- Żebym jeszcze pomagała rywalom? - zaśmiałam się w stronę przyjaciela. - Jeju, Ajax.. Nie ruszaj głową bo będziesz brzydki i żadna dziewczyna cię nie będzie chciała.
- Okej, okej! - Podniósł ręce w geście poddania - Ale pamiętaj muszę być najlepszym klaunem.
Obróciłam oczami na ostatni komentarz i znowu zaczęłam malować chłopaka. Był on ostatni w mojej kolejce. Jestem na tyle miła, że zgodziłam się pomalować ich drużynę na konkurs o ten Puchar Poego.
Sama w nim startowałam, byłam w drużynie Enid. Ostatnio jej pozytywizm bardzo mi pomógł, zdarzyło się nam móc porozmawiać sam na sam- i okazało się że jest wartościową osobą. Cały czas myślałam, że to głupiutka kolorowa dziewczynka. Ale tak naprawdę.. jest zraniona, i myślę że jest ona taka "żywa" bo tutaj może być sobą, nikt z nas nie mówi jej że to źle i jaka to ona jest, bo się jeszcze nie przemieniła Przecież ma czas? Zawsze jest dobry czas, i zawsze on przyjdzie kiedy będzie musiał.- Jest gotowe, a teraz wypad bo muszę się za kotkę przebrać. - wygoniłam chłopaka Za nim zamknęłam drzwi od pokoju usłyszałam dziękuję z ust pomalowanego.
Postanowiłam, że najpierw się pomaluje a następnie ubiorę. Całkiem logiczne, bo nie chcę iść w brudnych ubraniach od podkładu czy pudru. Makijaż był łatwy i szybki, bo całe chęci straciłam gdy malowałam chłopaków.. Na mojej twarzy gościły kreski, wąsy i takie tam. Przebrałam się w specjalny strój na tą okazję i polazłam na dół w stronę " liderki ".
- Hejka - uścisnełam każdą z kolei oprócz Wednesday, ponieważ wiedziałam że tego nie lubi. - Gotowe na wygraną?
- Pewnie! Wygramy to jak nic! - odpowiedziała szczęśliwie blondynka - Naszym jednym z większych problemów to.. Bianca. Co o tym sądzisz, Y.N? W końcu się przyjaźnicie.
- Nie ma co się stresować, wygramy jeśli będziemy zdeterminowane. Mamy swoje tajne bronie.- dyskretnie spojrzałam na rączkę. Uśmiechnęłam się w ich stronę.
Nie mówiłam tego do końca szczerze, syrena jest.. Była moją przyjaciółką i znam jej sztuczki. Wygra nawet jeśli wygrana jest po trupach. Na pewno coś wymyśliła........
- CZAS START - Usłyszeliśmy i ruszyłyśmy.
Obecnie byłyśmy jednymi z ostatnich ale selekcja robiła się sama. Rączka wielokrotnie nas ratowała, bo jak mogę się domyślić Bianca puściła swojego przyjaciela na startujących.
Po trupach do celu, naprawdę...?
Czas na bieg po flagę.
Addams właśnie biegła, a my mieliśmy zepsuć rywalom kajak. To się nieźle zdziwią. Przybiegła drużyna syren, a za nią klaunów. Gdzie jest Wednesday?
Gdy tylko przybiegła od razu wskoczyliśmy do naszego luksusowego "pojazdu". Gdy mijaliśmy mojego chłopaka wszystkie życzyłyśmy powodzenia cicho się śmiejąc.
- Mam nadzieję, że pływać potraficie. - dodałam
A następnie zaczęli się topić. Słyszałam różne przekleństwa z ich strony. Ale tylko glupi zostawiają kajak sam bez żadnego nadzoru.
- Musimy podpłynąć do nich i im uszkodzić łódkę, bo wygrają. - usłyszałam z tyłu. I tak jak powiedziała, tak zrobiłyśmy.
Czy naprawdę wygrałyśmy?
............
- Gratuluje.. - usłyszałam nad uchem - Cwaniaro.
Odwróciłam się do chłopaka twarzą w twarz.
- Dziękuje, w końcu musiała wygrać lepsza drużyna. - zaśmiałam się - Na następny raz będziecie pamiętać, że nie zostawia się niczego samoistnie.
Na moje słowa chłopak przekręcił oczami.
- Dobra, dobra. Gratuluję serio, cieszę się że wygrałyście. Mogliśmy to byc my, fakt. Ale lepsze takie zło niż tamto. - wskazał głową na załamaną drużynę syren.
- Dzięki, Xavier. Chodźmy coś zjeść, cała ta rywalizacja sprawiła, że stałam się głodna. - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę stołu z jedzeniem. - Na co masz ochotę?
- Na buziaka od ciebie i nie wiem. Placki ziemniaczane. - zaśmiał się, a ja przybliżyłam swoją twarz do jego i delikatnie pocałowałam. Dobrze, że nie było nikogo obok w tamtym momencie.
- To ja też wezmę placki - powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha. Mam nadzieję, że nie widać moich czerwonych policzków.
przepraszam że wczoraj nie było rozdziału. Byłam strasznie zmęczona wieczorem, a pisze wtedy bo mam największą wene. I starałam się, ale oczy zamykały mi się same.. Dzisiaj postaram się napisać kolejny jako rekompensatę.
CZYTASZ
leaving tonight // Xavier Thorpe
Teen Fiction- Nie bałbyś się? A co jeśli okazałabym się tym potworem i wyrwałabym ci nogę do nie wiadomo jakiego celu. - odwzajemniłam cicho śmiech - A jeśli to ja bym nim był? - zapytał cicho i powoli przez co trochę się wystraszyłam, zaczął podchodzić w mo...