Ostatnio stałam się jakoś bardziej widzącą? Tak jak nigdy mnie nie interesowało co dzieje się wokół mnie, tak nagle zaczęło. Zauważyłam dziwne zachowanie kolejnej osoby- kuli dyskotekowej. Gdy widzi mojego przyjaciela jej oczy stają się maślane, Ajax tego nie widzi, a ja nie chce go chyba uświadamiać. Nie żebym miała coś do wilkołaka, raczej nie chce by przy jakieś losowej sytuacji zamieniła się w kamień. Zaczęła do mnie podchodzić i teraz nie wiem czy to z powodu gorgona, mnie czy jej bloga plotkarskiego.
Rysowałam właśnie w pracowni, uspokajające gdy nie ma ludzi obok. Czasem trzeba odpocząć psychicznie. Po prostu, tak o. Zrobiłam zdjęcie nowego dzieła i wstawiłam na instagrama. Od czasu do czasu wstawię coś normalnego, ale raczej traktuję tą aplikacje jako coś do zabawy? Wstawiam raczej luźne, śmieszne fotki,
Postanowiłam powoli wracać do szkoły, na jutro miałam tyle zadań, a żadnego jeszcze nie zaczęłam. Jeden esej o roślinach niebezpiecznych. dodatkowa praca z kółka czytelniczego. No i mam, mogłam robić wszystko w terminie, a teraz czeka mnie naprawdę długa noc.
Wchodząc przez bramę zauważyłam Enid, dziewczyna podbiegła do mnie pytając z kim i gdzie byłam. Chciałam ją zbyć, ale to była definitywnie osoba, którą trudno odgonić.
- W mojej i Xaviera pracowni, sama. Coś jeszcze? Wybacz trochę się spieszę, bo musze zrobić zadania. - odpowiedziałam
- Oh, rozumiem. Może w weekend chciałabyś wyjść ze mną gdzieś? Pomalować paznokcie możemy nawet razem w pokoju, yyy u mnie czy u ciebie!!!?- Podskakiwała ze szczęścia dziewczyna
- W porządku, później się złapiemy i obgadamy to, a jeśli nie to chyba mamy swoje social media. A teraz żegnaj, idź do środka za niedługo, zimno coś dzisiaj. - uśmiechnęłam się w jej stronę. Odeszłam. Może wspólny wieczór czy dzień nie będzie taki zły? Sinclair była inna inna od reszty moich przyjaciół. Nie mówię, że to źle- a wręcz przeciwnie, może poszerzy to moje spojrzenie na świat i innych. Dlatego oby było okej.
Będąc w pokoju rozpoczęłam od eseju na kółko, nie było to trudne. Ciekawy temat.. o tym co by było, gdybyśmy zostawali w ukryciu-,, zostawali,, w sensie każdy "dziwoląg". Gdybyśmy mieli swoje światy, musielibyśmy być oddzieleni od ludzi, i gdybyśmy byli przy nich musielibyśmy udawać ich. Cóż, nadal chyba tak jest. Większość nadal udaje zwykłego, szarego człowieka. Ja mam łatwo, i każdy z mojej paczki bo nie widać po nas aż tak bardzo tego, że jesteśmy inni. U nas wystarczy uważać. Ale co ma zrobić osoba, która nie ma twarzy? Domalować? Więc napisałam, że zapewne byłoby tak jak w książce Holly Black pod tytułem ,, Okrutny Książe,,.
Na rośliny musiałam opisać wilcze jagody, każdy z nas miał inną roślinę. Bardzo się cieszę, że trafiłam akurat na tą. Jest to roślina silnie trująca, ta wiedza może być przydatna.. Może kiedyś z niej skorzystam.. Przez to, że jestem czarownicą mogę jeszcze więcej z niej wyssać. Jeśli kiedyś się nauczę- będę mogła przyrządzić wywar, który sprawi, że zabije każdego kogo będę chciała albo rozkocham. Nie żeby coś, ale to naprawdę ciekawa niebezpieczna roślina, taka nie pozorna.. kiedyś wierzono, że dzięki niej można latać. Co za głupota.
Gdy skończyłam było grubo po północy, nie opłacało mi się już spać. Dlatego umyłam się i przygotowałam na ciężki dzień w szkole.
Z tego co słyszałam wczoraj przybyła nowa uczennica. Nie miałam jak jej poznać, ponieważ od siedemnastej siedziałam przed książkami. Wierzę, że dzisiaj się uda. Zegar wybił siódmą trzydzieści i nie wiem kiedy niechcący przysnęłam.
- BOŻE! - Krzyknęłam - zaspałam.. czemu ja zasnęłam. I teraz ja głupia, muszę iść do Pani Marilyn oddać zadanie. Super, naprawdę świetnie - mówiłam do siebie samej ubierając buty. Złapałam szybko plecak i wybiegłam. Jak się okazało była minuta przed końcowym dzwonkiem.
- Przepraszam za spóźnienie, wiem że nie dostanę obecności ale chciałam przynieść zadanie. - Powiedziałam na starcie cała zdyszana, cały wzrok zebranych był obecnie skierowany na mnie. Niezbyt mnie to interesowało, nawet nie spojrzałam im w oczy czy na twarze. Szłam jak gdyby nigdy nic, prosto i dumna z siebie by nie było widać, że mi lekko wstyd. Ociupinkę. Podeszłam do biurka, w tym czasie zadzwonił dzwonek i każdy wyszedł. Położyłam swoje zadanie.
- Nic się nie stało, kochanie - uśmiechnęła się - Będziesz miała obecność, bo jesteś jedną z nielicznych którzy oddali zadanie na czas. No i cię lubię.
Przemiła kobieta, podziękowałam, a następnie spojrzałam na drzwi.
Ktoś tam stał i w szoku patrzył na mnie. Kim jesteś?
- TO TY! - powiedziałyśmy w tym samym czasie podchodząc do siebie.
- A więc to ty mnie nękasz od roku w wizjach... - Szepnęłam w jej stronę - Nie mogę w to uwierzyć, że się poznajemy.. Czy to na pewno nie wizja..? - pytałam tak jakby siebie
- A więc ja ciebie nękam, a ty mnie. Ciekawe. Wednesday Addams. - Podała dłoń, i się uśmiechnęła. Chyba mało kiedy to robi.
- Y.N Y.L- uścisnęłam - Później musimy pogadać, to dziwne że znamy się ze wspólnych wizji.. I dziwne jest to, że widzę twoją twarz a nie czarną plamę.
- Widzę, że się poznałyście. Teraz zmykajcie na lekcje, dziewczynki - powiedziała nauczycielka. No tak, cały czas tutaj była.
I jest I ona
jakoś dziwnie pisało mi się ten rozdział,
nie mogłam go napisać, szczerze chciałam odpuścić go i nie pisać wcale dzisiaj. Zaczęłam pisać go o 3 w nocy, i tak wyglądała pierwsza próba hahanie wiem czemu to napisałam, jakie noże?????????? i pisałam ten rozdział z 6h O.O ale chyba może być
CZYTASZ
leaving tonight // Xavier Thorpe
Teen Fiction- Nie bałbyś się? A co jeśli okazałabym się tym potworem i wyrwałabym ci nogę do nie wiadomo jakiego celu. - odwzajemniłam cicho śmiech - A jeśli to ja bym nim był? - zapytał cicho i powoli przez co trochę się wystraszyłam, zaczął podchodzić w mo...