Pierwsze co zrobiłam po wybiegnięciu z domu Tylera to bieg w stronę komisariatu. Wednesday Addams, już wiedziała, albo inaczej.
Miałam nadzieje, że wiedziała. Nasze wizję często są wspólne.
- Co tutaj robisz. - takie słowa usłyszałam na starcie od Pani pomocnik szeryfa.
- Muszę porozmawiać z Xavierem, proszę. Wiem, że jest niewinny, a udowodnię to później. - zaczęłam
- Idź. - Wskazała ręką na cele - masz dosłownie dziesięć minut.
- Dziękuję bardzo! - krzyknęłam w jej stronę.
Xavier siedział na ziemi, zakuty. Dopiero teraz dotarło do mnie co takiego zrobiłam.. tak bardzo wstyd, ale wiem, że ukrywanie tego nie byłoby dobrym pomysłem.
- Zanim zapytasz mnie o to co ja tutaj robię, chcę byś wiedział że wiem kto jest prawdziwym potworem. - zaczęłam, a gdy zobaczyłam jego zszokowaną twarz powiedziałam- Tyler Galpin
- Jak się dowiedziałaś?
- Gdy byłam u niego w domu, i chciałam uciec złapał mnie za rękę, wtedy miałam wizję. - szepnęłam w jego stronę
- Co tam robiłaś? - zaciekawił się, wstał i przybliżył się do mnie. Na tyle blisko ile kraty mu pozwoliły.
- Xav... - spojrzałam na buty - Gdy wyszłam od ciebie wcześniej, spotkałam go. Nie wiedziałam co zrobić, zaproponował mi pójście do niego, pocieszył mnie, dał herbaty iii pocałował. - na ostatnie słowa spojrzałam mu w twarz - Ale uwierz mi, nie chciałam tego. Kocham Ciebie i tylko ciebie.
Było widać, że to zabolało chłopaka. Gdy on tutaj cierpiał, jego dziewczyna była z innym..
- Wyjdź. - rozkazał- Wyjdź, proszę zanim powiem coś czego będę żałował.
- Xav.. przepraszam, ja ciebie kocham i nie chciałam tego naprawdę.
A gdy już wyszłam przy drzwiach wejściowych zobaczyłam Wednesday wraz z Galpin'em.
- Jakie to uczucie? - usłyszałam
- Uczucie? Jakie? - spytała ciemnowłosa
- Przegrać. Początkowo budziłem się nagi, nie wiedziałem co się ze mną działo. Później, gdy pamiętałem więcej...zaczęło mi się to podobać. - odwrócił w moją stronę, wtedy uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Czyli podoba Ci się to wszystko? Czyli byłeś tuż pod nosem, miałeś czelność wkopać w to wszystko Thorpe'a. Zamiast ciebie to on tam siedzi. - szepnęłam w jego stronę bezsilnie, wszystko czego obecnie potrzebuje to odpoczynku. - TY DOSŁOWNIE MI TO POWIEDZIAŁEŚ, powiedziałeś mi, że jesteś potworem, ale dodałeś słowo żart, a ja uwierzyłam..
- Y.N.. - Mruknął- To nie tak..
- Proszę, nie okłamuj mnie więcej. - wyszłam łapiąc czarnowłosą ze sobą. Choć obecnie nie przepadałam za nią, musimy współpracować.
- Przepraszam, że cię nie słuchałam. - powiedziała patrząc w dał
- Okej, ale musisz mi pomóc go uwolnić
...
- Mama Tylera była wcześniej hydem, wiesz z tego co zauważyłam szeryf lubi co nieco chomikować. - wyznała- A przebudziła ją depresja poporodowa.
- Myślisz, że jego ojciec mógł wiedzieć o tym? Że wie? Kurde, na pewno o tym pomyślał. - powiedziałam
- Myślę, że żył w strachu czy jego syn jest taki sam.
- I teraz jedno, po co te kawałki ciał były kolekcjonowane?
...
Przez lekkie tortury chciałyśmy się tego dowiedzieć, jednak ktoś zadzwonił na policję, a my ( ja z dziewczyną) trafiłyśmy ponownie na komisariat, a następnie na dywanik do Pani Weems.
- Jutro wyjeżdżacie, spakujcie walizki. Odeślemy je, a jutro o dwunastej macie pociąg. - powiedziała na pożegnanie. - Bardzo mi przykro, że Nevermore okazało się miejscem nie dla was.
- Matka będzie zawiedziona, Y.N tak jak ja... - Spojrzała na mnie - Twoja Addams także.
...
Pakowałam właśnie ostatnią rzecz, było mi okropnie przykro. Czy to naprawdę koniec?
- Będę tęsknić! - krzyknęła płacząca Enid.
- Ja także, naprawdę. - podeszłam i przytuliłam dziewczynę- Masz mój numer, jeśli będziesz miała wolne, pisz. Spotkamy się, w wakacje nocowanie u mnie musimy zrobić. - zaśmiałam się
- Dobrze, wtedy pomaluje ci paznokcie i powiem co zmieniło się w szkole, gdy ciebie już tutaj.. nie będzie.
- Okej, nie chcę wyjeżdżać ze świadomością że grasuje tutaj Tyler. - wyznałam
- Nie bój sie, mówiłam to samo Wednesday. Mamy tutaj dużo wampirów, i innych dziwolągów. W razie co poradzimy sobie! - uśmiechnęła się - I wiesz co?
- Hm? - Mruknęłam
- Mamy Eugene'a napisały mi SMS-a. Wybudził się w nocy, może Pani Weems pozwoli wam go odwiedzić?
- Może. Czy ten pokój nie wygląda pusto? Kurde, za rok miałam zamiar wstawić sobie lodówkę. - Wskazałam dziewczynie róg, w którym miał stać chłodzący przedmiot. - Idę.
Spotkałyśmy po drodze Addams, i razem zeszliśmy na dół, spotkałyśmy tam Biance i jej grupę
-Wilcze jagody muszą być przygotowane na niebezpieczeństwo. Nadchodzi coś okropnego, bądźcie ostrożni.. inaczej wiele osób umrze - powiedziałam w stronę syreny.
- Dobrze, przepraszam Cię Y.N. Pisz do mnie czasem - przytuliła mnie i odeszła. Wednesday w tym czasie dostała roślinę od rudej kobiety
- Dziewczynki, idziemy. Osobiście was zawiozę na pociąg. - przywitała nas
- Dobrze, ale mamy prośbę- Wskazała na mnie i na siebie - Czy możemy pojechać do szpitala? Chciałybyśmy pożegnać się z przyjacielem.
Siedziałam za ścianą, czekając na ciemnowłosom. Ja z chłopakiem pożegnałam się w pięć minut, nie był on moim bliskim przyjacielem, a wiem że on wraz z moją towarzyszką już nimi byli.
- Kurde, tym co rządzi hydem jest ruda szmata. - usłyszałam za uchem i pobiegła w stronę Weems.
chyba w czwartek będzie epilog. przykro mi megaaa, nie chcę tego kończyć. 😭😭😭
I zapomnialam wam podziękować za każde pytanie, więc dziekuje teraz!! dziekuje wam bardzo♡
CZYTASZ
leaving tonight // Xavier Thorpe
Novela Juvenil- Nie bałbyś się? A co jeśli okazałabym się tym potworem i wyrwałabym ci nogę do nie wiadomo jakiego celu. - odwzajemniłam cicho śmiech - A jeśli to ja bym nim był? - zapytał cicho i powoli przez co trochę się wystraszyłam, zaczął podchodzić w mo...