- Co widziałaś tym razem? - zapytał czule
- Za każdym razem to samo, ciemność i rozmazany widok potwora mówiącego, że jestem następna.. - głos się załamał, a oczy przepełniły się łzami. - Boję się, Xavier.
- Hej, jestem przy tobie. Nie pozwolę by jakiś potwór cię dorwał. Nie możesz myśleć o tym za dużo, od dzisiaj będę przy tobie każdej nocy. Może to pomoże? A jeśli nie, to będę obok ciebie gdy obudzisz się z krzykiem. - pocieszał- A teraz ubieraj buciory, otrzyj łzy i idziemy się przejść. Dobrze? - na jego słowa pokiwałam głową na tak. Powoli wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać, X cały czas był obok, mówię tu o tej sytuacji czy każdej innej. Nie wyobrażam sobie go zranić, dlatego muszę być silna. On też się stara, udaje że nie boli go mój widok załamanej, bezsilnej. Nauczyłam się nadawać tor moim mocą, ale teraz został najtrudniejszy etap.. muszę poradzić sobie z wizjami, snami i tak dalej.
- Xavier czy mógłbyś coś zrobić za nim wyjdziemy? - zapytałam
- Oczywiście, jeśli sprawi to że poczujesz się lepiej
- Czy mógłbyś ożywić obraz który wisi nad łóżkiem? Dobrze wiesz, że bardzo go lubię.. Szczerze mówiąc jest moim ulubionym bo...- przerwał
- Bo przedstawia nasza pierwszą randkę? - zaśmiał się cicho.
Obraz ukazywał nas, chłopak rysował to sporo czasu. Kolorystka była ciemno niebieska, a to dlatego, że nasze pierwsze romantyczne spotkanie było w nocy. Obserwowaliśmy księżyc i gwiazdy. Do dziś pamiętam zapach jaki nam towarzyszył- zapach świeżej trawy. Do dziś pamiętam smak ciastek czekoladowych- tych co zrobiliśmy razem. Troszkę się spaliły, ale nie ma to znaczenia. A teraz gdy zostało to ponownie ożywione odczuwam po raz kolejny to jak czułam się wtedy, lekko zestresowana i bardzo podekscytowana.
- Ktoś się nam tutaj rozmarzył - Szepnął do ucha i strzelił pstryczka w nos. Złapałam rękę chłopaka i razem skierowaliśmy się w stronę wyjścia
- Fakt. Jest to mój ulubiony dzień w całym życiu. A twój? Jaki jest Twój ulubiony dzień do tej pory?
- Hmm, trudne pytanie. Szczerze nigdy o tym nie myślałem, ale gdybym miał wybierać to dzień w którym się poznaliśmy.
Był ciepły majowy dzień, oboje mieli po jedenaście lat. Już wtedy byli uznawani za dziwaków. Ta opętana i ten który ma ręce szatana. Xavier zamknął się w sobie, zawsze bardzo patrzył na słowa innych. Y.N natomiast udawała, że nie boli, pokazywała jaka to nie jest silna. On tak nie potrafił. Nie potrafił założyć maski "odpornego".
- Ha ha, kto ci dał rączki szatanie? Sądzisz, że to dar jak powiadałeś? - śmiali się w grupce.
- Z- Zostawcie mnie, proszę.. Chciałem tylko się zaprzyjaźnić..
Całej tej scence przyglądała się jasnowłosa dziewczynka. Już wtedy posiadała dar, nie umiała nad nim panować co jasna, ale niewielki uraz potrafiła wykonać. Zrobiło się przykro. Nikt nie lubi być ocenianym, nikt nie lubi być NIE lubianym, zostawianym
Prawie co doszło do rękoczynów, ale za chłopcem wstawiła się dziewczynka.
- Zostawcie go, nie słyszycie? - Spojrzała ostro w oczy starszych chłopców. Długowłosy siedział na ziemi,
- I co nam zrobi marna dziewczyna! - Zaśmiał się głośno "lider" grupki
- To.- uśmiechnęła się, a z jej dłoni zaczął wydobywać się płomień, z każdą chwilą stawał się coraz większy. Wycelowała ona w szefa tej dziecinady, a gdy dostał-pozostali uciekli.
Xavier zobaczył wtedy, że nie jest jedyny. W jego sercu zapalił się promyk nadziei.
Gdy rozmyślał o tym, zobaczył ze ta sama dobra osoba podaję mu dłoń do pomocy. W lekkim szoku przyjął ją,- Jestem głodna, pójdziemy do mnie i zjemy naleśniki? - zaproponowała, a on ochoczo się zgodził
Czy to prawda, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie?
- Był smutny to dzień przecież. Mogłeś prawie oberwać!- stwierdziłam
- Ale poznałem ciebie- wzruszył beztrosko - I zjadłem smaczne naleśniki.
...................
Dzisiejszej nocy zasnęłam spokojnie. Nie śniło mi się mi nic specjalnego, a wszystko dlatego że Xavier był obok. Była szósta rano sobota, wstałam tak wcześnie, ponieważ wraz z X umówiliśmy się na wspólny jogging z rana. Pozwoliłam chłopakowi postać jeszcze trochę, bądźmy szczerzy jemu zajmuje szybciej ogarnięcie się bo nocy.
Przebierając się, zdałam sobie sprawę z tego że za niedługo koniec roku. Może wybiorę się na wspólny wyjazd z chłopakiem? Nie chce rozstawać się na dwa miesiące z nim.. Ale wszystko jest do dogadania!
- Wstawaj leniu. - próbowałam budzić
- Jeszcze pięć minut, mamo
- Mamą twoją raczej nie jestem. Nie ma dodatkowego czasu, zlitowałam się nad tobą i nie obudziłam cię o tej godzinie co ja. Czas biegać! - Ostatnie słowa krzyknęłam mu do ucha. Jestem okropna - JUŻ KOBIETO.
No i super. Tak właśnie to wyglądało. Po bieganiu zrobiłam śniadanie na przeproszenie, choć nie był zły.
Biegając zobaczyliśmy ślady stóp, będę musiała popatrzeć w książki bo nie poznaje tego zwierzęcia.
przepraszam za taki rozdział okropny
zle sie czuję,Teraz dużo stoi na relacji yn× Xavier. Obiecuję że za niedługo zmieni się to, Obecnie wydarzenia są rozbieżne w czasie, ale to tylko dlatego by przyblizyx wam przeszłość bohaterów. Później gdy Środa sue pojawi wszystko będzie szło zgodnie
CZYTASZ
leaving tonight // Xavier Thorpe
Teen Fiction- Nie bałbyś się? A co jeśli okazałabym się tym potworem i wyrwałabym ci nogę do nie wiadomo jakiego celu. - odwzajemniłam cicho śmiech - A jeśli to ja bym nim był? - zapytał cicho i powoli przez co trochę się wystraszyłam, zaczął podchodzić w mo...