. Zakryłam usta dłońmi jakby bojąc się że jeszcze coś niepożądanego z nich wyjdzie
- Co ty sobie ---
- Powiedziałam przestań! - tym razem już zupełnie świadomie zaczęłam krzyczeć. Byłam cała przerażona, mokra od łez a przede wszystkim zła. Bardzo zła - Cała trójka natychmiast do salonu!
- Jak ty się do matki odzywasz! - Jerry już szedł z powrotem w moją stronę ale Gabriel zastąpił mu drogę i powiedział
- Powiedziała że mamy iść do salonu głuchy jesteś! - on też krzyczał a ja wtedy zauważyłam że ma rozciętą rękę i wargę. Strasznie źle się czułam z tym że to przeze mnie.Gdy wszyscy już siedzieli w salonie i ochłonęli trochę odezwałam się najspokojniej jak umiałam
- Co jest z wami nie tak? - zapytałam mamę i jej chłopaka
- Co z nami jest nie tak?! Twój kolega wtargnął do naszego domu i pobił Jerry'ego bez żadnych racjonalnych podstaw. To na niego ---
- Czy ty się słyszysz? - nikt nie odpowiedział - PYTAM CZY SIĘ SŁYSZYSZ! Kobieto kazałaś swojemu chłopakowi mnie pobić! Kolejny raz! Tylko dlatego że wróciłam dziesięć minut później do domu i nie zrobiłam ci obiadu! Oskarżasz kogoś o coś czego nie zrobił gdy jednocześnie sama masz swoje za uszami! - wzięłam głęboki oddech żeby się znowu uspokoić - Ja już tak nie mogę. Wiem że mnie nie kochasz ale mogłabyś chociaż mnie szanować albo przynajmniej nie wykorzystywać. Po każdym kontakcie z tobą mnie coś boli albo fizycznie albo psychicznie albo jedno i drugie. Ja już tak dłużej nie dam rady! Gabriel jest pierwszą i jedyną osobą która mnie szanuje - tu odwróciłam się do chłopaka - Co nie oznacza że powinieneś się rzucać z pięściami na Jerry'ego żeby było jasne - chłopak zrobił się cały czerwony i odwrócił ode mnie wzrok - To wszystko co mam wam dziś do powiedzenia. A teraz jeżeli mogę idę przygotować pokój gościnny bo Gabriel musi gdzieś spać.
- On tu --- zaczęła moja mama
- Nawet się nie odzywaj do mnie mamo. Śpi tu i już. Ciebie tak czy inaczej rano już nie będzie.Jak powiedziałam tak też zrobiłam dlatego też wieczorem siedziałam z Gabrielem na łóżku w pokoju gościnnym w piżamie i zmieniając mu opatrunek na ręce.
- Przepraszam - powiedział nagle chłopak i popatrzył na mnie jakby szukając odpowiednich słów a potem szybko i zręcznie uciekał ode mnie wzrokiem - przepraszam że pobiłem Jerry'ego nawet jeżeli mu się należało. Nie powinienem był się dać tak ponieść emocjom. Naprawdę mi przykro - wyglądał jakby miał się zaraz popłakać więc złapałam go za podbródek i zmusiłam do popatrzenia mi prosto w oczy
- Już dawno przestałam się na ciebie złościć. Nie pochwalam takich metod rozwiązywania problemów ale w tamtym momencie gdyby nie ty to Jerry by mnie znów pobił... Nie wiem dlaczego to robisz ale jestem ci za to bardzo wdzięczna. Ledwo cię znam a czuje się z tobą bardziej bezpieczna niż z własną matką. Nie wiem dlaczego mnie szukałeś i dlaczego się tak o mnie troszczysz ale niczego milszego w życiu nie doświadczyłam - gdy już skończyłam mówić puściłam twarz chłopaka na której znowu widniały wielkie rumieńce a potem dodałam - A tak w ogóle to uroczo wyglądasz jak się rumienisz - skończyłam jego opatrunek i już miałam wstawać i iść do swojego pokoju gdy nagle Gabriel mnie przytulił. Było to tak zwyczajne a z drugiej strony tak niesamowite że dopiero po kilku sekundach ostrożnie odwzajemniła ten uścisk.
- Mogę się zapytać dlaczego mnie przytulasz? Nie to żeby mi to przeszkadzało tylko...nigdy nikt...no wiesz nie chciał się ---
- Bo nie wiem jak inaczej podziękować ci za to co powiedziałaś. Nigdy nie widziałem osoby z tak wielkim sercem i chciałem się zapytać czy może mogłabyś tu zostać proszę? Nie wiem czy dam radę dziś...no... Wiesz co głupio to wyszło zapomnij o tym nie ważne ---
- Jasne zostanę tu na noc czemu nie - powiedziałam uśmiechając się pod nosem - też pewnie nie zasnęła bym sama w pokoju po dzisiejszym popołudniu.Rozmawialiśmy jeszcze dosyć długo a potem nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
CZYTASZ
Poza Czasem I Przestrzenią
FantasyNiesamowita opowieść o młodej dziewczynie która nie może odnaleźć się w społeczeństwie. Nikt się z nią nie przyjaźni i wszyscy uważają ją za dziwoląga. Wszystko się jednak zmienia gdy poznaje Gabriela - chłopaka o pięknych skrzydłach. To on uświadam...