24. Przecież warto, co nie?

36 2 0
                                    

Każdy myślał, że chce zabić każdego kto stanie mi na drodze. To nie tak. Nie byłem sobą po części. Wszystkie twarze pamiętam do dziś i śnią mi się po nocach. Nie zabijałem ich z własnej woli bo tak mi się podobało czy coś, lecz dlatego że mi kazali. Prali mi mózg, czyścili wspomnienia. Mało co pamiętam sprzed czasów HYDRY. Od czasu kiedy HYDRA chciała zapanować nad T.A.R.C.Z.Ą wiem coraz więcej dlatego jestem tutaj w Wakandzie. Podobno Wakandajczycy mogą mi jakoś pomóc. Lecz w to wątpie. Nikt nie będzie mi w stanie pomóc usunąć tego programu z głowy. To nie takie proste. Właśnie wychodziłem ze swojego tymczasowego domu. Nie ma tutaj jakiś luksusów ale mi pasuje do tego jestem przyzwyczajony. W Hydrze nie było telewizorów czy nawet dobrze wyposażonych łazienek. Nie ma na co narzekać. Jest dobrze jak jest. Widzę właśnie z oddali jakieś trzy sylwetki z czego jedna malutka. Nie wiem kto to więc na wszelki wypadek wziąłem ze sobą mały drewniany nożyk. Nie mogę mieć przy sobie żadnych ostrych narzędzi, tak mówili jak mnie tutaj przyjęli. Chciałem się dostosować. Widzę teraz Steva, Tchalla oraz jakaś dziewczyna. Nie kojarzę jej ale kogoś mi przypomina. Mam nadzieje że to nie jest osoba, którą kiedyś w jaki kolwiek sposób skrzywdziłem.



------------‐---------------------------------------
Kochani wracam do pisania. Wiem że po tak długiej przerwie zasłużyliście na dłuższy rozdział ale ja sama muszę przeczytać tą książkę jeszcze raz bo nie pamiętam już jaki miałam zamysł na nią. Przepraszam was za tak długa nieobecność i ten rozdział który ma tylko 200 słów bez tej krótkiej notatki.
Następny rozdział już w nastepny weekend ♡
Komentujcie z kim waszym zdaniem powinna być główna bohaterka.

Cztery żywioły "Avengers" [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz