VI

70 4 0
                                    


Ostry ból w głowie prawie powalił mnie na ziemię, a unoszące się opary dymu i skrawki ognia paliły moją skórę, chyba odzwyczaiłem się od domowych warunków heh...

„–Znowu mnie okłamujesz! Nie możesz, choć raz, powiedzieć mi prawdy? Czy u was w niebie, też wszyscy tak ze spokojem kłamią w żywe oczy? Czy tylko ty tak masz co?".

Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a w piersi poczułem znajomy mi ból.

„– Jak śmiesz! Jesteś tylko zwykłym człowiekiem!...".

Człowiekiem?

Przebłysk głosu Aziraphala zahuczał mi w głowie... O czym... o czym my rozmawiamy? Dlaczego nazwał mnie człowiekiem...?

„– Wszystko będzie dobrze... nie pozwolę zrobić im zrobić ci krzywdy.".

„– Nie płacz, widzisz? Wszystko jest w porządku... jest już dobrze... cii ~".

Nic nie rozumiem... Aziraphal...
Dlaczego teraz cię słyszę...?

Usłyszałem warkot piekielnych psów. Przyszły po mnie?

Kolejna wizja i krew na rękach, która skapywała cienkim strumieniem, aż do łokcia. Czy ja wariuję?

– Twoje ciało wraca do normy, pora się obudzić, przegapisz kolejną szansę.

– Co... kim ty do diabła ciężkiego jesteś?!– Nie widziałem nikogo, tylko głos. Martwy, lodowaty głos...– Gdzie jest Aziraphal?!

– Zobacz

–He?

– Zobacz!

Zimny powiew poderwał mnie do góry, odzyskałem wzrok, widziałem, jak wznoszę się na tyle wysoko, aby widzieć spopielałą ziemię. Zamknąłem oczy przez pęd powietrza, i to, co zbiło mnie z tropu chyba najmocniej, to grunt pod nogami. Tysiące głosów, szeptów i krzyków. Zupełnie jak w piekle, ale to miejsce było czyste. Tak śnieżnobiałe, jak piórka mojego aniołka. Było pusto, myślałem, że jestem tu sam. Głos ucichł, a ciepłe dłonie przyciągnęły mnie do...

– Aziraphal... Co ty tutaj robisz? Czekaj mam lepsze pytanie co my tutaj robimy?

– Jesteśmy tutaj, żeby coś cobaczyć– Odpowiedź była durna, ale kto powiedział, że moje pytanie było mądre...

– Jesteś, dosyć brudny. Wpadłeś gdzieś?– Był osmolony na ubraniu i na twarzy.– Poczekaj, wytrę ci policzek.

– Okej, ale pośpiesz się, bo przegapimy najlepsze!– Śmiał się, patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczkami.

– Dobrze, spokojnie.– Przetarłem mu twarz rękawem... ale to nadal nie zeszło, przecierałem i tarłem... co to u diabła jest?

– Auć! To boli, przestań...

– Wybacz.– Czym, to jest... obawiam się, że nie jest to brud. Aziraphal, co się z tobą stało?

– Crowley? Wszystko okej? –Jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.

– Tak wszystko jest dobrze, idziemy?

– Taak!



——————————————————

Wybaczcie przerwę, ale przez te wichury i deszcze, mój internet umiera razem ze mną  :((

New beginning •Aziraphal x Crowley•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz