Dzień po całej dramie rozpoczął się dziwnie. Było spokojnie, pukając do drzwi pokoju Wednesday i Enid nie usłyszałam energicznego proszę, a zwykłe oschłe
wejdź jeśli musisz
Ubrana w siwe dresy i czarna bluzę Xaviera ( co prawda jest trochę większa ode mnie, ale nie przeszkadza mi to) otworzyłam duże, mosiężne ciemne drzwi. Widok jaki zobaczyłam, sprawił że poczułam się lekko skołowana.
- Wszystko okej? - spytałam dziewczyny, która siedziała przytulona do swoich kolan, plecy opierała o wielkie okno.
- Tak, potrzebuje tylko.. - zatrzymała się - potrzebuję by ktoś mnie przytulił? - wyznała
Podeszłam powoli do przyjaciółki i objęłam ją. Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
- Brakuje Ci jej?
‐ Tak, miała denerwujące nawyki.. ale polubiłam ją. Ciebie też, myślałam że nigdy nie znajdę przyjaciół. A jakimś cudem jesteście, no teraz już tylko ty jesteś i jeszcze cie przytulam. - odpowiedziała na moje pytanie
- Może powinnaś jej to powiedzieć? Pogodzicie się i byłoby lepiej. Zrobilibyśmy wtedy prawdziwy przyjacielski wieczór, tak by podobał nam się wszystkim. A i bez niczego niebezpiecznego! - zaśmiałam się, dziewczynie odwzajemnił się mój dobry humor. Wstałyśmy i usiadłyśmy przy jej biurku analizując wszystko co mamy na temat potwora.
- Nie przeszkadzam? - usłyszałyśmy głos blondynki
- Nie - odpowiedziałam i wróciłam do dawnego zajęcia, czyli czytania notatek.
- Przyszłam tutaj po lakier - zaczęła szukać zguby - Wiecie, wraz z Yoko robimy sobie noc malowania paznokci. Super jest, a wy dalej badacie sprawę potwora?
- Jak widać- powiedziała czarnowłosa bez uczuć
Wilkołak olał jej odpowiedź i zaczęła mówić
- Moja nowa współlokatora chcę bym zamieszkała u niej już do końca semestru! - wyznała niby szczęśliwie, jednak widziałam, że nie było to szczere.
- Serio? To świetnie, przynajmniej nie będziesz mnie denerwowała swoimi nawykami. - szepnęła
- Mam denerwujące nawyki? - zapytała - Niby jakie!?
- Jak piszesz te swoje durne SMS-y śmiejesz się tak, że głową pęka. - podała przykład
- Tak? Lepsze to niż stukanie w tą twoją przestarzałą klawiaturkę. - prychnęła. - A ty jak uważasz, Y.N? Co gorsze?
- Lubię was obie, nie chcę się w tą kłótnie wtrącać. Nigdy nie widziałam was dłużej niż dziesięć minut robiąc te wasze przykładowe sytuację. Musicie pogadać, bo widzę, że tęsknicie za sobą. Pa. - podniosłam ręce w geście kapitulacji i wyszłam z pokoju kierując się w stronę "bazy wilczych jagód".
Co prawda odeszłam z nich jakiś czas temu, ale nie ma szans by nie było tam czegoś o potworze. Może gdybym poprosiła Biance to by pozwoliła mi wrócić?
Przed posągiem pstryknęłam palcami dwa razy, a gdy tylko wejście się ukazało weszłam. Byłam tu wielokrotnie, jednak za każdym razem widok tej wielkiej biblioteczki mnie zachwycał.
Przechadzając się z regału do regału- okazało się że nie miałam racji. Nic tutaj nie ma, spojrzałam na telefon. Była godzina dziesiata, a o jedynastej ma odbyć się pogrzeb szeryfa...
....
Trzymałam dłoń Xaviera, i patrzałam na całą sytuację. Mowa pożegnalna właśnie była wygłaszana, choć zamieniłam z tym panem tylko parę zdań w ciągu życia- Wiem, że nie był zły, zawsze miły i prośby mieszkańców były analizowane.
CZYTASZ
leaving tonight // Xavier Thorpe
Teen Fiction- Nie bałbyś się? A co jeśli okazałabym się tym potworem i wyrwałabym ci nogę do nie wiadomo jakiego celu. - odwzajemniłam cicho śmiech - A jeśli to ja bym nim był? - zapytał cicho i powoli przez co trochę się wystraszyłam, zaczął podchodzić w mo...