Rozdział 9

9 1 0
                                    

Gdy otworzyłam oczy zastałam wszystko tak samo jak przed moją utratą przytomności. Nawet Altea dalej była w takiej samej odległości. Jedyną zmianą jaką zauważyłam były moje ręce które teraz świeciły złotym blaskiem.  Nigdzie też nie było olbrzymich wilków jakby nigdy się nawet nie pojawiły. Patrzyłam w niemym szoku na moje dłonie obracając je i obserwując z każdej możliwej strony. Już miałam zawołać Gabriela i zapytać go czy on też to widzi ale zamiast tego jęknęłam z bólu bo znów odzyskałam czucie w ręce. Popatrzyłam na swoje przedramię ale szybko odwróciłam wzrok bo prawie całe było rozerwane przez wilka. Rozejrzałam się i dopiero wtedy zauważyłam że koło mnie stoi Altea i mocno posiniaczony ale nawet dobrze wyglądający Gabriel. Gapili się na mnie jak na kosmitę i dopiero po kilkunastu sekundach chłopak się odezwał

- Co się właśnie wydarzyło? - zamrugał kilka razy i dodał - W sensie jak ty to zrobiłaś? 

- Nie wiem właściwie - powiedziałam o dziwo bardzo normalnie jak na kogoś o rozerwanym przedramieniu i świecących dłoniach - Nic ci nie jest?

- Czy nic mu nie jest?! To ty masz rozerwaną rękę! - odezwała się po raz pierwszy Altea - Musimy to jak najszybciej opatrzyć bo inaczej wda się jakieś zakażenie. A on - tu wskazała Gabriela - nie z takimi potworami walczył więc nic mu nie będzie. 

Oboje pomogli mi wstać i powoli poszliśmy do domu dziewczyny. W środku było mało miejsca ale cała przestrzeń była bardzo przytulna. Domek składał się z kuchni, salonu, toalety i piętra na którym założyłam że są pokoje do spania. Atea bardzo sprawnie przechodziła z pokoju do pokoju i już po chwili zajęła się moją ręką. Nie minęło więcej niż pięć minut a była ona oczyszczona i zabandażowana. Cały czas obserwowałam Gabriela bo wydawał mi się jakiś nie swój. Wodził wzrokiem po domu i nigdy nie zatrzymywał go ani na mnie ani na swojej siostrze. W końcu nie wytrzymałam i gdy Altea poszła do toalety zapytałam

- Co się z tobą dzieje co? - chłopak popatrzył się na mnie zdziwiony nie wiedząc o co mi chodzi więc rozwinęłam pytanie - Odkąd tu przyszliśmy ani razu nie popatrzyłeś się na żadną z nas tylko oglądasz pokój i o czymś mocno myślisz. O czym? I od razu mówię że nie przyjmuję odpowiedzi "o niczym" - on jakby rozważając swoje możliwości chwilę nic nie odpowiadał ale w końcu westchnął i powiedział

- Skąd wzięły się te wilki? Skąd wiedziały że akurat teraz i tutaj się przeniesiemy i w ogóle po co nas atakowały? Coś ty im zrobiła że nagle po prostu wyparowały? I jak na faunie rogi tak łatwo znosisz ROZERWANĄ rękę?! - powiedział to wszystko na jednym wdechu wypowiadając każde słowo coraz szybciej i głośniej. Siedziałam jak głupia nie wiedząc co odpowiedzieć. Chłopak popatrzył się na mnie i dodał - Tak strasznie cię przepraszam. Powinienem był przewidzieć że mogą zastawić na nas pułapkę. Powinienem był cię ochronić a zamiast tego to ty właściwie obroniłaś mnie. Nie wybaczył bym sobie gdyby coś ci się stało a było tak blisko i---

- Hej popatrz na mnie - przerwałam mu i odczekałam aż spełni moją prośbę - Rozumiem że było blisko ale przecież nic poważnego się nie stało prawda? Wyprzedzając cię - powiedziałam jak tylko otworzył usta żeby mi przerwać - to że mam trochę pociętą rękę się nie liczy. Żyję tak? i ty też a to jest najważniejsze. Nie ma co się zastanawiać co mogłeś zrobić albo nie bo nie cofniesz czasu i nie naprawisz tego. Myśl pozytywnie - uśmiechnęłam się do niego - Zabrałeś mnie do świata w którym chcę żyć za co jestem ci bardzo wdzięczna. Jesteśmy w miejscu w którym mieliśmy się znaleźć. Musimy tylko ustalić czego potrzebuje od nas Altea i co robimy dalej a to już proste prawda? Ostatnia sprawa to co to jest za tekst "na faunie rogi"? Śmieszniejszego w życiu nie słyszałam - skończywszy moją wypowiedź wstałam i delikatnie przytuliłam go. On odwzajemnił go mocniej niż kiedykolwiek i powiedział w moje włosy

Poza Czasem I PrzestrzeniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz