04. WE DO THIS TOGHETER

183 24 0
                                    

June musiała przyznać, że walka wieczoru okazała się naprawdę bić rekordy. Nic w tym dziwnego skoro Xialing zawsze była faworytką i trudno było stawiać na kogoś innego. I chociaż Shaun – Shang – walczył całkiem nieźle i miała trudności, by oderwać od niego swój wzrok, tak jednak królowa ringu mogła być tylko jedna.

Z całej sytuacji tylko Katy chyba była najbardziej zadowolona. W prosty sposób zarobiła kilka tysięcy, co było standardem w tego typu walkach. Zakłady szalały, a i sama June obstawiała, że po tym dniu zbierze o wiele większą wypłatę, niż normalnie.

— Lepiej to schowaj — poradziła brunetka, wskazując głową na pieniądze, które trzymała Katy w swoich dłoniach. Oczy dziewczyny niemal się powiększyły, gdy tylko spoglądała na plik gotówki, a wesoły błysk, odbijał się od klubowych świateł. June naprawdę cieszyła się z obecności swojej przyjaciółki, a jej samopoczucie i radość z wygranej była zaraźliwa.

— Cooo?

Katy spojrzała na nią nieprzytomnie, tak jakby całkowicie zapomniała o jej obecności. Miller zaśmiała się wesoło, łapiąc drugą dziewczynę pod ramię.

— Schowaj pieniądze, Katy. To mimo wszystko nielegalny klub nocny.

— Ale z tobą, to chyba nic mi nie zrobią, co nie? — Zapytała Katy, a June pokręciła z rozbawieniem głową.

— Tylko by spróbowali!

Dziewczyna puściła oczko i tym razem to Chen się zaśmiała. Otworzyła swoją nerkę, gdy w tym samym momencie obie dotarły do szklanych, przeźroczystych drzwi. June pchnęła je do środka, wchodząc jako pierwsza i przytrzymała je przed swoją przyjaciółką. W środku pomieszczenia znajdywał się już Shaun, który siedział na kanapie na samym środku, a przy biurku stała Xialing wraz z Jon Jonem.

Miller zauważyła, że po krwi na twarzy jej przyjaciela nie było już żadnego śladu, a on sam był całkowicie ubrany. To przypomniało jej o tym, że jeszcze nie tak dawno widziała go w połowie rozebranego, co prawdopodobnie miało nawiedzać ją w jej gorących snach przez najbliższych kilka tygodni. Obserwowała go przez krótką chwilę, ale Shang jedyne, na co zwrócił uwagę, to plik pieniędzy, które trzymała Katy.

— Skąd wzięłaś tyle kasy? — Zapytał z zaskoczeniem. Dziewczyna zatrzymała się w miejscu i spojrzała na June, szukając pomocy. Chłopak powędrował jej wzrokiem, a ona uśmiechnęła się niewinnie. — Obstawiałyście, że przegram?

— To tylko Katy — obroniła się od razu June, unosząc obie ręce do góry. Tym samym szklane drzwi powoli zaczęły się zamykać, aż w końcu całkowicie nie było słychać muzyki z klubu. — Chociaż nie powiem, to ja przyjmowałam zakład.

— June! — Zawołała z oburzeniem Katy, ale brunetka od razu dostrzegła rozbawienie na jej twarzy. — Trzymasz jego stronę, czy moją?

— Sama chciałabym się tego dowiedzieć — wtrąciła się chłodno Xialing, a uśmiech z twarzy June niemal od razu zszedł. Wiedziała, że konfrontacja na temat tego, jak to się stało, że zna zarówno Shanga i Xialing, nastąpi prędzej, czy później. Wolałaby, żeby nastąpiło to później, ale rzadko kiedy otrzymywała faktycznie, to co chciała.

Zignorowała wredne spojrzenie Jon Jona i oparła się plecami o szklane drzwi.

— Trzymam swoją własną stronę — odpowiedziała pewnie, kierując swój wzrok na Xialing, a później na jej brata. — Nie macie żadnego prawa, by się na mnie obrażać, ani mieć do mnie pretensje. Nikt z was nie pytał, a ja wam nie mówiłam. Każdy ma swoje sekrety i akurat wasza dwójka wie o tym najlepiej, jeśli się nie mylę.

System obronny, który wytworzył się w niej w trakcie pięciu lat, gdy była skazana niemal tylko na samą siebie, odezwał się ze zdwojoną mocą. Spodziewała się kłótni, pretensji z ich obu stron – co tylko by ją utwierdziło w tym, że są wyjątkowo do siebie podobni – ale nie miała zamiaru słuchać oskarżeń, które miałyby ją zranić. Chciała, by obydwoje zdawali sobie z tego sprawę już na samym początku tej rozmowy i wiedziała, że tylko w ten sposób mogła postawić swoje granice.

OUT OF CONTROL, shang-chiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz