Z góry przepraszam, że rozdział tak późno, aczkolwiek walczyłam z wattpadem, + pisalam rozdział ponownie, gdyż ukochany wattpad usunął mi wcześniej napisany rozdzial:)
a jednak widzicie, epilog nie tym razem, hihi
- Dzień Dobry - przywitałam chamsko rudą kobietę.
- Oh, Y.N! I Wednesday! Nie miałyście jechać do domu? - zapytała niby zmartwiona stojąc mimo wszystko odwrócona do nas tyłem. Kulturalnie.
- Odpuść sobie Laurel, powinnam się domyślić, że to Ty. - odezwała się w końcu ciemnowłosa
Byłyśmy w gabinecie Marilyn, czy tak powinnam o niej mówić? Naprawdę, kobieta wydawała się przemiła, zawsze chętna do pomocy..
-Ale co? Dziewczynki? Nie rozumiem o co chodzi. - wyznała
- Wie Pani, udałaś własną śmierć, ponownie wróciłaś i zaczęłaś pracować w Nevermore, i nie zapominajmy - spojrzałam po dziewczynach i złapałam za pierwszą lepszą rzecz, udając, że jest bardzo interesująca. - Przebudziła hyde 'a, którym jest Tyler.
- Dobrze zaplanowane zemsty, fakt wzbudzają mój podziw... Ale ty przesadziłaś, nawet jak na moje standardy. - Powiedziała Wednesday patrząc prosto w oczy Thornhill, która po mojej wypowiedzi raczyła odwrócić się do nas.
- O jejku,Weems ma rację. Potrzebujesz psychiatry, ty tak samo Y.N. Macie wręcz wybitna wyobraźnię. - złapała za tackę z kwiatkiem, odwróciła się na pięcie I poszła odłożyć zabraną wcześniej rzecz na inny stolik - Nie można bez żadnych konsekwencji rzucać poważnych oskarżeń.
- Nie pierdol. - ile można gadać, ona dobrze wie, że my już wiemy. Dlaczego się nie przyzna? My z Addams mamy bardzo dobry plan, taki ze w końcu wszystko się wyda i będzie dobrze. A przynajmniej taką mam nadzieję.
- Tyler o wszystkim mi powiedział. - A po słowach niższej dziewczyny wszedł "Galpin" . - Nie słusznie oskarżyłam Panią Kinbott,
byłam glupia. Nie pomyślałam, że TY mogłabyś wyzwolić go poprzez rośliny, bo tak było prawda?Kobieta wzdychnęła szybko, złapała się za biurko i oparta o nie stała dość dłuższą chwilę. Ja obserwowałam zachowanie każdego obecnego w tym pokoju, muszę przyznać że mamy tutaj dwóch bardzo dobrych aktorów.
- Oh, wystarczy. Pokazałam mu prawdę, a gdy tylko Psycholożka była blisko prawdy.. no cóż, kazałam ją zabić. - zdjęła okulary i rzuciła nimi o podłogę. -Tyler, kochanie ucisz je.
- Nie jest po twojej stronie. - odezwałam się w końcu uśmiechając fałszywie w jej stronę.
- On? On zrobiłby dla mnie wszystko. - Kobieta podeszła do chłopaka I zaczęła go przekonywać. Ona nie wiedziała kto tak naprawdę nim był, Pani Weems trzeba przyznać była znakomitą aktorką, bardzo dobrze udawała. Tak dobrze, że nawet ruda nie zauwazyla przekrętu jaki jest wykonywany właśnie teraz. - Dziwolągi zabiły twoją matkę...
- Jeśli tak bardzo nienawidzisz dziwolągów, dlaczego zabijasz i normalnych? - zapytałam
- Ludzie są tylko pionkami, tak jak wy. - mówiąc to uśmiechała się coraz szerzej, przerażała mnie ona. - Znowu zlekceważyliście sytuację. Pociąg nigdy by was nie zawiózł, po drodze czekał na was Tyler, a wszystko po to by was powstrzymać.
CZYTASZ
leaving tonight // Xavier Thorpe
Teen Fiction- Nie bałbyś się? A co jeśli okazałabym się tym potworem i wyrwałabym ci nogę do nie wiadomo jakiego celu. - odwzajemniłam cicho śmiech - A jeśli to ja bym nim był? - zapytał cicho i powoli przez co trochę się wystraszyłam, zaczął podchodzić w mo...