11. THE FINALE MOMENT

103 17 0
                                    

Wszystko działo się szybko.

W jednej chwili wiedziała, że walczyła w wiosce, by zaraz znajdywać się na grzbiecie smoka, który uniósł się do góry i poleciał w stronę wrót. Zacisnęła mocno palce na włosach Wielkiej Obrończyni i spojrzała w dół tylko na krótki moment. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby teraz spadała do jeziora. Może i woda jakoś by zamortyzowała jej upadek, ale wątpiła, by i tak była w stanie przeżyć.

W górze działo się o wiele więcej. Wrota kompletnie się rozpadły, a z nich wyleciał potwór, którego tak bardzo się obawiano. Chociaż przypominał te wcześniejsze, tak był o wiele większy, silniejszy i niebezpieczny. June widziała, jak Pożerasz Dusz szykował się do ataku na Shanga, ale zanim chłopak zdążył zareagować i zacząć się bronić, tak Wielka Obrończyni sama rzuciła się na potwora. Zepchnęła go na skały, a te zaczęły upadać na dół. Później oba stworzenia odleciały i zatrzymały się w powietrzu naprzeciwko siebie. Potwór wydał z siebie okropny odgłos, a smok zrobił dokładnie to samo z jeszcze większą mocą. Mordercze stworzenie powtórzyło swój krzyk, aż w końcu odpuściło i zaczęło odlatywać.

— Leci w kierunku wioski! — Zawołała June z przejęciem. — Musimy go powstrzymać.

Smok jakby zrozumiał jej słowa. Zawrócił i podleciał tak blisko klifu, że Shang mógł wskoczyć na jego grzbiet przy użyciu pierścieni. Z zaskoczeniem zauważyła, że teraz przybrały one pomarańczowy kolor, ale gdy odwróciła swój wzrok i spojrzała na opuszczany klif, mogła zobaczyć na nim martwe ciało Wenwu. Rodzeństwo wymieniło ze sobą spojrzenie, a ona, jak bardzo chciała ich pocieszyć, tak nie mogła znaleźć odpowiednich słow. Chwyciła ich za ręce i ścisnęła, dając im odczuć, że jest obok i ich wspiera. Jednak gdy smok ruszył, straciła równowagę i Shang złapał ją w pasie w ostatniej chwili.

— Uważaj — mruknął jej do ucha, a ona poczuła, jak serce zabiło dwa razy mocniej. — Nie mogę cię stracić, rozumiesz to?

— Tak — skinęła głową. — Sama przez chwilę myślałam, że coś ci się stało.

— Nie ma nic na tym świecie, co mogłoby mnie powstrzymać przed tym, by w końcu cię pocałować — wyznał, a ona zachichotała cicho.

Ich uwaga szybko została odwrócona, gdy Wielka Obrończyni zbliżyła się do tafli wody, a ta zaczęła mienić się na niebiesko. Fala, która tworzyła się w tym samym czasie, została posłana do przodu, a później wypchnięta ku górze, tak by uwięzić w niej potwora. Woda skapywała na nich, gdy smok krążył wokół pojmanego Pożeracza Dusz. Wtedy też z wioski zaczęły nadlatywać stworzenia, które wrzucały mieniące się, kolorowe kule z duszami prosto do gardła bestii. Było ich na tyle dużo i dodawały mu energii, że Pożeracz zdołał się uwolnić ze swojego wodnego więzienia.

— To nie wygląda dobrze — mruknęła z obawą Miller.

Potwór unosił się nad wodą i wydawał się jeszcze większy niż wcześniej. Jego ciało błyszczało na fioletowo, a on sam zrównał się na nowo z Wielką Obrończynią. Rodzeństwo Xu przygotowało się do ataku i June wyciągnęła spod swojej tuniki ukryty nóż. Nigdy nie przepadała za tego typu bronią, całkowicie poświęcając się bardziej praktycznym i wygodniejszym, ale w tym momencie to było jedyne, na co mogła liczyć. I co faktycznie mogło zadziałać, bo wątpiła, by jej waleczne umiejętności w jakikolwiek sposób miałyby zadziałać na krwiożerczą bestię.

To była chwila, kiedy dwa stworzenia zderzyły się ze sobą. Nie była w stanie utrzymać się na smoku i poczuła, jak siła silniejsza od niej wyrzuciła ją do góry. Później ktoś obwiązał wokół jej ciała gruby sznurek i kiedy z powrotem wylądowała na Wielkiej Obrończyni, Xialing obejmowała ją jednym ramieniem.

OUT OF CONTROL, shang-chiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz